Jechałam już od jakiejś godziny. Była czternasta kiedy wysiadłam z autobusu na przystanek przy szkole.
-Do widzenia- powiedziałam.
-Do widzenia- odpowiedział kierowca z małym uśmieszkiem. Jako ostatnia stanęłam na chodniku mokrym od deszczu. Pojazd za mną ruszył z głośnym gruchotem, a ja po raz setny z kolei poczułam na swoich policzkach słone łzy.
-Cass! Proszę nie uciekaj!- usłyszałam głos jakiegoś chłopaka, który przywrócił mnie do żeczywistości.
Pffff...Jakiegoś?
To był głos Cole'a.
I zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, czyli nawet mrugnąć powiekami szatyn mnie podniósł i zamknął w szczelnym uścisku.
-Puść mnie ty pieprzony dupku!- zaczęłam się wyrywać- Puść mnie, bo pożałujesz łajdaku!
-Uspokuj się!- odkrzyknął i wzmocnił uścisk. Rozpłakałam się na nowo chowając twarz w zagięciu jego szyi. Nawet nie obchodziło mnie to, że Cole zaczął gdzieś iść. Beczałam w jego koszulkę i miałam w dupie to, że widzi mnie taką słabą.- Proszę uspokój się- powiedział już łagodniej.
-Cham- wypłakałam. Westchnął i z tego co słyszałam otworzył drzwi do swojego auta- Nie! Nie chcę z tobą nigdzie je-
-Ogarnij się! Odwożę cię do domu i koniec kurwa kropka!- powiedział cały czerwony. Co jak co, ale kiedy Cole jest wkurzony wolę mu się nie stawiać. Warknęłam i trzasnęłam drzwiami. Szatyn przetarł twarz i okrążył samochód następnie do niego wsiadając. W trakcie jazdy panowała niezręczna cisza, którą trzy razy próbowałam zagłuszyć włączeniem radia, ale chłopak wyłączał je za każdym razem. I tak w ciszy, wpatrzona w widok za oknem dojechaliśmy do mojego mieszkania. Wyszłam szybko, nie mówiąc nic i wbiegłam na klatkę schodową. Wpadłam do domu chcąc szybko go zamknąć, ale przeszkodziła mi w tym czyjaś stopa między drewnianą powłoką, a framugą. Drzwi otworzyły się z takim impetem, że poleciałam na komodę stojącą za mną. W próg mieszkania wkroczył szatyn dysząc i patrząc się na mnie spod byka. Był wkurwiony. I to mocno.
-Przepraszam, dobra?- warknął i nagle był tuż przy mnie. Centralnie. Lekko schylił głowę, więc jeszcze troche i jego usta dotknęły by moich. Wstrzymałam oddech.- Chciałem się upewnić- szepnął lekko podnosząc swoje brwi. Już miałam coś mówić, kiedy nagle jego ciepła dłoń dotknęła mojego brzucha, a raczej biodra, które było przykryte tylko przemoczoną koszulką. Sapnęłam na ten gest i niemal od razu zamknęłam oczy.- Podobasz mi się. Nawet nie wiesz jak kurewsko- powiedział. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że chłopak był bliżej niż wcześniej. Cicho wypuściłam powietrze. Jeszcze trochę i bym się udusiła.
-Ale jak to? Przecież ty codziennie miałeś inną panienkę dup-
-Opisz mi je- wyszeptał nagle spokojny, wpatrując się w moje usta. Wypuściłam sfrustrowana powietrze spoglądając na sufit.
-Boże! Litości! Czemu mam opisywać twoje lalki, które posuwałeś, co?!- wykrzyknęłam wściekła odsuwając się od niego. Ten takrze zrobił się czerwony na twarzy. Zobaczyłam też żyłkę na jego szyi. Chyba nie jest dobrze... Kopnął drzwi nogą, odwrócił się, a następnie zamknął je na klucz. Nie zorientowałam się kiedy nagle stanął przede mną. Sięgałam mu do piersi, więc musiałam spojrzeć w górę, przy okazji podnosząc głowę. Złapał mnie szybko za talię i podniósł, ale ja nawet nie objęłam go nogami w pasie. Da radę.
-Opisz mi je- warknął wchodząc do mojego pokoju- Opisz mi ich wygląd i charakter. Jeżeli ci na mnie zależy.- no jasne, że mi zależy. Problem w tym ty ślepy chłopie, że zraniłeś mnie z każdą, którą mam ci opisać! Wzięłam oddech.
-Krótkie włosy, chude, jasne oczy, włosy coś pomiędzy blondem, a brązem, każda z nich zawsze miała krótkie spodenki, bluzki i bluzy zawieszone na biodrach.- wymieniałam znudzona- A z charakteru to nie wiem jakie były, Cole- westchnęłam. Ten odstawił mnie na łóżko, tak abym mogła usiąść i kucnął przede mną.
-Były twarde, niezależne, mądre i seksowne.
-Dzięki-
-Teraz opisz siebie.
-Ugh Cole!
-Po prostu to zrób-jego dłonie spoczęły na moich udach. Przeszły mnie przyjemne ciarki.
-Mam krótkie nie ciemne i nie za jasne włosy, szare oczy, a czasami niebieskie, jestem ni za chuda ni za gruba, zawsze noszę koszule obwiązane w pas- i tu się zacięłam, bo dostrzegłam pewne podobieństwo. Wszystkie dziewczyny Cole'a, które pamiętam są podobne do mnie!
O Boże.
Nagle przed oczami stanął mi wymyślony obraz szatyna, który pieprzył jakąś dziewczynę mówiąc moje imię. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka z pewnością nie z powodu zimna. Cole chyba zauważył, że dostrzegłam podobieństwo i wpił się w moje usta, tak, że upadłam na łóżko. Całowaliśmy się tak zachłannie, że nie nadąrzałam. Dlatego to chłopak prowadził. Po kilku minutach chłopak przestał mnie całować i zwisając nade mną szepnął:
-Przepraszam.
-Ja też cię przepraszam- szeroko się uśmiechnęłam. Usiedliśmy, a Cole pod pretekstem, że mi gorąco zaczął zdejmować ze mnie najpierw getry, a potem bluzkę. Kiedy usłyszałam, że cicho wciąga powietrze gdy przeciągał przez moją głowę bluzkę uśmiechnęłam się. W samej bieliźnie klęknęłam koło niego.
-Chcę uprawiać z tobą seks- powiedziałam cicho. Może i jeszcze wczoraj nie byłam na to gotowa, ale dziś wszystko sobię wytłumaczyliśmy. Chłopak zrobił wielkie oczy i zakrztusił się śliną.
-Żartujesz?- pokręciłam głową na 'nie'.- Jeżeli już zaczne Cassie, to nie będę umiał się zatrzymać- szepnął. Tylko ze mną tak by zrobił? Nie umiał by się powstrzymać i skończyć? Nie dał by rady?
Szybka decyzja. Jeżeli się zgodzę nie będzie już odwrotu. Trzeba patrzeć też na to, że zrobię to pierwszy raz.
-Może nie chcę, żebyś się powstrzymywał?- szepnęłam.
CZYTASZ
Difficult Friendship
Teen FictionAstra,blondynka o szarych oczach,która niedługo skończy 19-naście lat jest nowa w szkole. Poznaje Halie,Cassy,Col'a,Octobera i Ashtona. Właśnie. Ashtona. Czy właśnie te osoby,a w szczególności ten chłopak zmieni życie dziewczyny? Z pozorów zwykła hi...