Rozdział 6: Pytania i odpowiedzi

111 12 4
                                    

Sory, że tak długo niczego nie było ;-; Brak weny i oczekiwania na coś było złe :/

Mam nadzieje, że rozdział się spodoba x3

~~----~~

Dom Szkielebraci 

Godz: ok. 8.00

Obudziły mnie jakieś szmery. Bardzo mi się nie chciało wstawać bo o dziwo kanapa była bardzo wygodna. Jednak uniosłem leniwo jedną powiekę i zauważyłem... Grupę szkieletów, która się na mnie patrzyła. Jeden najwyższy z nich wszystkich wyglądający na naukowca. Szkieletka podobna trochę do Sansa chyba (ah ta słaba widoczność po wstaniu ~Autor) i jeszcze jedna, ale się jej nie przyjrzałem bo od razu jak oparzony usiadłem na kanapie i wbiłem się w nią rozglądając się nerwowo.

Przez tą małą grupkę przecisnął się Sans.

- Siema kolego. Jak się spało? - spytał się na pełnym luzie.

- Dobrze... Kto to są za osoby? - odpowiedziałem i zapytałem jednocześnie.

- Oni? To moja rodzina. Moja bliźniaczka Eve - wskazał na tą troszku podobną do niego szkieletkę - siostra Martina - pokazał na tą drugą. Teraz mogłem zobaczyć, że posiada długie blond włosy i była ubrana w błękitną kurtkę, białą podkoszulkę i krótkie spodenki podobne trochę do tych, które ma Sans - I nasz ojciec Gaster - spojrzałem na naukowca.

- Heh. Witam wszystkich. Jestem William, ale możecie mi mówić Will  - uśmiechnąłem się do nich.

- Witaj człowieku - powiedział Gaster trochę poważnym tonem

 - Heja! - rzekła Martina, a Eve w ogóle się nie odezwała. Zastanawiałem się dlaczego... Wstałem z kanapy i poczułem zapach dochodzący z kuchni - Co tak pachnie?

- Spaghetti Wielkiego Papyrusa - krzyknął braciak Sansa, i dziewczyn z tamtąd.

- Z chęcią spróbuje - spojrzałem na innych i jakoś mieli skrzywione kiedy usłyszeli moje słowa.

Paps przyniósł mi talerz spaghetti mówiąc mi, że nie pożałujesz spróbowania. Inni poszli wziąć co innego do jedzenia oprócz Gastera, ponieważ on poszedł do piwnicy. Spróbowałem tego dania i moja twarz od razu się skrzywiła od tego smaku, ale to tylko pierwszy kęs był. Po jakimś czasie zjadłem całe i poszedłem odstawić talerz. Kiedy tylko Papyrus zobaczył pusty talerz, który przyniosłem bardzo się ucieszył i mój talerz zabrał i położył go gdzieś obok. Inni chyba spojrzeli się na mnie z podziwem albo to tylko moje przywidzenie było.

Chciałem wyjść z domu i wrócić kiedy indziej, lecz zatrzymała mnie Martina.

- Will. Chciałbyś razem z nami spędzić dzień? -  zapytała z nadzieją

- Hmm... Chętnie - szkieletka ucieszyła się i wróciła do reszty.

No i tak spędziłem resztę dnia z rodziną szkieletów ( możesz to opisać w dzienniczku Martina ;) ~Autor)

Wieczór

Siedziałem na kanapie i obok mnie był Sans. Teraz była idealna okazja by się spytać go o te kilka rzeczy, ponieważ siostry leniwego szkieleta gdzieś wyszły,  Paps robił coś w swoim pokoju a Gaster siedział w piwnicy.

- Sans... Mam do ciebie sprawę - zacząłem rozmowę .

 - Mów śmiało. I tak nie mam co robić a jakbym dłużej tak siedział to bym skostniał - rzekł i zaśmiałem cicho.

| Powieści Podziemi: Księga 1 Przygoda nie z tej ziemi | [NIEAKTUALNE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz