Rozdział 5

943 65 10
                                    

Ten rozdział jest zawiera sceny które nie są zalecane dla młodszych.

Severus Snape siedział w klasie i obserwował uczniów, robili eliksir kameleona. Młody Czarny Pan siedział razem z Draco, nie obawiał się o jakość elisirów od nich. Co innego Weasley i Potter, obaj nie mieli za grosz talentu. Razem z nimi siedział Logbottom, kolejny "prymus" z gryfonów. Lord Voldemort wiedział o obecności swojej młodszej wersji, nie było sensu tego przed nim ukrywać ponieważ i tak by się dowiedział. Dumbledore wiedział że nie ukryje obecności dwóch podróżników.
-Potter czego ci brakuje?-zapytał poirytowany mistrz eliksirów kiedy  gryfon wstał.
-Dzikiej fasoli.-
-Mieliście trzy, kto przy nich pracował? Logbottom czy Weasley?-
Draco się lekko uśmiechnął, postanowił że na następne zajęcia zapyta się czy Harry będzie z nim i Tomem. Rudowłosy zrobił się lekko czerwony, wystarczyło to za odpowiedź.
-Gryfindor traci pięć punktów, Potter idź szafki. Za kolejną stratę fasoli będę podejmował punkty.-
Gdyby wzrok mógł zabijać w klasie leżały by zwłoki profesora.
Severus spojrzał chłodno na stronę gdzie siedzieli gryfoni.
-Ma ktoś coś do powiedzenia?-
Przed końcem lekcji profesor wstał i sprawdzał w jakim stadium są eliksiry,pochwalił prace swoich podopiecznych lecz podchodząc do dwóch uczniów Crabbe'a i Goyle'a zachował bezpieczną odległość od ich kociołka.
Wywar ani trochę nie przypominał eliksiru kameleona, wyglądał jak czarna papka. Zapach jaki się unosił podobny był do zgniłych jajek. Nie skomentował tego i skierował się do stolików po drugiej stronie klasy. U każdego wytykał błędy, eliksiry były lepsze od czarnej papki. Zadowolony podszedł do kociołka Rona, Harrego i Nevilla. Eliksir był perfekcyjny.
-Dziesięć punktów dla gryfindoru. -powiedział niezadowolony Snape.

W czasie przerwy kiedy Harry odpoczywał na dziedzińcu leżąc na ławce Ron chodził w kółko wzburzony.
-To niesprawiedliwe, jak mógł nam dać tylko dziesięć punktów.-
-To Snape, on już tak ma.-powiedział Harry obojętnie, bezcenna była dla chłopaka mina mistrza eliksirów.-Ron nie zasłaniaj mi słońca.-
-Sorki.-rudowłosy się cofnął.- Harry wiesz czemu Hermiona poszła do dyrektora?-
-Mówiła że chodzi o "tę" bibliotekę. Nie słyszałeś ponieważ zaczepił cię Malfoy i dałeś się sprowokować. Przez co straciliśmy pięć punktów więc nic nie zyskaliśmy.-wyjaśnił łagodnie wybraniec.
Ron zaczął mówić na Malfoya lecz przyjaciel nie słuchał przyzwyczajony do tego. Nim się spostrzegł  pogrążył się we śnie.

Przebywał w komnacie tajemnic,z początku wydawało mu się że jest sam. Czuł jednak że ktoś z nim przebywa.
-Kto tam jest?-zapytał.
Odpowiedziało mu echo. Przejrzał się i wokół siebie. Nagle poczuł że ktoś łapie go w pasie. Spojrzał na dłonie, były silne i jednocześnie delikatne. Osoba trzymająca Harrego w pasie zaczęła go całować w szyję, chłopak chciał się odwrócić lecz bał się. Było mu wspaniale, za bardzo wspaniale. Pomyślał o siostrze przyjaciela, to o niej zazwyczaj śnił.
-Nie myśl o NIEJ...-
Harry poznał ten głos, należał do Toma.
Dłonie ślizgona zjechały niżej, zbyt blisko krocza. Chłopak oderwał się i spojrzał z nienawiścią na Toma, nie zamierzał być zabawką dla ślizgona, nawet we śnie.
-Podobało ci się, czemu przerwałeś tak cudowną chwilę?-
Harrego zwiększył odległość, to jednak nie pomogło. Tom pojawił się przed nim i zaczął go całować, namiętnie i brutalnie.
-Harry wstań....zaraz zaczną się lekcje.-

Tom nie był zadowolony że mu przeszkodził kolejny Weasley. Gdy tylko Harry urządził drzemkę na ławce wykorzystał sytuację. Mimo że to była tylko iluzja czuł delikatność skóry gryfona. Wspomnienie pocałunku sprawiło u niego natychmiastowe podniecenie. Poczuł jakby wysłano mu kubeł zimnej wody na widok zbliżającej rudej wiewiórki do jego Harrego. Szła w towarzystwie Granger.
-Tom mamy teraz historię magii.-podszedł William.
-Ludzie ile bym dał za to by się zerwać z tych zajęć. Ojciec jednak nalega bym był lepszy od tej szlamy.-powiedział Draco.
Te zajęcia były dla byłego prefekta żmudne, rozumiał już co Malfoy miał na myśl. Zamiast  słuchać profesora wspominał swój chwilę z Harry. Szeroka szata ukrywała pobudzenie ślizgona.

Harry siedział na zajęciach z astronomii, nie mógł się jednak skupić na gwiazdach ze względu na sen. Uświadomił sobie że gdyby nie wspomnienie Ginny teraz miał by kaca moralnego.
Hermiona jak zwykle skupiła swoją uwagę na profesorze, wyjaśniał on obecnie o działaniu meteorów na ludzki los. Tępa mina Rona mówiła że jego przyjaciel nic nie rozumie, Harry czuł że pomoc Hermiony będzie potrzebna w pracy domowej które będzie dziś zadane.
-Hermiona, dasz mi to zaklęcie na zapomnienie?-szepnął przyjaciółce.
-Masz, i daj mi słuchać.-napisała na pergaminie i zignorowała obecność przyjaciela.


Harry Potter i Zakazana KsięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz