Rozdział 1: Dziwny Kwiat

213 23 19
                                    

Dziękuje za tak pozytywny odzew pod prologiem. W ramach wdzięczności trzymajcie ten oto rozdział :3

~~----~~

Miejsce: ???
Godzina: niewiadomo

Obudziłem się na łożu zrobionym z złotych kwiatów. Wstałem i odrazu poczułem silny ból w prawej ręce. Unieruchomiłem i zabandażowałem rękę. Jakim cudem jeszcze żyje? Zastanawiałem się, lecz nie miałem czasu na przemyślenia...

Zacząłem się rozglądać, aby ocenić miejsce, w którym wylądowałem. Oprócz kwiatów było kilka zniszczonych filarów pokrytych bluszczem, a gdy spojrzało się w górę widać było jak daleko jest wyjście z dziury. Tą drogą już nie wrócę. Uświadomiłem sobie i zacząłem szukać wyjścia z tego pomieszczenia.

W oddali zobaczyłem drzwi. Bez najmniejszego namysłu poszedłem w ich stronę.

Kiedy przeszedłem przez nie zobaczyłem bardzo niecodzienny widok.

Był to złoty kwiat... Ale nie był to jeden z tych kwiatów, których widziałem wcześniej. Ten kwiatek posiadał twarz...

Mówił coś do siebie, lecz kiedy mnie spostrzegł od razu zamilkł jakby się do czegoś przygotowywał. Podszedłem bliżej i zaczął ze mną rozmowę.

-Cześć! Jestem Flowey. Kwiatek Flowey - odezwał się.

- A ja jestem William... -Odparłem niepewnie.

-Nie widać było tu ludzi od jakiegoś czasu... -Czyli ktoś może tu być. pomyślałem sobie w duchu.

- Pozwól mi, że ci wyjaśnię jak się zachowywać w podziemiach. - Po tych słowach przede mną pojawiło się coś na kształt serca.

- Co to jest? - Spytałem się go.

- To jest cała kulminacja twojej egzystencji. Twoja DUSZA. - odpowiedział kwiat. - Twoja dusza będzę rosła w siłe jeżeli zdobędzie dużo LV.

- Co to jest LV? - Od razu wyszedłem z pytaniem

-LV oznacza MIŁOŚĆ (lv=love=miłość Autor)

-Niech tak będzie...

-Pozwól mi, że podziele się z tobą miłością - po tych słowach pokazało się pięć tak jakby pocisków.

- Trzymaj te... Pestki przyjaźni. Zbierz ich jak najwięcej - mówiąc to wystrzelił te "pestki przyjaźni" w moją stronę.

Kiedy jedna dotknęła mojej duszy od razu poczułem silny ból jakby mi ktoś chciał wyrwać serce z piersi. Kiedy spojrzałem na Flowey'ego to już nie był tym przyjaznym kwiatkiem. Miał teraz twarz wesołego w zły sposób.

- TY IDIOTO - powiedziała roślina - w tym świecie jest zasada: ZABIJAJ ALBO BĄDŹ ZABIJANY - po tych słowach stworzył okrąg ze swoich pocisków, w którym była moja dusza.

- GIŃ - Powiedział i zacząl się bardzo okropnie śmiać, a jego pociski powoli zbliżały się w stronę mojej duszy. Byłem przerażony. Już myślałem że to mój koniec i gdy już miały one dotknąć mojej duszy żebym zginął nagle zniknęły.

Zdziwiłem się tak samo jak Flowey, a po chwili zobaczyłem płomień, który nie miał żadnego źródła i ten płomyczek zaatakował kwiata a ten odleciał nie wiem jak poza mojąnwidoczność.

Kiedy tylko spojrzałem skąd się wziął ten ogień oniemiałem...

~~----~~

Oto mój pierwszy rozdiał mego opowiadania :3
Przepraszam że ma podobną długość do prologu, ale następny rozdział będzie dłuższy bo tutaj zrobiłem se limit do skończenia walki z kwiatełem
Bye :D

| Powieści Podziemi: Księga 1 Przygoda nie z tej ziemi | [NIEAKTUALNE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz