Rozdział 3: Frisk i zła osoba

159 18 6
                                    

Kolejny rozdział yay :D mam nadzieje że się spodoba

~~---~~

W przejściu stała dziewczyna. Tak. Ludzka dziewczyna w wieku podobnym do mojego tak patrząc na nią. Miała piękne brązowe oczy oraz długie tego samego koloru włosy. Posiadała też ładną jasną cerę i ogólnie ładnie wyglądała. Ubrana była w niebieski sweter z dwoma różowymi bądź fioletowymi paskami. Miała też długie niebieskie spodnie i duże jasnobrązowe buty.

- Wreszcie jesteś Frisk - Powiedziała Undyne do dziewczyny. Więc to ona jest Frisk... zdążyłem pomyśleć o tym...

- Przepraszam. Musiałam coś zrobić po drodze. - odpowiedziała.

- Chodź usiądź moje dziecko - powiedziała Toriel na co przytaknęła dziewczyna i usiadła gdzie? Oczywiście obok mnie bo było wolne krzesło...

Patrząc na nią mimowolnie wkradł mi się na twarz rumieniec. Boziu ale ona ładna... powiedziałem do siebie w myślach i próbowałem wrócić do jedzenia, ale nie mogłem spuścić z niej wzroku. Spojrzała na mnie i dopiero teraz udało mi się odwrócić głowę w stronę jedzenia.

- Ty pewnie jesteś nową osobą w Podziemiu. Ja jestem Frisk. Miło mi cię poznać - powiedziała z uśmiechem dziewczyna i wystawiła rękę na przywitanie.

- Ja jestem William i mi też miło - odrzekłem i podałem rękę. Czułem jak rumieniec obleciał całą moją twarz i czułem się bardzo niezręcznie.

Od tego przywitania nic nie mogłem powiedzieć... To chyba ze wstydu lub zakłopotania. Wreszcie z tego stanu wyrwał mnie Sans.

- Jak się tu dostałeś dzieciaku? W sensie do Podziemi? - zapytał

- Cóż... Chciałem spojrzeć z bliska na górę Ebott... Potem mnie zaczęły gonić wilki, więc zacząłem uciekać i znalazłem się w nietypowej sytuacji bo z jednej strony był spadek do Podziemi a z drugiej krwiożercze zwierzęta... Wybrałem skok w dziurę i tak się tu dostałem - Odpowiedziałem szybko tak aby każdy zrozumiał.

- WOWIE. MUSIAŁEŚ SIĘ WYKAZAĆ ODWAGĄ BY DOBROWOLNIE SKOCZYĆ DO PODZIEMI! - wykrzyknął Paps.

Po tym co powiedziałem aż do skończenia jedzenia nikt nic nie mówił i trwała nieprzerwana cisza. Kiedy wszyscy skończyli jeść zaczęli się patrzeć na mnie. Obejrzałem się na wszystkich po czym spytałem.

- Co tak się patrzycie? Coś źle wyglądam czy co?

- N-nie nic takiego tylko... Jakoś teraz się dziwnie zachowujesz... - odpowiedziała Alphys niepewnie.

- To może na razie oszczędzę wam tego widoku i się przejdę... - wstałem od stołu i poszedłem w stronę drzwi wyjściowych, ale przed nimi mnie ktoś zatrzymał. Obróciłem się i zobaczyłem twarz Frisk.

- Przejdę się z tobą - uległem promienistości jej uśmiechu, więc się zgodziłem i wyszliśmy do Ruin.

Kiedy tak z nią chodziłem po już mi znanej części Podziemi czułem się bardzo nieswojo. A dlaczego? Ponieważ dziewczyna, która obok mnie szła była wyglądu nieziemskiego... Moja natura nieśmiałości się odezwała, więc w ogóle nie rozmawialiśmy a kiedy chciałem się odezwać nie mogłem wydać z siebie głosu. Frisk przerwała tą jakże głuchą cisze...

- Fajnie wreszcie zobaczyć człowieka... Dawno nie widziałam nikogo z Powierzchni. - Powiedziała nadal uśmiechnięta.

- Jak długo tutaj przebywasz? - spytałem cicho i niepewnym głosem.

- 6 lat - odpowiedziała dziewczyna bez żadnego dłuższego namysłu. Że co?! Aż tyle lat Podziemiu?! Własnym uszom nie dowierzałem a na mojej twarzy było wyraźne zdziwienie.

- Aż tak długo? - trochę niedowierzania było słychać w mym głosie.

- Tak. Kiedy poznasz wszystkich lepiej sam nie będziesz chciał opuścić tego miejsca - odparła ze spokojem w głosie.

- Cóż... O czym chcesz po - nie zdążyłem dokończyć pytania, ponieważ zadzwonił telefon. Ja nie zabrałem swojego grata, więc to musiał być Frisk. Dziewczyna wsunęła rękę do kieszeni i wyjęła telefon niepodobny do jakiegokolwiek innego.

- Halo? O cześć. Co? Naprawdę? Dobrze już idę... -  rozłączyła się i schowała komórkę - Muszę iść... Zobaczymy się jeszcze. Pa! - rzekła po czym pobiegła w stronę domu Toriel.

Zostałem sam... Usiadłem pod jakąś ścianą i patrzyłem się dookoła. Zacząłem rozmyślać o Frisk. Kuźwa jaka ona ładna... Ledwo ją znam a już się zabujałem w niej... Musze się ogarnąć... To rozmyślanie przerwał mi tajemniczy głos.

- Widzę, że ktoś nowy przybył na spotkanie z potworami - usłyszałem śmiech i zacząłem się rozglądać wokoło.

- Kto to powiedział? - spytałem trochę zdziwiony i natychmiast dostałem odpowiedź.

- Nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Jeszcze... - i znowu ten śmiech... Przeszył mnie zimny dreszcz.

- Pokaż się! - krzyknąłem łamiącym się głosem.

- As you wish. - powiedział tajemniczy głos i pokazała się przede mną kolejna dziewczyna... Tylko że ona lewitowała i była tak jakby wyblakła.

Tak samo jak Frisk miała brązowe włosy i to tyle było podobieństwa do niej... Posiadała oczy koloru czerwonego, bardzo jasną cerę oraz jakieś różowe plamy na policzkach (nie wiem czy to rumieńce czy makijaż... nie obchodzi mnie to ~Autor). Ubrana była w zieloną bluzę z jednym grubym żółtym pasem oraz jasnobrązowe spodnie i jakieś lekkie butki. W ręku trzymała nóż, ale też wyblakły jak ona.

- Kto ty jesteś i jak masz na imię? - spytałem pośpiesznie nawet nie mając świadomości że się o to pytam.

- Heh... Jestem Chara... A kim jestem to dowiesz się kiedyś... Williamie... - Skąd ona zna moje imię? Zapytałem sam siebie.

- Widzę, że masz niezły CHARAkter.. - Ty debilu... Co ty wyprawiasz... Samego siebie zacząłem karcić w głowie, a Chara na tą gierkę słowną tylko prychnęła.

- Niedługo nie będziesz miał nic do śmiechu... - wbiła swój nóż w moje ramię. Niby przeleciał przeze mnie ale i tak poczułem straszny ból.

- Zobaczymy się niedługo... Ale wtedy już nie będziesz taki sam... - po tych słowach zniknęła a ja padłem na ziemię nieprzytomny...

~~---~~

Mam nadzieje że się spodobał :D

Już mam 10 obserwujących, więc szykuje szpecjal dla was :D

BOI


| Powieści Podziemi: Księga 1 Przygoda nie z tej ziemi | [NIEAKTUALNE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz