HARRY
Ignorując zdziwione spojrzenia, wyszedłem prędko z sali. Dogoniłem Dracona i zatrzymałem go łapiąc za jego ramię.
-Ej, Draco... -Właśnie zobaczyłem coś dziwnego, zamiast uśmiechu, który zawsze ujawniał się jak byłem przy nim, zastałem złość i odrobinę zniecierpliwienia.
-Co? -odparł oschle.
-Jesteś na mnie zły? -zapytałem niczym małe dziecko, które nie było świadome co dokładnie zrobiło.
-Nie, wiesz, wcale. W ogóle, zwłaszcza, że teraz wszyscy będą plotkować, gadać i rozsyłać jakieś wymysły ich marnych mózgownic -powiedział ironicznie, zakładając ręce na klatkę piersiową. Rozglądał się nerwowo i następował z nogi z na nogę. Wyglądał tak jakby już czekał na śmiechy i wytykanie palcami przez innych.
-Przecież to nie moja wina, że się na ciebie wywróciłem! -Oburzyłem się.
-To ciekawe kogo. Może twoich butów? -Parsknął nieprzyjemnym śmiechem.
-Obiektów stałych, o które się przewróciłem i przyciągania ziemskiego. -Próbowałem obrócić wszystko w żart. Nie chciałem się z nim kłócić. Bynajmniej, nie teraz.
-Ależ ty zabawny, Potter -oznajmił sarkastycznie.
-Ja to bardzo dobrze wiem -powiedziałem, szeroko się uśmiechając.
-Jesteś głupi -odparł.
-Bardzo prawdopodobne przypuszczenie. -Mówiąc to przybliżyłem się do niego. -No weź.. Nie złość się o taką głupotę.
-Może teraz to jest mała głupota, ale jeszcze trochę i wszyscy się dowiedzą. A wtedy, prędzej niż wszyscy dorwie mnie Snape. -Zaśmiał się. Wreszcie. Odgarnąłem jego platynowy kodmyk z czoła za ucho i na nic nie zważając połączyłem nasze usta w pocałunku. Byłoby idealnie, gdyby nie jeden malutki szczególik.-Draco? Co tu się dzieje? -pytał nie kto inny jak przyjaciel Ślizgona, Blaise. Malfoy w szybkim tempie oderwał się ode mnie.
-Zabini? Co ty tu robisz? -odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Stoję i patrzę jak mój przyjaciel mnie kłamał -oznajmił.
-Blaise.. To nie tak.. -Próbował się tłumaczyć.
-Jak to nie tak? Jeśli chodzi ci o to, że jestem na ciebie wnerwiony, to tak, ale na pewno nie dlatego, że chodzisz z Potterem -powiedział.
-To niby dlaczego? -dopytał Draco.
-Dlatego Smoku, że mi nie powiedziałeś, a w tym nie zaufałeś. Przecież wiesz, że niezależnie co się stanie, będę po twojej stronię. A w ogóle.. Podejrzewałem, że się w nim zabujałeś. Zawsze wiedziałem, że jesteś gejem -odparł. Parsknąłem śmiechem na usłyszenie dwóch ostatnich zdań.. A tak się przed tym bronił. Malfoy stał niczym posąg, był kompletnie osłupiały.
-Czyli nie rozgadasz? -wyjąkał niepewnie.
-Nie, choć uważam, że i tak to się wyda. Jak mogliście być tacy głupi i ujawnić to nietoperzowi? No dobra. Potter jeszcze nie mógł tego wiedzieć, ale ty Draco? A szczególnie, że ma psychozę na punktcię ciebie -zwrócił się do mnie. Zrozumiałem. Mistrz eliksirów, jest Śmierciożercą. Dlaczego byliśmy tacy tępi? Jeszcze tego brakowało by to wszystko zwróciło się przeciwko nam.
-Jest źle. -To wszystko co Draco umiał powiedzieć.
I tym miłym akcentem, kończę ten krótki rozdział :) Następny będzie dłuższy, obiecuję :D Pamiętajcie aby zostawić vote'a i wyrazić w komentarzu swoją opinię ^^ Pozdro! :P
CZYTASZ
Draco Malfoy - Totalnie Głupie
FanfictionNa samym początku informuję: Jest to Drarry. Fanfiction. Temat - Draco Malfoy. Jeśli twój mózg jeszcze jest w normie, jak najszybciej to omiń i tu nie wracaj. To opowiadanie doszczętnie zniszczy twoją psychikę. Z moją nic nie zrobi, bo już mam ją zn...