Splecione drogi//5sos ✓

13

Perspektywa Victorii

Obudziły mnie pocałunki składane na mojej szyi. Otworzyłam oczy i obróciłam się w prawą. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Luke'a. Muszę przyznać że z rana wygląda lepiej niż zawsze. Nadal nie mogę uwierzyć w to że ja i Luke się całowaliśmy. To takie nierealne. Chłopak był w samych bokserkach więc mogłam podziwiać jego lekko umięśnione ciało.

-Wiesz że już nie zdążymy pójść do szkoły? - zapytał chłopak kładąc się znowu na plecach.

-Wiem - odpowiedziałam i wtuliłam się w tors Luke'a.

-A wiesz że jest 9:36? - znowu zapytał i przy tym pogłaskał mnie po plecach.

-Tego nie wiedziałam

-A wiesz że bardzo mi się podobasz?

-Nie tego też nie wiem

-To wiedz że bardzo mi się podobasz - powiedział po czym wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie a zarazem mocno. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Chłopak spojrzał mi w oczy a słowa które wypowiedział bardzo mnie zdziwiły ale i ucieszyły.

-Kocham Cię mała

Perspektywa Olgi

Siedzę sobie na stołówce przy stole razem z Calem i Mikem. Dzisiaj w szkole nie ma moje siostry i Luke'a. No cóż wczoraj nie widziałam żeby Luke wychodził z naszego domu. Już nie wspomnę o tym jaki to nasz brat jest zdenerwowany.

-Oby jej ta nierozdziewiczył - odparł mój brat przerywając miłą ciszę.

-Przestań stary ona ma 18 lat nie potrzebuje na to zgody - no muszę przyznać że Calum ma racje.

-No właśnie ma ci przyjść i zapytać o zgodę czy może przespać się z Lukiem? - spytałam ironicznie.

-Wiedziałem że ten wyjazd rodziców w delegację to zły pomyśł - a Mike swoje. No ja z nim nie mogę.

-Słuchaj ona jest dużą dziewczynką nie potrzebuje twojej zgody na takie rzeczy a poza tym nie jest głupia

-Olga ma racje Mike masz bardzo mądre siostry - powiedział mój chłopak przytulając i całując mnie w czoło.

-Może macie racje

-Nie może tylko na pewno - Mike chciał coś powiedzieć ale zadzwonił dzwonek na lekcje i ruszyliśmy w stronę sal.

****
Ta mamy pechową 13 oby ta nie była pechowa