Rozdział 9 - Na spokojnie

171 5 0
                                    

Rozlega się ciche pukanie. Delikatne, jakby tylko wiatr muskał drzwi swoim oddechem.

To nie wiatr, tylko jego przyrodnia siostra, pani Maranzano.

- Ci svegliamo! - głos Domeniki przypomina ćwierkanie takiego małego, radosnego ptaszka.

Nie wiem, co mówi, ale otwieram oczy. Unoszę odrobinę głowę. Naciągnięte mięśnie w moim karku dają o sobie znać. Najwyraźniej przez całą noc opierałam się o klatkę piersiową Patryka, który wciąż jeszcze śpi. Gdzieś z boku leży w połowie pusta miska z popcornem - czwarta, którą wczoraj zrobiliśmy - a przed nami kolekcja puszek po napojach gazowanych.

- Fretta! - klaszcze w dłonie kobieta. W pierwszej chwili wydaje mi się, że ma do mnie o coś pretensje, ale ona jest roześmiana. - S... czy... czypko!

- Che cosa? - mruczy Patryk, budząc się gwałtownie. - Mamma! Ti spiegherò! Abbiamo...

- Cpokoine! - zaśmiewa się Domenica! - Tranquillamente. Colazione pronta.

- Grazie, mamma.

Pani Maranzano wychodzi, a jej przybrany syn wypuszcza powietrze z ulgą.

- Ale się porobiło. - stwierdza. - Przepraszam cię, musiałaś się czuć niezręcznie...

- Daj spokój. - wtrącam.

- Nie powinienem się tak zbliżać i... Zaraz, co?

- Wyluzuj trochę. - wzruszam ramionami. - Nawet dobrze mi się tak spało. Gdyby nie ten kark...

Chwilę później czuję delikatne dłonie chłopaka na swoich ramionach. Rozmasowuje obolałe miejsce, a na końcu składa tam delikatny pocałunek.

- Ej! - fukam. - Co to ma być.

- Przepra...

- Idę pod prysznic! - oznajmiam, nie pozwalając mu dokończyć. Cokolwiek chciał mi powiedzieć, nie zamierzam słuchać.

Łapię w biegu szczoteczkę leżącą na łóżku i zamykam się w łazience. Jak w kiepskim filmie, opieram się o drzwi i osuwam po nich na podłogę. Ląduję na kafelkach z cichym plaśnięciem.

Patryk jest moim przyjacielem z dzieciństwa. Najlepszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek poznałam. Bosz... tak bardzo się przez ten tydzień przyzwyczaiłam do naszej bliskości, takiej bez zobowiązań, a on mi tu z całowaniem po szyi wyjeżdża...

Histeryzujesz, Mim. Tak powiedziałaby Gloria, moja do niedawna najlepsza przyjaciółka...

Orientuję się, że od poniedziałku dziewczyna nie dała znaku życia. Zaczynam się martwić, bo ona zaszła na tej ścieżce dalej niż ja, chociaż to moja osoba zaciągnęła ją w mroczne zakamarki autostrady, jaką jest życie. Pewnie teraz odsypia po imprezie z Krystianem... Tak, przy nim nie można się nudzić. Tylko żeby znowu jej nie schlał, bo nie zamierzam zbierać Glo z jakieś meliny...

Nawet nie mam jak tego zrobić. Jestem jakieś dwadzieścia kilometrów od najbliższego miejsca, w którym mogłaby przebywać. Choćbym chciała, nic nie poradzę.

Przytłoczona nadmiarem wspomnień, wchodzę do kabiny i odkręcam wodę. Z deszczownicy prosto na moją głowę leje się wrzątek. Syczę i próbuję zmienić temperaturę wody. Tym razem trafiam na lodowato zimną, jak z przerębla. Dopiero po chwili udaje mi się ustawić taki strumień, który nie wyrządzi krzywdy receptorom w mojej skórze. Lubię je, są przydatne. Na przykład, kiedy Patryk mnie dotyka...

STOP!!!

Dziewczyno, ogarnij się. Glo by mi to powiedziała. Glo miałaby rację. Tęsknię za Glo. Mam ochotę się rozpłakać.

Tak też robię.

Nie wiem, ile sterczę pod tym prysznicem, zanim opanowuję swoje emocje. Przede mną jeszcze wybór szamponu i żelu pod prysznic. Jest ich cała kolekcja, różnej barwy i zapachu. Decyduję się na zestaw z różami na etykietkach. Pachnie całkiem podobnie do tego, który zazwyczaj używam.

Gdy wychodzę spod prysznica, świeża i pachnąca, czuję się już znacznie lepiej. Myję jeszcze zęby, rozczesuję włosy i... zauważam, że nie mam w co się ubrać. Nie założę przecież wczorajszych ubrań. W piżamie też przecież nie będę chodzić.

Owijam się ciaśniej ręcznikiem i uchylam drzwi łazienki.

- Patryk, jesteś tu? - pytam?

- Jestem. - odpowiada.

- Gdzie twoja mama?

- A co? - jego głos jest trochę inny, niż wcześniej, podczas masażu, ale wciąż dość ciepły, bym mogła sądzić, że nie ma mi za złe niedawnego... odwrotu taktycznego.

- Potrzebuję jej pomocy. Nie mam w co się ubrać. - wyjaśniam.

- Zaczekaj chwilę. - prosi chłopak.

Słyszę jak sprężyny łóżka stękają. Ciche szuranie drzwi i już jestem tu sama.

Wychodzę z toalety, otulona puszystym, białym ręcznikiem sięgającym mi za kolano. Przysiadam na brzegu materaca. W oczekiwaniu na powrót przyjaciela biorę do ręki swój telefon. Żadnych smsów, nieodebranych połączeń. Żadnych wiadomości ze świata.

- Znalazłem tylko... - odzywa się Patryk, przekraczając próg. Zamiera, spoglądając na mnie. Trwa to kilka sekund, zanim się otrząsa i kontynuuje: - moje spodnie. I bluzka. Masz tu wszystko, czego mogłabyś potrzebować.

- Dzięki. - odbieram od niego złożone w kostkę ubrania. Udaję, że nie widzę, jak oblizuje usta, jak wodzi za mną wzrokiem.

Postanawiam przebrać się w łazience. Rozkładam wszystko po kolei... mam tu czarne dresowe spodnie ze ściągaczami na końcach nogawek. Muszę porządnie je zawiązać, żeby mi nie spadły. Do tego obszerny niebieski T-shirt, z pewnością za duży nawet na Patryka. Znajduję nawet czyste majtki... To białe bokserki, też luźne, ale jakoś na mnie leżą. Nie mam tylko stanika.

No dobrze, mogę pójść na małe ustępstwo i wziąć ten wczorajszy.

- Wyglądasz... - zaczyna chłopak, gdy mnie widzi.

- Jak chłopczyca? - zgaduję.

- Nie. - zaprzecza. - Chciałem raczej powiedzieć, że świetnie. - błyska zębami.

- Lizus. - kwituję.

Wreszcie schodzimy na dół, do jadalni, wciąż się przekomarzając. Rodzice Patryka wyglądają na zadowolonych, że mnie widzą. Tylko mój strój wywołuje lekkie zdziwienie.

- Mama zastanawia się, dlaczego okradłaś akurat moją szafę. - tłumaczy mi na ucho przyjaciel. - Przecież mogłaś śmiało zajrzeć do jej garderoby.

Dziękuję za propozycję i zapewniam, że kiedyś z niej skorzystam.

Postanawiam też, że jak tylko wrócę w poniedziałek do szkoły, przeniosę się do klasy z językiem włoskim. Zdecydowanie muszę się nauczyć tego języka, jest taki piękny! No i chciałabym w końcu wiedzieć, o czym mówi Patryk, gdy mamrocze coś do siebie. Strasznie mnie to nurtuje.


Witajcie ponownie! Ah ten Patryk, niegrzeczny, oj niegrzeczny! Jak myślicie, co z tego wyjdzie? Liczę na to, że pozytywnie mnie w komentarzach zaskoczycie.

Na dzisiaj to chyba wszystko.

Do zobaczenia wkrótce :)

Nowa rodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz