Leo Valdez

477 19 0
                                    

Carter i Saide próbowali wyjaśnić co się stało gdy opuścili statek. Mówili że poszli do Ozyrysa który niby jest ich ojcem, ale oni nie są półbogami "to wszystko nie ma sensu" pomyślał Leo. Nie mógł zrozumieć nic z tego co mówił. Chociaż zawsze są wyjątki. Zrozumiał że ten bóg jest królem i że udało im się wyciągnąć z niego tyle że mają jechać do ujścia Amazonki.
- Czyli spotkamy siostrę tej napakowanej Rzymianki- wtrącił Leo.
- wątpię, ale ty wiesz że Amazonka to taka rzeka w Ameryce Południowej ?- odpowiedział Jason. Chcąc nie wyjść na głupka syn Hefajstosa pokiwał potwierdzająco głową. No, bo skąd miał znać wszystkie rzeki na świecie, a szczególnie te które nic a nic nie znaczą.
- A co u was się działo- zapytał z zaciekawieniem Carter
- nic ciekawego, a tak apropos to jest Jason, Leo, Piper, Frank. Annabeth, Magnus, Bitz, Samira Hearth, Nimue, Nico, Hazel, Bianka, Calipso, Clarisse, a jestem Percy jakby ktoś nie wiedział!- powiedział z uśmiechem Percy.
- no to jak wszyscy się znamy to rozdzielmy zadania. Leo potrzebujesz pomocy w obsłudze statku? Czy coś wymaga naprawy albo dokończenia?-zapytała Annabeth.
- Tak, nie skończyłem basenu i jest usterka w wyrzutni rakiet - odpowiedział trochę nie pewnie syn Hefajstosa. Zwykle nie miał problemu z odpowiedzią,ale nowi przyjaciele trochę go przerażali.
- dobrze, Percy i Clarisse pomóżcie Leo. Ja, Frank, Magnus i Carter obmyślimy strategię, Jason, Bitz i Nico wezmą pierwszą wartę, a reszta niech odpocznie.- wydała rozkazy Annabeth, chociaż Leo widział że stara się nie zwracać uwagi na nową dziewczynę~ Nimue i Percy'ego którży byli zajęci rozmową.
- Annabeth, Percy będzie potrzebował pomocy przy basenie- odezwał się Mechanik chcąc trochę wyrównać napięcie, jednak chyba tylko pogorszył sprawę, bo zerwał się syn morza
- Nimue może mi pomóc
- dobrze, wszyscy wiedzą co robić? To do dzieła! -powiedziała Annabeth przez zaciśnięte zęby.
Wszyscy rozeszli się. Leo pokazał Percy'emi i Nimue co mają robić i szybko się oddalił aby nie zauważyć niczego podejżanego.
Po godzinie ciężkiej roboty rozległ się wrzask. Syn Hefajstosa szybko pobiegł pod pokład gdyż myślał że stado potworów znowu ich zaatakowało jednak mylił się. Gdy dobiegł na miejsce zobaczył Annabeth i dwójkę półbogów pływających w basenie i trzymających się za ręce. Leo widział że wrzask Mądralińskiej przyciągną tu także resztę uczestników wyprawy.
-jak możesz! - krzyknęła Annabeth
- co jak mogę? -odezwał się Percy który swoją drogą był bardziej spięty niż zwykle
- myślałam że to co nas łączy to coś prawdziwego! Kochałem cię! -krzyknęła Annabeth i wybiegła z pomieszczenia. Inni tylko popatrzyli z pogardą na chłopaka i dziewczynę i wyszli. Leo nie wiedział co myśleć. Zawsze uważał Percy'ego za pożądanego faceta i aż nie chciało mu się wierzyć że mógłby popełnić takie świństwo. Może to ta dziewczyna nim zawładnęła, a on musi ją kochać. Nie wiedział. Zadzwonił dzwonem oznaczający kolację i zszedł do jadalni gdzie byli już wszyscy. Panowała cisza tylko czasem usłyszeć można było płacz Annabeth.
- Dobra, to kto ma ochotę na pizzę- Leo pstykną palcami i na stole pojawił się tuzin pizz. Lecz nikt nawet Percy nie zabierał się do jedzenia.
- dobra, co tu się dzieje?- zapytała Clarisse waląc nożem w stół.

Córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz