Slow Dance With the Devil #8

3.1K 154 7
                                    

Na końcu ważna informacja a w mediach Mój ulubiony fragment 💜💜💜

Fotografia wyobraźni:
Dziewczyna z zamkniętymi oczami, na środku baru ściska w rękach kwiat werbeny. Za nią czarnoskóry facet z butelką, Jej przyjaciele, niezrozumiale nadnaturalna istota i wampir po "Jej stronie". Przed nią, dwa wampiry (z czego jeden elegancko przystojny) jedna hybryda i jedna wiedźma.

Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się w ręcznik. Spojrzałam przelotnie na siebie w lustrze i zawinęłam swoje mokre fioletowe włosy w turban. Weszłam do swojej sypialni i podeszłam do szafy. Zaczęłam szukać czegoś wygodnego.

Kiedy się ubrałam zeszłam na dół. Chciałam porozmawiać z Max'em. Josh wspominał żebym dała mu dwie torebki krwi... Jak na tak dziwne myśli, byłam całkiem spokojna. A myśl, że Hope przyjdzie na pogaduchy i opowie Mi o Jej świecie, poprawiała mi humor. Na razie wiem tyle: wampiry, wilkołaki, wiedźmy, i rózne takie, istnieją. O wampirach wiem tylko że werbena ich parzy, słońce zabija ale istnieją dzienne przedmioty objęte zaklęciem, muszą zostać zaproszone do miejsc, gdzie ktoś mieszka, ich krew może uleczyć człowieka i mogą hipnotyzować ludzi, jeśli Ci nie mają w sobie lub przy sobie werbeny. Strasznie Mnie to ciekawiło, jednocześnie to była wymówka by nie myśleć o problemach. Nie chciałam myśleć o Nate'cie. Jak przyjdzie, to przyjdzie. Zeszłam na dół i sięgnęłam po torbę z krwią dla Max'a, którą dał Mi Marcel. Kierowałam się w stronę piwnicy kiedy usłyszałam, że ktoś próbował dostać się do dziupli. Odłożyłam cicho torbę na ziemię i schowałam się za ścianę obok wejścia do naszego salonu. Usłyszałam kroki dwóch osób. Jedna się zatrzymała w przedsionku. Zobaczyłam, skrawek męskiego buta przechodzący przez wejście do salonu. Pozwoliłam Mu uchylić drzwi i rzuciłam się na niego. Po paru sekundach leżał. Później Ja, a On na Mnie. Zobaczyłam demona, ale się nie bałam. Hipnoza Marcela miała swoje plusy. Nie znałam jego twarzy. Żeby się nie domyślił, udawałam, że się boję. Zamachnął głową i zatopił swoje zęby w Moją szyję...trochę bolało. Po kilku sekundach oderwał się ode Mnie, a z jego ust wydobywał się jakby dym. W nienaturalnie szybki sposób ulotnił się wraz z towarzyszem. Na mojej szyi zostały dwie dość głębokie rany, a ból był silniejszy niż w tedy kiedy ten facet Mnie gryzł. Oderwałam dół bluzki, zwinęłam materiał i przyłożyłam sobie do bolącego miejsca. Wzięłam dwie torebki z krwią i zeszłam po schodach do piwnicy. Spróbowałam zerknąć przez nie wielkie okienko w drzwiach.

-Co Ci się stało?!

Max w wampirzym tempie podszedł do drzwi. Zobaczył krew na Moim ramieniu a na jego twarzy pojawił się demon.

-Jak nauczysz się nad sobą panować, to może. Ale na razie trzymaj.

Podałam Mu krew, a ten wysysał ciecz z prędkością światła.

-Jakiś wampir Mnie zaatakował, ale Moja krew go oparzyła.

Powiedziałam opatrując ranę. I usiadłam na schodach. Max nie oderwał się od woreczka, ale podniósł zdziwiony wzrok na Mnie.

-Długa historia.

-Chodź, zbliż się.

Odłożył jedzenie i dał ręką znak bym podeszła bliżej. Wstałam ze schodów. Max ugryzł swój nadgarstek i wysunął go do Mnie. Z jego ręki zaczęła wypływać krew. Popatrzyłam zaskoczona na Max'a.

-Zaufaj Mi, wypij.

Zachęcał Mnie. Wzięłam rękę i zaczęłam wysysać jego krew. Rana się zamknęła, a Ja oderwałam się od jego nadgarstka. W ramieniu zamiast bólu czułam ulgę. Zajrzałam pod materiał, a tam nic. Na kawałku mojej bluzki była tylko zaschnięta krew. Oblizałam usta i poczułam ten sam metalicznie słodki smak co wczoraj w nocy.

Lunocte-Nocny Księżyc (The Originals⚜)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz