******włącz ją kiedy powiem******
Zebraliśmy dzieci chyba z siedmiu sali. Zebraliśmy się tam gdzie byłam na początku. Dzieci usiadły na sofie i kołdrach ułożonych na podłodze, a ja zaczęłam śpiewać.
(Włącz piosenkę)
Dzieci słuchały mnie z wielkim zaciekawieniem. Miały szeroko otwarte oczy, a na ich bladych buźkach powoli tworzył się uśmiech. Byli szczęśliwi.
Tak jak ja.Kiedy skończyłam wszyscy zaczęli bić mi brawo, ale w tym tłumie oklasków usłyszałam jeden donośny, na pewno nie należący do dziecka. Odwróciłam się wystraszona. Moje podejrzenia się ziściły. Ashton.
-Twój chłopak przyszedł-powiedziała Wendy. Musiałam jakoś szybko zareagować! Co ona sobie w tedy myślała?! Matko....
-Wendy. -zaczęłam- Ten pan to nie mój chłopak. To przyjaciel. Przy-ja-ciel-powiedziałam lekko gestykulując. Popatrzyłam się na Ashtona, który najwidoczniej był rozśmieszony całym wydarzeniem. Przewróciłam oczami i westchnęłam. Podeszłam do chłopaka i wzięłam od niego reklamówkę zakupów.
-Prawda, że ładnie śpiewa?-zwrócił się do dzieci. Pokiwali głowami. Co on wyprawia?!-A chcecie, żeby Ats...
-Ass-przerwały mu. Zachichotałam. To było śmieszne i słodkie.
-Ass...-zaczął nie pewnie- Śpiewała wam częściej?
-Taaak!-odpowiedziały chórkiem. Przyglądałam się im jednocześnie wyjmując zakupy.
-Co ty kombinujesz?-zapytałam podchodząc do niego.
-Patrzcie co zdobył wasz wyjek, Ash-powiedziała nagle pielęgniarka. Miała masę tapety na twarzy, a dekolt w jej kilcie niedługo zacznie odsłaniać sutki. Miała blond włosy, które lokami okalały jej twarz. Była...wyglądała strasznie ździrowato. Patrzyła na mnie z pogardą, gdy Ash zaczął cicho grać melodię..."I miss you" Blink-182. Awww, znam ją!
-Śpiewasz?-zapytał zniecierpliwiony. Potrząsnęłam energicznie głową i weszłam na pierwszą wzrotkę.
-"Hello there...(...)"-przypomniałam sobie jak śpiewa to Calum i Luke z 5SOS i spróbowałam zaśpiewać to tak jak oni. Wyszło mi moim zdaniem bardzo dobrze. Ash śpiewał drugi głos co bardzo mi się podobało. Dzieci zaczęły klaskać, a gdy Ash się do mnie uśmiechnął (WOW) pielęgniarka wyszła z sali gniewnie tupiąc nogami.#Cassie
Ashton i Astra nie przyjechali nawet na ostatnią lekcje. Podczas lunchu rozmawiałam o nich z Hal.
-Pasują do siebie-powiedziałam po czym wzięłam gryza kanapki z chyba dżemem. Halie jadła pudding czekoladowy co chyba nie było dobrym pomysłem, bo kiedy się na mnie popatrzyła miała źrenice jak po narkotykach.
-Wiesz, że w tym puddingu są żelki?-zachichotała. Przewróciłam oczami i zabrałam jej miseczkę.- Ej! Oddawaj!-krzyknęła oburzona.
-Nie, bo ci po tym odwala-pomieszałam czekoladową masę i ze zdziwieniem stwierdziłam, że rzeczywiście są tam żelki Haribo. Kiedy wróciłam wzrokiem na przyjaciółkę ta podnosiła się właśnie z siedzenia.-A ty gdzie?
-Jak to gdzie? Po moich przepyszynych przyjaciół!- krzyknęła oburzona. Wzruszyłam ramionami i napiłam się wody. Chwilę później poczułam jak ktoś targa moje włosy.
-Kurwa Cole ile razy ci mówiłam, żebyś tego nie robił?-warknęłam poprawiając swoje włosy do chłopaka, który usiadł koło mnie. Uśmiechnął się tylko chamsko i zabrał mi wodę.
-Gdzie Hal?-zapytał October, który usiadł dosłownie koło miejsca przyjaciółki. Zachichotałam, bo wiedziałam, że ich coś do siebie ciągnie. Chłopcy popatrzli się na mnie zdziwieni, a ja wyprostowałam się i wskazałam dziewczynę.
Odwrócili się i z pewnością byli tak rozbawieni jak ja w tamtej chwili. Hal stała na blacie i tupała nogą, a ręką wskazywała wielką michę z puddingiem. Wszystkie kucharki się z niej śmiały, a ona wkurzona wurwała sobie włosa po czym wrzuciła go do miski. Kobiety krzycząc zaczęły szukać rudego włosa w czarnej masie, ale poddały się chwilę później i oddały całe naczynie dziewczynie. Ta ze zwycięskim uśmiechem zeskoczyła z blatu, ale upadła. Przestraszona wstałam tak samo jak (kto by się spodziewał) October. Ale kamień spadł mi z sreca gdy naszym oczom ukazała się micha z puddingiem nad blatem. A potem rudy fryz Halie. A na końcu całe ciało zmierzające w naszym kierunku. Zaśmiałam się z uśmiechu psychopaty jaki pokazała nam przyjaciółka.
-Zjesz to?-zapytał Cole z wyciągniętą dłonią w której była łyżka.
-A idź mi z tąd!-krzyknęła Hal i pacnęła jego dłoń.-My preszer...-objęła miskę ramionami. Zaśmiałam się z niej, a potem znowu ugryzłam kanapkę.
-Co powiecie na wypad na plażę?-zapytał October prubując dostać się palcem do miski. W sumie to nie taki zły pomysł....dawno już nie byliśmy nigdzie razem nie mówiąc już o tym, że ja dawno nie byłam na plaży. Tylko był jeden problem. Bałam się, że ktoś zobaczy moje ciało. A raczej coś co zdobi moje ciało...
Trudno najwyżej będę chodziła w koszulii, tak jak dziś.
-Mi pasuje-wzruszyłam ramionami.
-Ja też spasuje-powiedział Cole, a potem mrugnął do jakiejś blondynki, która się do niego uśmiechała.W tej właśnie chwili moje sterce pękło. Nie zniosę już kolejnego takiego wybryku ze strony Cole'a. Czy on nie widzi i nie może zrozumieć, że kocham się w nim od pieprzonych dwóch lat?! Mam dość!
-Źle się czuję. Idę do domu-warknęłam głośno wstając od stołu.
-Pójdę z tobą-zaproponował szatyn.
-Chyba cię coś pojebało! Zostań se tu i...zapomnij. Do zobaczenia na plaży-mruknęłam do wszystkich. Zostawiłam przy stole Halie, która miała właśnie dłoń na twarzy October'a, Cole'a, który wpatrywał się we mnie zdumiony i October'a, który miał rękę w misce.Po prostu wyszłam dłużej już nie mogąc.
CZYTASZ
Difficult Friendship
Teen FictionAstra,blondynka o szarych oczach,która niedługo skończy 19-naście lat jest nowa w szkole. Poznaje Halie,Cassy,Col'a,Octobera i Ashtona. Właśnie. Ashtona. Czy właśnie te osoby,a w szczególności ten chłopak zmieni życie dziewczyny? Z pozorów zwykła hi...