-Jestem magicznym łowcą...
*************
-Chwila....ŻE CO, ŻE JAK? Bo naprawdę nie łapię.
-Oh! Jakoś kiedy Max został wampirem to nie miałaś z tym problemu..
-Nie. Wiesz...po tym co Hope mi opowiedziała taka rzecz mnie zaciekawia a nie zadziwia. Ale mam problem z tym, że nie powiedziałeś Mi o tym!
Wstałam i odwróciłam cię od Nate'a w stronę płachty okiennej.
-Cor, też nim...tym, jest.
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?
-Nasza rodzina była ścigana. Ja, Corazón i nasze kuzynostwo to najpewniej ostatni łowcy wiedźmy na całym świecie.
Podszedł do Mnie. Położył rękę na ramieniu.
-Przepraszam.
-Opowiedz Mi o tym.
Nakazałam.
-Albo czekaj. Choć! Mam dość tego, że z każdym dniem jestem jedną ze słabszych.
Wyrwałam się z sypialni zabierając po drodze torbę, ręcznik i bidon.
-Zaczekaj! Gdzie idziesz!
Zbiegłam na dół. Usłyszałam kroki Nate'a za sobą. Zbiegałam po schodach dalej aż zobaczyłam drzwi sali treningowej. Wpadłam i od razu skryłam się za kotarę za którą zaczęłam się przebierać w czarne leginsy, szare trampki, czarną bokserkę z białym napisem "ROTTEN" a na ręce założyłam biało-szare rękawiczki bez palców. Nate do Mnie dobiegł. W międzyczasie położyłam ręcznik wraz z bidonem na ławce obok wodopoju. Przyjaciel wpadł lekko zdyszany z uśmiechem.
-Nigdy nie lubiłaś zostawać w tyle.
Roześmiał się podchodząc do wielkiego brązowego worka treningowego. Złapał go jakby był przygotowany na Mój cios. Podeszłam do worka i zaczęłam boksować z asystą Nate'a.
-Więc? HA! Jak to działa? Yh!
Zapytałam nadal boksując.
-Słyszałaś o Ryanie Cruz?
-HA!...Aha.
-No więc, na podobnej zasadzie. Możemy zobaczyć to co ten, kogo ścigamy, ale bez tego całego naznaczenia. Kiedy ktoś nas zabije, ten który jest przez nas ścigany nie umiera razem z nami. Możemy rzucać zaklęcia, ale tylko na siebie. I na zasadzie np, Widzenia w ciemności, szybkości, siły. Umiemy rzucać zaklęcia lokalizujące ale nie z rzeczą ofiary, tylko jej krwią. Starsi łowcy, mogą uśpić w nas potrzebę zabijania nadnaturalnych istot. I to właśnie zrobili Nasi rodzice i wujostwo.
Walczyłam kilka minut w ciszy.
-Byłem u Cor, bo do Mnie zadzwoniła.
Przestałam na chwilę.
-Dlaczego?
Powiedziałam lekko zdyszana, i wróciłam do treningu.
-Dostała wiadomość od rodziców i...to jest ten moment, kiedy musimy usiąść...
Przestałam walić w worek. Spojrzałam na Nate'a i ruszyłam w stronę drabinek przechodząc obok Niego.
-Ty mów, a Ja się będę podciągać. Hy!
Skoczyłam, złapałam za belkę i zrobiłam jak mówiłam.
-Rodzice dowiedzieli się, że kuzyn osierociał. Co jednoznacznie wskazuje na to, że uśpienie "Musu zabijania" nie działa. A że nigdy nie musiał się uczyć, nie umie nad tym zapanować.

CZYTASZ
Lunocte-Nocny Księżyc (The Originals⚜)
FanfictionDziewczyna o nie poskromionym charakterze, spotyka rodzinę, która swoje na tym świecie przeżyła. Akcja dzieje się DOKŁADNIE 19 lat po magicznych narodzinach, naszej najmłodszej Mikaelson. Jest to opowieść o przyszłości bohaterów cudownego serialu, j...