DRACO
Na Salazara.. Jak mogłem wejść do sytuacji bez wyjścia? No nie.. Teraz eliksiry. Ja się normalnie boj.. A nie! JA NICZEGO SIĘ NIE BOJĘ. Wbijam tam.
ELIKSIRY-SEVERUS SNAPEJak zawsze uczniowie usiedli w swoich grupkach. Jak oni mnie wkurzają.. I jeszcze ten Potter.. Ktoś mi ukradł fiolkę amortencji. Tylko kto? Jak mnie to denerwuje, że traktuję mnie jak starego i ohydnego starucha. Zemszczę się na nim. Niech pocierpi tak jak ja. Wiem! On i Sraco są wrogami. HIH.
-Witam was wszystkich na lekcji eliksirów. Dzisiaj będziemy przyrządzać amortencję. -powiedziałem z szyderczym uśmieszkiem i zobaczyłem, że Malfoy coś mamrocze. Inni uczniowie się już do siebie odwracali żeby omówić działania.- Pracujemy w parach. O nie, nie, nie. Panie Potter ty będziesz pracował z Draco, a Blaise [TAK ZMARTWYCHWSTAŁ] z Ronem. -oznajmił szybko dostrzegając Harrego zmierzającego do swojego przyjaciela.
DRACO
-WTF? Co ten pojeb wymyślił? -powiedziałem do siebie.
-Witam. -przywitał się wybraniec.
-Żegnam -odpowiedziałem z lodowatym tonem.
-No raczej nie. Robimy razem eliksir. -powiedział podkreślając słowo ,,Razem''.
-To, że Snape się na ciebie wkurza i nie wie, że ty masz coś z głową i na mnie lecisz to nie moja wina.
-Słuchaj wiem, że źle zacząłem, ale..
-Ty głupi jesteś czy głupi?
-To ty najpierw mnie pocałowałeś na wielkiej sali debilu.
-Dla beki.
-..Powiedziałeś, że dobrze całuje.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Może.
-Na pewno.
-Pan Malfoy i pan Potter chcą zarobić sobie szlaban za gadanie? -wtrącił się profesor wyraźnie wkurzony.
-Tak, razem z Draco bardzo chcemy. -powiedział kruczowłosy i rzucił na mnie jęzozlep. JPRDL jaki idiota..
-EE.. -Wyraźnie zszokowany Smarkerus nie wiedział co powiedzieć. -No dobrze, więc jak tak bardzo jesteście do tego przekonani.. Macie przychodzić do mojego gabinetu przez miesiąc w każdą sobotę o 10:00.
Po lekcji poczekałem aż nikogo nie będzie i podszedłem do Pottera i popchnąłem go na ścianę.
-Co ty pedale najlepszego zrobiłeś? -zapytałem go nie czekając na odpowiedź.-Aż tak masz zrytą psychikę?
-Weź wyluzuj.. -chętnie wtedy bym w niego rzucił crucio, a potem avadę, ale coś głupiego we mnie nie pozwalało tego zrobić. Nie wiedząc co teraz po prostu pobiegłem do pokoju wspólnego ślizgonów.
Od razu rzuciłem się na łóżko. W nadmiarze emocji rzuciłem książką, która leżała akurat na poduszce w ścianę. Chciałem się na czymś lub na kimś wyżyć. Nie ważne. Jak on w ogóle mógł pomyśleć, że coś z tego będzie. Po pierwsze i najważniejsze. NIE JESTEM GEJEM. Po drugie, ja po prostu go nie trawię, nienawidzę i nie znoszę.
I jak rozdział? Jak coś - brak współpracy. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam w oczekiwaniach co się stanie i długość rozdziału też jest OK :) Wiem, że długo nie było, ale musiałam się do tego dobrze zabrać. Też weny trochę nie miałam, ale teraz jest dobrze. Dziękuję wszystkim, którzy komentują i dają gwiazdki! To naprawdę motywuję, więc jak tu jesteś strzel vota i napisz jakikolwiek kom co myślisz o moim FF ^^ POZDROO! :D
CZYTASZ
Draco Malfoy - Totalnie Głupie
FanfictionNa samym początku informuję: Jest to Drarry. Fanfiction. Temat - Draco Malfoy. Jeśli twój mózg jeszcze jest w normie, jak najszybciej to omiń i tu nie wracaj. To opowiadanie doszczętnie zniszczy twoją psychikę. Z moją nic nie zrobi, bo już mam ją zn...