Harry Potter i Zakazana Księga

Rozdział 24

Harry czekał przed wejściem do pokoju wspólnego krukonów, ukryty przed oczami innych dzięki pelerynie. Luna znalazła część księgi za obrazem Roweny Ravenclaw, nie kryła satysfakcji przekazując im informacje. Hermiona musiała przełknąć pigułkę goryczy że nie tylko ona jest mądra.
Po piętnastu minutach dziewczyna wprowadziła przyjaciela do pokoju wspólnego.
-Mamy godzinę.-powiedziała.
Podeszli do obrazu i spojrzeli na siebie z napięciem, nie wiedzieli czego mogli oczekiwać. Luna wyjęła z szaty różdżkę i użyła zaklęcia. Nic się nie zdarzyło.
-Dobrze mi tu.-odezwała się urażona postać na obrazie.-Czemu wprowadziłaś do salonu gryfona?-
-Pani Roweno potrzebne nam są kartki które są w twoim posiadaniu.-powiedział Harry spokojnie, nie chciał bardziej zdenerwować obrazu.
-Zawsze mówiłam Heldze że uczniowie Gryffindora lub Slythernina będą zabiegać o Zakazaną księgę. Znasz cenę jak mniemam?-
-Jestem jej świadom.-
-A ty Luno?-zapytała łagodnie dziewczyny.
-Bez obaw. -
Rowena usunęła się i pojawiło się przejście w obrazie.

Dumbledore czekał na przybycie Toma i Williama, pod pozorem rozmowy postanowił ułatwić zadanie w zdobyciu pozostałych części. W końcu się pojawili , staruszek zauważył że mieli zawiedzione miny.
-Witajcie.-wyczarował dodatkowe krzesło.-Proszę zajmijcie miejsca.-
-Czego oczekujesz od nas?-zapytał Tom.
-Czy muszę od was czegoś oczekiwać?-dyrektor był szczerze zdumiony.-Uczniowie są dla mnie ważni.-
-Doprawdy? Sądziłem że tylko Harry ma taryfę ulgową.-
-Jestem ciekawy czy podoba wam się przyszłość.- Albus zignorował słowa ślizgona.
-Nie widzę różnicy.-zauważył chłodno Tom.-Salazar nie był by zadowolony.-
-Istotnie doprowadziło to do sporu założycieli, to jednak nie jest teraz ważne . -
William milczał, pierwszy raz widział Toma który nie jest miły dla profesora.
-Znam pana, nie pozwolę by oszukiwał pan Harrego.-
Oczywiście, teraz dla Toma liczy się tylko Potter. Pomyślał blondyn, to była pierwsza osoba która miała wpływ na przyjaciela. Sam musiał się zakręcić wokół innej osoby, Tom zaczynał się denerwować.