Carousel

402 84 7
                                    

* Mike*

To chyba smutne, kiedy rodzeństwo nie przepada za sobą. Niektórych błędów nie da się naprawić, tak jak niektórych wydarzeń cofnąć. Nasza historia nigdy nie była przyjemna. Zmieniła nas.
Byliśmy dziećmi, kiedy krew i śmierć naznaczyła nasze życie. To nigdy nie jest dobre. Ludzie tak naprawdę są słabi z natury. Nie umieją żyć dobrze. Faye płakała w moich ramionach, a ja byłem tylko obserwatorem. Tak naprawdę nigdy nie sądziłem, że to ja będę powodem jej płaczu. Lubiłem jej zimną powłokę, bo nie wywoływała we mnie poczucia winy. Ale zawsze to była moja wina. Faye zawsze była moim cieniem. Nigdy tak o tym nie myślałem. Nie myślałem, że zawsze była znana tylko jako młodsza siostra Mike'a. Starałem się ją uspokoić, ale nie umiałem. Była rozbita, jak rozbite może być lustro po uderzeniu. Czuła się winna, choć nigdy nic nie zrobiła. Była smutna, bo nie była doskonała. Nikt nie jest perfekcyjny, a rodzice uważali inaczej. Po kilku minutach Faye się odsunęła. Jej chłodne oblicze zniknęło. Zawsze była blada, ale tym razem wyglądała jak żywy trup. Wróciłem na miejsce, ale nadal nie ruszałem. Wiedziałem, że z moją siostrą coś nie tak. Coś ukrywała.
- Przepraszam. - wyszeptała w moją stronę. Spojrzałem na nią zaskoczony. Jej wzrok był zamglony jakby nie masz mogła utrzymać świadomości.
- Nie masz za co przepraszać. Po prostu powiedz co się dzieje.
- Nic. Nie mogę. Nic mi nie jest.- odpaliłem silnik, po raz kolejny dzisiejszego dnia wkurwiony. Byłem bezradny. Nie wiedziałem co zrobić, by powiedziała prawdę. Całą drogę głęboko oddychałem starając się nie wybuchnąć. Nie zamierzałem mieć problemów tylko dlatego, że zachciało jej się obrażać. Po części wiedziałem, że to moja wina, ale nie mogłem się do tego przyznać. Kiedy wysiadała nogi jej się trzęsły i przez cały czas trzymała się za brzuch. Kiedy po chwili się zgięła w pół, ostrożnie wziąłem ją na ręce. Była naprawdę lekka. Wręcz przerażająco lekka, nawet jak na swój niewielki wzrost.
- Dziękuję. - powiedziała kiedy kładłem ją na łóżko.
- Cokolwiek. - odpowiedziałem z uśmiechem. Tak naprawdę to był pierwszy raz kiedy normalnie ze sobą rozmawialiśmy. I chciałem, by było ich więcej. Wyszedłem do kuchni, gdzie czekał na mnie Chester.
- To co tam stary? Gdzie ta mała?
- Zasnęła. Coś z nią nie tak.
- Dlaczego? A poza tym od kiedy troskliwy braciszek z ciebie? Niedawno mówiłeś, że jest tylko pieprzonym problemem, a teraz się martwisz?
- Cholera, Ches sam nie wiem co mam o niej myśleć. To jedna wielka pieprzona karuzela, która się coraz bardziej rozpędza. Ona miała być jak zawsze. Miała być zimna i bezczelna, a nie taka...smutna! Sam nie wiem, która jej wersja jest prawdziwa.
- Którykolwiek by nie była. ..Zależy ci na niej. To twoja siostra.
- Wiem. Ale nie mogę jej tego pokazać.
- To mogę ją poznać?
- Jasne, tylko ona nie czuje się najlepiej. - powiedziałem prowadząc go do pokoju dziewczyny. Leżała na łóżku, zwinięta w kulkę przez co wydawała się jeszcze mniejsza. Oboje z przyjacielem popatrzyliśmy na siebie. To wszystko nie wyglądało dobrze. Ona cierpiała. Świat jest cierpieniem. Rani niewinnych.

Nie znam wszystkich prawd świata,
Nie znam jego marzeń i trosk.
Czasem bywa piękny, a czasem okrutny,
Ale nadal jest tylko światem
Który kręci się jak karuzela
Topi marzenia
Ale daje też szczęście
I nadzieje, że Bóg może istnieje.

Numb/ LINKIN PARKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz