Dziewczyna o nie poskromionym charakterze, spotyka rodzinę, która swoje na tym świecie przeżyła. Akcja dzieje się DOKŁADNIE 19 lat po magicznych narodzinach, naszej najmłodszej Mikaelson. Jest to opowieść o przyszłości bohaterów cudownego serialu, j...
Klaus oparty o barek tyłem do mnie zwrócił moją uwagę. Na jego twarzy zobaczyłam specyficzny uśmiech, więc z automatu się zirytowałam.
*************
Obudziłam się na mojej kanapie. Nadal w sukni i przykryta kocem. Rozejrzałam się. Przez wielką białą płachtę zawieszoną na okno ścienne przebijało się światło dnia. Byłam w dziupli. Nie słyszałam z dołu hałasu, co znaczyło że większość cieni wyruszyła na miasto lub jeszcze śpią. Spojrzałam na budzik. Była 6 rano. "Wczesne wstawanie najwyraźniej weszło mi w krew". Wstałam, podeszłam do drewnianej wielkiej szafy i przebrałam się w wygodniejsze rzeczy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Wybaczcie jakość)
Zajrzałam do sąsiedniego pokoju. Nate spał jak zabity. Wyszłam na taras, którego drzwi były między naszymi sypialniami, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Rozejrzałam się, gdy nagle zobaczyłam bliźniaków Cleve niosących nie przytomnego Maxa. Pobiegłam w stronę schodów, będących na przeciwko tarasu. Krzyknęłam jeszcze tylko do Nate'a by się obudził. Usłyszałam tylko jak pod wpływem mojego krzyku upadł na ziemię. Nie miałam czasu się śmiać. Jeden z moich ludzi był nie przytomny i nie widziałam co się stało. Kiedy zbiegłam na dół, Max leżał na dwóch złączonych ze sobą okrągłych stolikach.
-Co się stało?!
Rzuciłam braciom. Jak na zawołanie, zaraz zjawiła się reszta ekipy Umbra.
-Max wpadł na pomysł żeby wybyć w Miasto.
-Uznaliśmy, że i tak nie mamy co robić.
Tłumaczyli na zmianę. Mackenzie, która była 2 lata po medycynie zaczęła badać leżącego chłopaka.
-Poszliśmy do Snug Harbor nie daleko Francuskiej dzielnicy.
-Kiedy o 2 chcieliśmy wracać do dziupli, zaczepiło nas trzech dziwnych kolesi.
-Zaczęliśmy walczyć, pokonali nas.
-Kiedy leżeliśmy i byliśmy na granicy przytomności przyszedł jakiś łysy i ciemny w garniaku.
-Wziął Maxa, kazał mu coś wypić i skręcił mu kark.
-Potem zabrał się za nas, ale nam kazał tylko przynieść Maxa tutaj i przekazać to Tobie.
W tym momencie Dave wyjął z torby drewniano, metalową skrzyneczkę, a Steve kluczyk z kieszeni.
-Jest całkiem zimny.
Powiedziała dziewczyna, która go badała ze łzami w oczach. Każdy posmutniał. Łzy napłynęły również do moich oczu. Nate podszedł, i przytulił mnie. Otarłam łzy, wzięłam od bliźniaków kluczyk i skrzynkę. W tedy Max wstał i nabrał łapczywie powietrza. Mackenzie rzuciła mu się na szyje. Nate rozluźnił uścisk.
-Co się stało !?
Uśmiechnęłam się widząc go żywego i słysząc jego głos. Zaciekawienie nie dawało mi spokoju. Postawiłam skrzynkę na stoliku, na którym nadal siedział Max. Otworzyłam, a tam leżał szpitalny worek z krwią. Pod nim była jakaś kartka. Odłożyłam worek za skrzynkę.