Rozdział 11

1.5K 125 34
                                    

Sobota - Draco

Jak zawsze obudziłem się po spaniu. Najwyraźniej jest to normalne. Po mojej twarzy od razu przemknął chłodny, lecz łagodny wiatr dobiegający z otwartego okna. W tej miłej chwili, mój rozum, który jak podejrzewam, nienawidzi mojej osoby, przypomniał mi, że dzisiaj mam spotkanie z Potterem. Mój Boże.. Czym ja sobie zasłużyłem na randkę z Potterem? No czym!? Ciekawe jak on się dostał do łazienki ślizgonów.. Kolejny raz to mówię.. On ma coś z głową! Na szczęście szybko zdążyłem kupić nowy szampon, bo jeszcze trochę i farba z włosów by zeszła.. Aż się boję myśleć co by się stało jak by wszyscy dowiedzieli się o moim prawdziwym kolorze włosów.. Nie zważając na to, że jeszcze nie skończyłem myśleć, wstałem z łóżka. (...) Po porannej rutynie i wpatrywaniu się około godzinę w lustro, w końcu, uznałem, że mogę iść na śniadanie. Ubrany byłem w zwykły, niebieski T-shirt z ziemniakiem jedzącym frytki, dżinsy i trampki, bo po co zakładać szkolną szatę w sobotę? Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do wielkiej sali. Jak zawsze było głośno. Rozmowy uczniów i nauczycieli rozbrzmiewały po całym pomieszczeniu. Udałem się do stołu mojego domu i usiadłem między Nottem, a Astorią Greengrass. Chyba im przeszkodziłem w rozmowię, ale co mnie to obchodzi? Chyba się trochę wkurzyli, ale nie chcą tego ujawnić. Pewnie mają się ku sobie. Jakie pewnie? Na pewno! Oni się w sobie bujają od drugiego roku.. Nie ma co.. Muszę trochę pomieszać żeby było zabawnie.. Hm.. Teo jest bardzo zazdrosny.. Już czuję, że będzie beka po całości.

-Witam śliczna. -zacząłem. -Co robisz w tą niedzielę?

-Ymm.. Nic.. chyba.. -odpowiedziała nie pewnie, widząc, że Nott zaraz wybuchnie.

-No to fajnie. Ty nie masz chłopaka, co nie? -zapytałem, wiedząc, że Teodor zaraz mi da w mordę.

-No.. nie.. -mówiła grzebiąc widelcem w jajecznicy.

-A chciałabyś mieć. -Już wiem, że przekroczyłem granicę. Ślizgon koło mnie zaciskał pięści żeby się uspokoić, a co najbradziej mnie zdziwiło, ten pedalski gryfon wybiegł z sali wściekły. Najwyraźniej lubi biegać. Po zjedzeniu bółki z szynką i pomidorem. Nie mając co robić, ruszyłem korytażem bez celu. Spostrzegłem na sobie wzrok pewnego kruczowłosego chłopaka.

-Czego ty znowu chcesz? Jeśli mnie zgwałcić, to sobie odpuść. -jednak nie widziałem jego zawsze spotykanego, głupiego uśmieszku. Jego wyraz twarzy jakby był, nijaki. Mina jego była trudna do odgadnięcia. Przybita? Zła? Zawiedziona? Nie wiem. Nic nie mówiąc, Gryfon odszedł bez słowa.

16:30-Harry

Mimo, że nadal nie ochłonąłem po wydarzeniach z rana, postanowiłem się przygotować do spotkania. Dokładnie to nie wiem, dlaczego tak mnie poruszyło zajście, w którym Malfoy flirtował z Astorią. Czy ja jestem zazdrosny? Nie.. to niemożliwe.. Owszem, kręci mnie ten przystojny ślizgon, ale czy aż tak? [Od autorki:Nie zauważyłam, że pisałam złą czcionką] Czy możliwe, że darzę Draco jakimkolwiek uczuciem oprócz "pożądania"? Kończąc moje bezsensowne myśli, podszedłem do szafy by się ubrać w ubrania. Te masło maślane.. Nałożyłem na siebie granatowy sweter, podarte dżinsy i oczywiście moje ukochane vansy ♡♡♡

Haaahah Jestem wrednym polsatem :D Podobał się rozdział? Daj gwiazdkę i kom, które dają motywejszon ^^ POZDROO! :)

Draco Malfoy - Totalnie GłupieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz