rozdział XVII Humasah

260 16 1
                                    


Nurbanu jechała, jechała i jechała. W drugi dzień popołudniu przyjechali do portu. Czarnowłosa sułtanka weszła na pokład pięknej łodzi. Miała ogromne, białe żagle, które dzięki porywistemu wiatru ruszyły. Statek kołysał się na falach, wiatr wiał, który powiewał jej piękne, czarne włosy. Gdyby nie to, że została wygnana to cieszyłaby się każdą chwilą spędzoną na tym osmańskim statku. Ale tak nie było. Cały czas dręczyło ją pytanie: Dlaczego Murad nie stanął po jej stronie? Myślała również o jego wypowiedzi do niej: Zostaw mnie! Porwałaś mojego brata, żonę i ciotkę!, swoją odpowiedź: Murad nie odzywaj się tak do mnie! Jestem twoją matką i sułtanką! oraz reakcję Murada: A co mi zrobisz!? I tak już jedziesz i nie wiadomo na jak długo! Po co ci to było!? Skrzywdziłaś mnie, ojca, sułtankę Mihrimah, sułtankę Selimiye i moją żonę! Był na nią bardzo zły. Wkrótce do jej głowy wpadł pomysł.

- Gulfem! – zawołała.

- Tak pani?- służąca przybiegła.

- Przynieś mi atrament, pióro i pergamin! – zażądała od swojej nowej służącej, która okazała się wierna Nurbanu. ( Pomogła jej przyszykować wszystko w starym pałacu, pisała listy w jej imieniu i nikomu nie zdradziła )

- Tak jest pani. –ukłoniła się i odeszła, aby wykonać rozkaz jej pani.

Po chwili wróciła, ale zamiast atramentu, pióra i pergaminu niosła złotą tubkę, którą dała sułtance Nurbanu. Czarnowłosa zaczęła czytać:

Matko!

Mam złe wieści. Selimiye sultan jest brzemienna. Prawdopodobnie urodzi bliźnięta .U nas wszystko dobrze, ale Murad nie chce o tobie nic słyszeć. Jest bardzo zdenerwowany.

Twoja Gehverhan

PS: Napisz co u ciebie matko.

Sułtanka oddała list Gulfem. Po chwili służąca przyniosła atrament, pióro i pergamin. Zaczęła pisać to co Nurbanu jej dyktuje. Po kilku minutach podała dwie złote tubki mężczyźnie, który wsiadł do małej łódki i popłynął w stronę stolicy. Po kilku dniach dotarł. Wręczył listy strażnikowi, a ten jedną przekazał sułtance Gehverhan, a drugą księciu Muradowi. Zaczął czekać na odpowiedzi. Sułtanka Gehverhan otwarła tubkę i wyjęła z niej list. Zaczęła go czytać.

Córeczko!

U mnie też wszystko w porządku, ale nie mogę przestać myśleć o moim ukochanym synku. Jestem jeszcze na statku i za parę dni powinnam dotrzeć do celu.

Twoja matka - Nurbanu sultan

Gehverhan schowała list i z powrotem zaczęła haftować. Tymczasem książę Murad rozwinął list i zaczął czytać:

Synku!

Chciałam cię bardzo przeprosić i zapewnić, że to już się nigdy nie powtórzy. Proszę cię nie złość się na mnie. Wiedź, że bardzo cię kocham!

Twoja matka – Nurbanu sultan

Murad przeczytał wiadomość i nie wiedział czy wybaczyć matce. Nie! Zrobiła tyle złego! To nic, że jest moją matką! To jej nie usprawiedliwia! Na razie jeszcze jej nie wybaczyłem. Zobaczymy później!

- Przynieś mi coś do pióro, atrament i pergamin.- zażądał od swojego sługi.

- Tak jest książę.- odpowiedział sługa.

Po chwili przybył z rzeczami, usiadł przy biurku i zaczął pisać to co mu dyktował książę.

- Wyślij to.

- Tak jest książę.

Sługa wyszedł, list dał posłowi sułtanki Nurbanu, a ten ruszył na Kretę.

Tymczasem na statku:

Statek zbliżał się do wyspy. Po paru minutach zacumował. Sułtanka weszła do powozu, który pojechał do pałacu. Następnego dnia powóz dotarł. Nurbanu wraz z Gulfem weszły do pałacu. Czarnowłosa zaczęła oglądać swoją komnatę. Była duża i piękna. Sułtanka usiadła i zaczęła czytać książkę.

Kilka dni później:

- Pani!- do komnaty weszła Gulfem.

- Tak?

- Przybył list ze stolicy.

- Daj go.

Służąca podała sułtance złotą tubkę, z której ta wyjęła list. Zaczęła czytać:

Matko!

Zrobiłaś tyle złego! To nic, że jesteś moją matką! To cię nie usprawiedliwia! Na razie jeszcze ci nie wybaczę. Zobaczymy później. Powinnaś teraz do wszystkich wysłać list z przeprosinami.

Twój syn - Murad

Nurbanu była smutna i zła. Smutna ponieważ Murad jej nie wybaczył, a zła ponieważ musiała wysłać listy do wszystkich z przeprosinami. Ale tego nie zrobi.

Tymczasem w stolicy:

- Ojcze? – powiedziały razem jego córki

- Tak córeczki?

- Czy mama może przyjechać na nasze śluby?

- Nie.- odpowiedział stanowczo Selim.

- Dlaczego?

- Bo tak zdecydowałem. Możecie już odejść.

Córki Nurbanu ukłoniły się i odeszły.

W haremie:

- Destur! Ayşe Humasah sultan! Hazretleri!

Służące ustawiły się w rządku i spuściły głowy. Gehverhan, Ismihan i Şah przyglądały się swojej kuzynce, która przybyła na ślub swojej matki.

- Matko!

- Witaj Ayşe Humasah! – przytuliła siedemnastolatkę. - Wiesz sułtan coś od ciebie chciał.

- No to chodźmy do niego.

Kobiety poszły.

- Witaj moja piękna siostrzenico!

- Witaj panie.

-Wiesz, że za tydzień odbędą się tutaj cztery śluby?

- Tak. – uśmiechnęła się.

-Chciałbym żeby było ich pięć.

- Kto jeszcze wyjdzie za mąż?

- Ty.

Ayşe Humasah zrobiła duże oczy.

- Przepraszam panie, kto?

- Ty.

- Za kogo? – zapytała ciekawa.

Nurbanu vs SelimiyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz