Rozdział 13

1.3K 112 16
                                    

DRACO

Jak myślałem, Potter nic nie odpowiedział. Siedział i wpatrywał się w swoje adidasy. W sumie, to chyba za ostro go potraktowałem, ale przecież nie będę go przepraszać.. A może.. Nie. Nie będę go za nic przepraszać, nie mam za co.

-Ee.. To.. No..Dobra, więc.. chyba niepotrzebnie cię tu zaprosiłem..-powiedział gryfon, lecz widać było, że był zawstydzony.

-No chyba. -odparłem powstrzymując się od złośliwego komentarza.

-To jak chcesz to wyjdź. -wymówił to tak spokojnie, że poczułem jakieś dziwne uczucie gdzieś w środku. Teraz, w mojej głowie zaczęła się walka. Wyjść, nie wyjść? Serce mówiło mi bym tu został, a rozum na odwrót. Co było lepsze? Dalsze niezręczne siedzenie koło siębie, czy też ucieknięcie z tąd jak tchórz. To dziwne, że mój mózg podpowiada mi abym został białą, podskakukącą, tchórzliwą fretką, już na zawsze, wieki, wieków, amen. Lecz serce, nie tyle mówiło ,,Zostań tu bo tak trzeba'', ale jakbym jeszcze słyszał w głębi ,,Zostań tu, bo to jest ci przeznaczone, chcesz tu zostać". To było straszne walczyć ze samym sobą. Mieć wielką wojnę, rozgrywającą się w swojej głowię. Nie wiedział. Nic nie wiedział. Pozostało mu tylko myśleć. W tym trwaniu w walcę, odważył się zerknąć w górę, tam gdzie siedział osobnik, który go wprawiał w obłęd. Spojrzał w jego oczy, piękne, zielone oczy. Tak bardzo się w nich zagłębiał, tak bardzo chciał zatrzymać czas i tylko na nie patrzeć. Potem, skierował wzrok na jego usta. Takie nijakie, a zarazem tak porywające go w otchłań żądzy posiądzenia ich. To go w pełni opanowało. Chiał tu zostać, chciał na niego patrzeć, chciał mieć jego usta w swoim posiadaniu. Tak bardzo tego chciał. Lecz czy zawsze chcieć to móc? Nic nie mówiąc, blondyn przybliżył się do gryfona i wpił się w jego usta. Tak bardzo ich pragnął. Harry zaskoczony takim zwrotem akcji, przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale po sekundzie oddał pocałunek, rozchylił lekko usta, tak, że ich języki się złączyły i pieściły nawzajem, walcząc o dominację. To było nieziemskie, nie do opisania. Czułem się, jakby wszystkie problemy znikły, a ja odpłynąłem w morze rozkoszy. To było cudowne. Kiedy brakowało nam już oddechu, niechętnie oddaliliśmy się od siebie. Momentalnie pokochaliśmy swój dotyk. To było lepsze niż za pierwszym razem, to bylo.. po prostu niesamowite.

-Wow. -odparł kruczowłosy.

-Tak, wow. -dopowiedziałem.

-Czyli.. Jednak coś do mnie czujesz? -zapytał z nadzieją w głosie.

-Tak, czuję. -odpowiedziałem przekonany, lecz nie wiadomo czemu, zdystansowany. Zobaczyłem w tym momenie w jego oczach iskierki, iskierki szczęścia. To wszystko wydawało się tak haotycznie, a jednak prawdziwie. Ogarnęło mnie uczucie jakby spełnienia, ulgi. Wypierałem się czegoś, co i tak by wystąpiło. Opierałem się mojej drodzę do szczęścia. Teraz, ona stoi przede mną otworem.

Wciąż trochę spiętej atmosferze, lecz bardziej rozluźnionej, rozmawialiśmy o sobie, głupotach i przemyśleniach. To było tak dla mnie niezrozumiałe, że tak bardzo podobała mi się rozmowa z nim. Z tym, którego jak mi się wydawało, od zawsze nienawidziłem.

Ojej. ^^ Jestem z siebie dumna. Nawet mi się podoba to co napisałam. Mam nadzieję, że wam też :) Komentarz i gwiazdka = Motywejszon ♡
Pozdroo!



Draco Malfoy - Totalnie GłupieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz