Następnego dnia rano sułtanka Selimiye opuściła pałac. Odjechała do starego pałacu. Tymczasem sułtanka Nurbanu wezwała do siebie służącą ( Canfedę ).
- Pani. Wzywałaś.
- Tak. Masz mi przyprowadzić tą Valerię, która niby jest w ciąży.
- Ale pani ona naprawdę jest w ciąży.
- Nie ważne. Masz ją przyprowadzić.
- Tak jest pani.
Canfeda poszła. Wtargnęła do komnaty faworyt.
- Valeria hatun ze mną! - powiedziała.
Valeria posłusznie wstała i poszła za Canfedą. Weszła do pięknej, ogromnej komnaty. Pełno tam było drogocennych przedmiotów. Ogólnie była śliczna. Na kanapie siedziała piękna, czarnowłosa kobieta, która wyglądała na bardzo złą. Valeria podeszła do niej i ukłoniła się.
- Czy to ty jesteś Valeria?
- Tak pani.
- Czy ty jesteś w ciąży?
- Tak pani.
- Jakim prawem! To jest mój facet! Nie pozwolę ci więcej się z nim widzieć! Prędzej cię zabije! Ty głupia dziewucho! Jak śmiesz być w ciąży! Oby to dziecko się nie narodziło! Oby było chore! Przeklinam je! Wynoś się! Ty, Ty! Debilko! Powiedziałam wyjdź!
Nurbanu rzuciła w Valerię wazonem, ale nie wcelowała. Canfeda pociągnęła ją za rękę i wyrzuciła z komnaty sułtanki.
O co jej chodzi? Najpierw mnie wezwała, a później wyrzuciła. Sułtan nie jest jej tylko mój! Ale w sumie porzucił mnie bo ta przeklęta Nurbanu urodziła. Ale ja na szczęście jestem w ciąży. Jeszcze ona przeklinała moje dziecko! Jak mogła! Narodzi się zdrowe i koniec! Ja jeszcze jej pokarze!
Tymczasem Nurbanu:
Za kogo ona się uważa! Za lepszą! Ja jej pokarzę kto tu rządzi! Sułtan jest mój! I nikt mi go już nie zabierze! Ani Selimiye ani ta cała Valeria! Oby to dziecko się nie narodziło, albo było chore!
Tymczasem sułtanka Mihrimah szła do sułtana.
- Witaj bracie!
- Witaj ukochana siostro! Siadaj!
Sułtanka usiadła.
- Przybyłam tu aby cię o coś poprosić.
- Mów śmiało kochana.
- Wiesz, że jestem żoną Bali bey' a.
- Tak.
- Wiesz, że oprócz nocy poślubnej nie spędziłam z nim ani jednej nocy.
- W sumie prawda.
- Więc proszę cię umieść mnie z moim mężem w Edyrne.
- Ale to znaczy, że nie będziesz już rządziła haremem?
- Tak. Nie chcę już nim rządzić. To nie na moje nerwy. Chcę żyć z moim ukochanym Bali bey' em.
- Dobrze siostro. Za miej niż dziesięć miesięcy wyjedziecie. Ale to w tedy kto będzie rządził haremem?
- Przecież mamy jeszcze jedną siostrę, córkę sułtanki Mahidevran, Raziye.
- Dobrze. Ona i tak nie ma męża, bo umarł na dżumę. Więc jak ty wyjedziesz to ona przyjedzie. Naciesz się tym pałacem, bo będziesz tutaj nie całe dziewięć miesięcy. Kocham cię siostro. Możesz odejść.
Mihrimah była szczęśliwa z tego, że sułtan się zgodził. Ukłoniła się i opuściła komnatę władcy. Tymczasem sułtan pisał list do sułtanki Raziye, która parę miesięcy temu straciła matkę z tego samego powodu co męża, czyli chorobę dżumę. Gdy skończył włożył go do złotej tubki i wręczył posłowi, który w oka mgnieniu zawiózł go sułtance. Ona otworzyła tubkę, wyjęła list i zaczęła czytać.
Witaj Siostro!
Piszę do ciebie, ponieważ chcę żebyś za niecałe dziesięć miesięcy przybyła do stolicy i objęła rządy nad haremem.
Twój brat -Sułtan Selim
Sułtanka uśmiechnęła się i już wyliczała dni.
Dziewięć miesięcy później.
W haremie było wielkie zamieszanie. Niektóre sługi szykowały wszystko by za kilka dni powitać sułtankę Raziye. Inne pakowały sułtankę Mihrimah, a jeszcze inne pomagały przy porodzie. Valeria parła i wkrótce pojawiła się główka. Po krótkim czasie wyszło całe dziecko. Medyczka wzięła je na badania. Wkrótce pojawił się sułtan i sułtanka Mihrimah. Sułtan wziął na ręce swoje dziecko i powiedział:
- Na imię ci Mahmud. Na imię ci Mahmud.Na imię ci Mahmud.
Władca oddał dziecko matce i wszyscy znajdujący się w tym pomieszczeniu odmówili modlitwę za niego. Nurbanu była wściekła, że to książę. Gdy wszyscy wyszli Valeria została na tarasie. Do jej komnaty ukradkiem weszła sułtanka Nurbanu i zrzuciła ją z tarasu.
Valeria upadła, a Nurbanu uciekła do swojej komnaty. Nie została przez nikogo zauważona. Do komnaty Valerii przybyła jej służąca. Szukała swojej pani wszędzie. Później zrezygnowana wyszła na taras i spojrzała w dół. Dostrzegła tam Valerię.
- Allahu..! Moja pani tam leży!
Prędko wybiegła z komnaty i powiedziała strażnikowi co widziała. On przekazał to zarządczyni haremu, a ona sułtance Mihrimah i sułtanowi. Nurbanu cieszyła się, że Valeria nie żyje.
Cieszę się, że ona nie żyje. Tylko teraz jak pozbyć się jej syna Mahmuda. Poczekam. Zobaczę później. Na razie cieszę się z jej śmierci.
CZYTASZ
Nurbanu vs Selimiye
FanfictionAkcja rozrywa się w Turcji w XVI wieku ( 1566 - 1574 r. ). Opowiada o okresie panowania Sułtana Selima II, o wielu kłótniach w haremie z powodu władzy i miłości. Jak pewnie wiecie sułtan Selim II miał dwie żony Nurbanu sultan i Selimiye sultan, któ...