Kolejna część!
Klaus na powrót przytulił Ją do siebie i ucałował w czoło.
*************
Patrzyłam tak na nich. Byłam wzruszona takim obrazem. Wyciągnęłam z przedniej kieszeni torby mały czarny aparacik. Nie był jakiś specjalistyczny czy zaawansowany ale robił na tyle dobre zdjęcia, że dla fotografa wyjście z takim aparatem nie było wstydem. Ten mały aparacik był na takie chwile jak te. Kiedy chciałam coś uwiecznić, coś przelotnego, ale nie chciała tego zniszczyć głośnym pstrykaniem i gwałtownym fleszem potężnego aparatu, jakim zazwyczaj się posługiwałam. Zrobiłam szybko zdjęcie tej jakże uroczej scenie.
Fotografia wyobraźni:
Dziewczyna, jakiś badacz, zza krzaków, robi zdjęcie małemu i dużemu wilkowi.Schowałam szybko aparat i znów czując się nie zręcznie odchrząknęłam. Hope zrozumiała i z niechęcią opuściła objęcia Ojca. Klaus popatrzył na Mnie wzrokiem wymownym. W końcu przeszkodziłam im w takiej scenie, zwłaszcza w takiej rodzinie. Fakt, czułam się głupio. Mogłam po prostu wyjść i dać im pogadać.
-Tato czy...Tenebris mogłaby zatrzymać się na pewien czas w posiadłości?
Klaus zadarł nosa i podszedł do okna. Widać było, że za Mną nie przepada...
-Bo?
Hope kiwnęła do Mnie głową bym wytłumaczyła o co chodzi. Opowiedziałyśmy to co Marcelowi. O pół łowcach pół wiedźmach, że mają pęd do broni. Bałam się, że zareaguje tak jak Marcel. Że odeśle Mnie i będę musiała gdzieś wyjechać. Staliśmy tak w ciszy czekając na werdykt Klausa. Mój wzrok zjechał na nie czyste już płótno. Widziałam w obrazie...jakby zamrożone piekło. Gdyby było czerwone z pewnością byłoby to piekło, ale było mroźno niebieskie. Podeszłam jak zahipnotyzowana. Coś Mi to przypominało. Na myśl przyszła Mi ucieczka przed policjantami z przed kilku dni.
-Twój obraz wydaje Mi się znajomy.
Podeszłam bliżej i zaczęłam się mu bardziej przyglądać. Klaus widząc to, odwrócił się w Moją stronę. Ja patrzyłam zauroczona na malowidło. Jak na tak radykalnego człowieka z opowieści Hope, facet cudownie malował. Miałam wrażenie że uśmiechnął się.
-Interesujesz się malarstwem. Przy naszym pierwszym spotkaniu, mogłem się tylko domyślać.
Zerknęłam na Niego ale zaraz wróciłam wzrokiem do obrazu.
-Kiedyś malowałam, ale to nie Moja bajka. Choć chciałam w jakiś wizualny sposób uwieczniać chwile, emocje. Wybrałam więc fotografię.
Klaus wpatrywał się we Mnie. Ja bałam spojrzeć się w jego oczy.
-Twoja przyjaciółka może się u nas schronić.
Rzucił w końcu nie odwracając ode Mnie wzroku. Kiedy zaczął mówić, również zwróciłam się ku Niemu. Nie patrzył na Mnie tak jak Elijah czy Kol. Patrzył na Mnie jak na otwierającą się kłódkę, lub książkę, która okazywała swoje pierwsze wersy. Ale taką, która została napisana przez z nielubianego autora. "Jak Mam to rozumieć".
-Chodź, wybierzesz sobie pokój.
Powiedziała Hope. Zerknęłam jeszcze raz na obraz.
-Piękny.
Powiedziałam jakby sama do siebie odwracając się do dziewczyny i podążyłam za nią.
*************
Resztę popołudnia spędziłam na zwiedzaniu posiadłości z Hope. Wybrałam szaro-granatową sypialnie zaraz obok hybrydy. Pod wieczór pojechałyśmy nieco większym samochodem do siedziby Umbry po kilka potrzebnych rzeczy. Pogadałam chwilę z Nate'm, Maxem i Joshem. Mikaelson wyczuwając najwyraźniej jego obecność, została w czarnej tesli. Wybaczyłam Nate'owi, kiedy się żegnaliśmy, obdarowałam Go wielkim niedźwiadkiem na rozstanie. Do posiadłości przyjechałyśmy około 9. Byłam padnięta ale wypakowanie chciałam mieć za sobą. Opróżniłam wszystkie torby z cichów które teraz zajmowały nie wielką ciemno brązową szafę. Wszystkie meble były z ciemnego drewna. Poza łóżkiem. Łóżko było pomalowane na szaro, zaś pościel granatowo-biała. Kiedy schowałam troby i walizki pod łóżko a plecak z aparatem odstawiłam na biurko pomiędzy dwoma balkonikami, padłam na łóżko jakby trafiona strzałą z sennym pyłem Morfeusza*. W Mojej głowie zaczęły się pojawiać ruchome obrazy, jakbym oglądała film...
______________
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Wystrugałam coś w samolocie. Za chwilę będę lądować. O ile wena Mnie nie opuści (i bateria w telefonie wytrzyma do momentu dojechania do domu) ostatni rozdział maratonu dodam jeszcze dzisiaj lub nad ranem.
*Morfeusz-Bóg snów

CZYTASZ
Lunocte-Nocny Księżyc (The Originals⚜)
FanficDziewczyna o nie poskromionym charakterze, spotyka rodzinę, która swoje na tym świecie przeżyła. Akcja dzieje się DOKŁADNIE 19 lat po magicznych narodzinach, naszej najmłodszej Mikaelson. Jest to opowieść o przyszłości bohaterów cudownego serialu, j...