Następnego ranka budzę się z głową na klatce piersiowej Patryka. Chłopak najwyraźniej nie śpi już od jakiegoś czasu i mi się przygląda.
- Dzień dobry. - wita mnie.
Mruczę coś w odpowiedzi.
- Jak się czujesz? - pyta.
Na moje policzki wstępują rumieńce. A jak mam się czuć? Po tym wszystkim...
- Sporo wczoraj wypiłaś. - przerywa mi. - Pomyślałem, że może cię boleć głowa...
Sięga ręką za siebie i bierze z szafki nocnej szklankę z wodą i tabletki. Posłusznie połykam lekarstwo, dziękując cicho.
- Co chcesz dzisiaj robić?
- Chyba musimy iść do szkoły. - przypominam mu. Zerkam na wiszący tuż pod sufitem zegar. - O cholera, dziewiąta. Spóźniliśmy się!
Skopuję pościel, wyskakując z łóżka.
- Hej, spokojnie! - woła za mną przyjaciel. - Nigdzie się nie spóźniliśmy.
- Jak to? - nie rozumiem.
- Andrzej wszystko załatwił. - wyjaśnia krótko. - Mamy dzisiaj wolne.
- My? - powtarzam.
- Taa... Jakiś tam biegły psycholog z policji uznał, że potrzebujesz zaufanej osoby...
- Wtajemniczyli cię. - domyślam się.
- Mhm. - przyznaje. - Andrzej zauważył, jak bardzo cię ostatnio ta sytuacja męczyła i... teraz jestem tak jakby twoim opiekunem.
- Świetnie. - fukam. - Ale nie łazisz ze mną na te imprezy?
- Nie.
- I dobrze.
- W cale nie. - protestuje. - Wolałbym być przy tobie.
- Nie wiesz, o czym mówisz.
Czuję otaczające mnie ramiona.
- Dlaczego mnie przytulasz? - pytam zdziwiona.
- Bo jesteś smutna.
- Nie brzydzisz się mną? - głos mi się załamuje.
- Nie. - kręci głową.
- Przecież wiesz, co tam wczoraj robiłam... - łzy lecą z moich oczu. - Wiesz, że jestem zwykłą dziwką...
- Nie płacz, bambina. - prosi. - Wcale tak nie jest. Zastanawia mnie tylko, jak tam trafiłaś?
- To długa i przygnębiająca historia. - pociągam nosem.
- Mamy czas. - zapewnia mnie chłopak. Kołysze mną lekko, cały czas trzymając w ramionach. To uspokaja.
- Serio chcesz wiedzieć?
Potwierdza skinieniem głowy.
- No dobra... em... No więc... To było po śmierci mojego taty. - zaczynam. - ja... eh, załamałam się trochę. Wiesz, najpierw przez kilka dni mieszkałam u chrzestnej, a jak już wróciłam... jak wróciłam do domu, zaczęłam się strasznie kłócić z matką. Talerze latały non stop. Szukałam nowych sposobów na wychodzenie z domu... i tak trafiłyśmy z Glorią na jedną imprezę, później drugą... poznawałyśmy nowych ludzi... Jakoś po miesiącu od Dnia Zero wpadłyśmy na dziewczynę o imieniu Kat. Wiesz, jak kocica czy coś... miała takie tatuaże, jak wzór na sierści tygrysa... Kat była pierwszą z nas, królową ciemności, a my jej księżniczkami. Stopniowo przerabiała nas na swoje klony i jakoś pod koniec marca zadebiutowałyśmy w jej towarzystwie... - zerkam ma Patryka, żeby ocenić jego reakcję. Siedzi spokojnie i słucha, więc kontynuuję. - Polubiłam te klimaty. Ta muzyka, te ciuchy, do których Kat zdążyła nas przyzwyczaić... No i tam nikt mi nie współczuł, tylko lał alkohol i nie pytał o wiek. Wreszcie mogłam wyluzować...
CZYTASZ
Nowa rodzina
Teen FictionZmiany nigdy nie są łatwe. Ale jak tu iść przez życie z podniesioną głową, kiedy wszystko zwala się na nią raz po raz?