Frail Love #17

2.4K 131 9
                                    

Rozsiadł się na fotelu. Zrobiłam to samo, ale na krześle na przeciwko. Wzięłam aparat i zaczęłam przeglądać zdjęcia.

*************

Około 16 wróciłam do pokoju. Wspominałam rozmowę z Klausem sprzed 20 minut. Wypytywał Mnie o dzieciństwo. Ja też się trochę dowiedziałam. Choćby o pierwszych kilku latach dzieciństwa Hope. Kiedy tak rozmawialiśmy zaproponował, że spróbuje nauczyć Mnie malować, jeśli pomogę mu zrozumieć Hope. Wiem, że to zdrada, ale opowiedziałam Mu naszą rozmowę. Był Mi wdzięczny, że wytłumaczyłam to dziewczynie, i równie zaskoczony że to rozumiem. Może dlatego, że od swojego Ojca tego nie miałam? Wiem. Słyszałam, że Klaus na początku twierdził, że Hope nie jest Jego. A wręcz jej nie chciał. Ale On przynajmniej w końcu zrozumiał, że Hope to najlepsze co go w życiu spotkało. Tym bardziej, że dla niej poświęcił 8 lat w tej...hibernacji? Można nazwać tak w pewnym sensie świadomy sen przez zaklęty nóż? Telefon na biurku zabzyczał. Myślałam że to tylko wiadomość, ale po kilku sekundach zrobił to znowu. Wstałam w z łóżka i podeszłam do mebla. Na ekranie widniało Imię "Marcel"

-Co się stało?

Rzuciłam.

-Wszystko w porządku?

-Tak. Dlaczego pytasz.

-Taak...kontrolnie. Rozmawiałem z Natem.

"Oo rany...co Oni znowu zrobili...

-Rozmawiałem z Natem i...?

Powtórzyłam.

-Umówiliście się na trening prawda?

-Taaak?

-Za 40 minut będziemy pod posiadłością. Bądź gotowa.

W jego głosie usłyszałam wyzwanie.

-Ahaha. Dobra...i urodziłam się gotowa!

-Nie mam wątpliwości. Narazie.

-Tak...Narazie.

Odłożyłam telefon, rozejrzałam się za torbą do której mogę spakować rzeczy na trening. Spakowałam je do plecaka po czym stwierdziłam, że mam jeszcze czas na kąpiel. Wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z łazienki przy sypialni i ubrałam się. Byłam gotowa i już prawie wychodziłam, kiedy przypomniałam sobie o słuchawkach, które były na szafce nocnej. Tym razem wzięłam zielono fioletowe, do uszne, bezprzewodowe. Nie chciałam, żeby Mi wadziły podczas ćwiczeń. Usłyszałam klakson auta. To był Marcel i Nate. Dokąd Mnie wieźli? I dlaczego akurat teraz się tak zakumplowali? Zeszłam na dół i wsiadłam do samochodu Marcela. Przywitałam się z towarzyszami.

-Gdzie Wy Mnie wywozicie?

Zapytałam. Czułam się jakbym była porywana.

-Niespodzianka.

Odpowiedział Marcel skręcając w lewo.

*************

Jechaliśmy tak nie całą godzinę. W końcu zatrzymaliśmy się. Spojrzałam w prawo i ujrzałam cudowny budynek z wielkim wejściem i krzyżem na górze. Dach przedsionka przewyższała kolejna część z okrągłym okienkiem. Zdziwiło Mnie, że wampir przywiózł nas do kościoła.

-Przywiozłeś nas żebyśmy zmówili paciorek?

Roześmiał się Nate. Pacnęłam Go w głowę nieco mocniej i skarciłam wzrokiem. Poczułam się obserwowana przez Marcela. Jakby coś zauważył.

-Jeśli któreś z was chce, zostawiliśmy tam mały ołtarzyk.

Usłyszałam otwieranie drzwi, więc również wyszłam z auta. Zabrałam tylko swoją torbę, co chłopcy też zrobili i Marcel zamknął auto. Pognaliśmy do kościoła, ale Marcel jakoś dziwnie się uśmiechał. Weszliśmy do świątyni, a tam roiło się od ludzi. Kiedy weszłam głębiej zobaczyłam, że to nie jest zwykły chrześcijański kościół. Na środku była postawiona nie wielka klatka do walki. Na lewo były worki treningowe i maty do ćwiczeń, a na prawo hantle, ciężary i drabiny do podciągania. Wypuściłam torbę z rąk i przeszłam kilka kroków w lewo. Za klatką, w rogu był mało uroczy ołtarzyk. Przedstawiał Maryję trzymającą Jezusa. W prawym górnym roku widniało słońce a w nim oko. Pod obrazem były rozstawione świece, niewielka biblia i kadzidełko. Nie rozumiałam jak to się ma to katolickiej wiary. Podeszłam do ołtarzyka i szybko wyszukałam na palcu serdecznym lewej ręki Mój srebrny pierścień z wyrytym czarnym krzyżykiem. Zacisnęłam ręce na amulecie i szybko odmówiłam modlitwę. Odwróciłam się i zobaczyłam zdziwienie na oczach znajomych i kilku nieznanych jak już zdązyłam zauważyć, wampirów.
Posłałam wampirom wymowne spojrzenie po czym poszłam do szatni się przebrać do szatni w zieloną przewiewną koszulkę na ramiączkach sięgającą do pępka, czarne spodenki z cienkimi zielonymi paskami po bokach i czarne buty do ćwiczeń. Kiedy wyszłam z szatni zobaczyłam, także przebranych, Marcela i Nate'a. Rozmawiali o czymś, ale kiedy weszłam znów zaczęli się na Mnie patrzeć. Podeszłam bliżej z ręcznikiem i bidonem w ręku.

Lunocte-Nocny Księżyc (The Originals⚜)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz