7

522 22 3
                                    

#Cassie

Czasami mamy trudne problemy życiowe.

Szkolne.

Rodzinne.

Problemy z chłopakiem...

U mnie wszystko nałożyło się na siebie naraz.

Nie dawałam sobie rady.

Wszyscy zawsze mnie zostawiają.

Nigdy nikogo nie obchodzę.

Jedynie moja żyletka zawsze jest przy mnie.

#Halie

Do domu odwiózł mnie October. Pomimo, że trwała między niezręczna cisz tak na prawdę cieszyłam się, że koło niego jestem. Tak jak pewnie zgadłaś, zakochałam się w nim. W jego aroganckim charakterze, w jego złośliwym uśmieszku, w jego oczach... I pomimo starań nie udało mi się unicestwić tego uczucia. Wiem, że on nigdy mnie nie zauważy, ale pomarzyć sobie morzna, prawda?

Tak więc powiedział mi jedynie 'Narka' kiedy wychodziłam z auta. Uśmiechnęłam się do niego po czym pod jego zdziwionym spojrzeniem weszłam do domu. Jakieś pięć minut później usłyszałam jak wyjeżdża z podjazdu. Cała czerwona zsunęłam się plecami po drzwiach. Schowałam twarz w dłonie i z wielkim uśmiechem na ustach odetchnęłam.
-Co Ci?- nagle usłyszałam. Szybko podniosłam głowę i ujżałam moją kuzynkę, Sophie. Wstałam szybko i rzuciłam plecak do mojego tymczasowego pokoju.
-Nic- odpowiedziałam szybko i weszłam do salonu. Otworzyłam komodę i wyjęłam z niej ciastka.
-Babcia, Ha-urwała kiedy wepchnęłam jej do buzi garść ciastek.
-Zamknij się-szepnęłam jej przez zaciśnięte zęby. Odsunęłam się od jej twarzy i jak gdyby nic wyszłam z pomieszczenia skacząc z nogi na nogę.

Cukier zawsze polepsza mi humor.

-Halie! Obiad!- krzyknęła babcia z kuchni.
-Co jest?!-odkrzyknęłam chociaż byłam tuż koło niej.
-Boże dziecko! Słyszę cię przeciesz-westchnęła łapiąc się za serce.- Ogórkowa i placji ziemniaczane.
-Nieee...-jęknęłam wychodząc z kuchni. Weszłam do salonu i walnęłam się na kanapę. Sophie była zbyt zapatrzona w 'Timon i Pumba' żeby ogarnąć, że nagrałam ją dłubiącą sobie w nosie. Jednak nie ma to jak sześcioletnia kuzynka w piątkowe popołudnie, nie prawdaż? Z westchnieniem zabrałam jej pilota i przełączyłam na porąbany serial- "Why Me?"
-Ej!-krzyknęła oburzona- Przełącz na bajkę!
-To włącz przynajmniej MiniMini, a nie KidPlus!-odburknęłam przełączając na stacje z numerem 666.

Numer diabła...

-Babcia, a Halie wyłączyła mi baaajkę!- wykrzyknęła akurat w momencie kiedy kobieta przekroczyła próg.
-Nosz cholera jasna! Następna się znalzła-powiedziała podniesionym głosem. Popatrzyła się na ekran- Przecież to jest bajka, Sophiu!- przewróciłam oczami na to czułe przezwisko.
-Ale ja chcę Timona i Pumbę!
-Ale masz "Nina musi siku" i ucz się, bo ostatnio zmoczyłaś materac-burknęła babcia kładąc na stolik talerze zupy, a następnie wychodząc z pomieszczenia. A ja dłużej już nie mogąc wybuchnęłam śmiechem, a Soph założyła ręce pod pierś i z miną w kształcie podkowy przesiadła się na pufę.

***

Całe nieszczęsne i długie dwie godziny spędzałam oglądając "Alviiiiin i wiewiórki" i przeglądając We Heart It. Nagle zadzwonił do mnie nieznany numer. Chwilę wahałam się czy odebrać, ale w końcu to zrobiłam.
-Halo? Kto mówi?
-Stoję pod twoim domem zbieraj się kobieto.- powiedział...
-October?
-Nie, święty Mikołaj. Tak to ja. Nie masz mojego numeru?
-A po co miała bym mieć twój numer?-zadałam pytanie retoryczne w drodze do łazienki.
-Dobra, nie ważne. Zbieraj się.
-A czemu ty po mnie przyjeżdasz, a nie Ash tak w ogóle?- zdjęłam spodnie i bluzkę.
-Ponieważ Ashton- Smaszton jest zbyt zajęty opiekowaniem się Astry.-westchnął.
-Myślałam, że...-nie dokończyłam, bo kiedy zdejmowałam biustonosz, niechcący i nie mając pojęcia jak to się stało rozłączyłam się z nim. Kiedy ubierałam swój strój dwuczęściowy ogarnęłam, że to była nasza pierwsza tak długa rozmowa jaką przeprowadziliśmy. Gdyby nie mój niebieski biustonosz z pewnością ciągnęła by się jeszcze dłużej. Założyłam na strój biały top do pępka i krótkie, jeansowe spodenki, a następnie klapki i wyszłam z łazienki.

( Strój- media)

-Babciu idę!
-Dobrze. Do zobaczenia.-pomachałam jej i wybiegłam. Wsiadłam na miejsce pasażera iprzywitałam się z Octoberem.
-Hej.
-Hej. Czemu się rozłączyłaś?- spojrzał na mnie, a następnie na drogę.
-Nieważne- nie chciałam mu mówić, że tak na prawdę stanik nas rozłączył.
-Powiedz-poprosił. WOAH...
-No nieważne, mówię tak?-zirytowałam się.
-Halie.
-October.
-Halie.
-October.
-Halie.
-October.
-Jennifer-wypowiedział moje drugie imie, którego tak bardzo nie cierpiałam.
-NIE JA SIĘ ROZŁĄCZYŁAM, A MÓJ BIUSTONOSZ!-wykrzyknęłam waląc głową o zagłówek i zakładając ręce pod pierś.
-Rozbierałaś się kiedy ze mną rozmawiałaś?-zapytał śmiejąc się.
-Tak-mruknęłam. Popatrzył na mnie najwidoczniej zszokowany. Pewnie myślał, że żartuje.

Tak minęła nam piętnasto minutowa wycieczka na plaże.

U mnie z założonymi rękami na piersi.

A u niego z namiontem w spodniach.

Difficult Friendship Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz