Droga była długa i monotonna ale Leo miał co robić. Wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Nie chciał aby w jego nowym okręcie bojowym była choć najmniejsza rysa. Calipso często się śmiała że gdyby mieli dziecko to dbał by bardziej o swoje maszyny a on wtedy zawsze wtedy myślał "jedynym sposobem na to jest zbudować sobie dziecko albo robota do opieki. Niestety nie odważył się nawet tak zażartować. Jego ojciec Hefajstos powiedział mu że lepiej radzi sobie z maszynami niż z ludźmi. Wtedy wydawało mu się to dziwne ale w obecnej sytuacji zwyczajne.
Nagle rozległ się krzyk! Leo zerwał się na równe nogi i pognał w stronę ów dźwięku. Wpadł jak burza na pokład- nikogo nie było-pobiegł do mesy. gdy był jeszcze na korytarzu zauważył że światła są wyłączone co było dziwne. Nikt nigdy nie przejmował się wyłączeniem światła. Powoli wszedł do pokoju i BUM rozległ się okrzyk przypominający karabin maszynowy i wszystkie światła w jednej sekundzie się zapaliły tak że oślepnął. Pomyślał sobie "Ciekawe jakie kreatury tu spotkam"
- Wszystkiego najlepszego Leo! - syn boga ognia był kompletnie rozkojażony bo zamiast straszliwego potwora zobaczył swoją dziewczynę, co swoją drogą wydawało mu się trochę straszne
- dobra nic z tego nie rozumiem urodziny mam dopiero za dwa tygodnie- powiedział
- Ach ty błupolku to już dziś- uśmiechnęło się do niego słodko. Nie wiedział więc czy zaraz zamierza go zjeść czy tylko postanowiła być dla niego miła. "Nie coś musi być bardzo nie tak. Przez resztę wieczoru całą ekipa włącznie z Magnesem i Carterem którzy normalnie nie potrafili go zdzierżyć byli dla niego mili i śmiali się z jego żartów. Dlatego wiedział że coś jest bardzo nie tak.
- zaraz przyjdę! Wypiłem chyba za dużo pączu - poszedł korytarzem w lewo i usłyszał dziwne dzwonienie. Zszedł na dół i zobaczył wszystkich jego przyjaciół w klatce.- Wiedziałem że coś nie gra. Ale jestem boski!
- Halo, Leo! Ziemia do Leona- Calipso próbowała zwrócić na siebie uwagę
- Ach tak, tak już!- przypomniał sobie Leo- Jak w ogóle się tu znaleźliście?
- To dłuższa historia może ci ją opowiemy jak nie zginiemy co !- rzuciła mu wściekłe spojżenie
- kto tak właściwie jest w mesie? Znaczy kim oni są?- zapytał Percy
- Ktokolwiek to jest to pożałuje że się urodził- wtrącił się Magnus
- dobra chodźcie! Najpierw ja wybadam to ich przysyła później razem możemy ich załatwić! Co wy na to?
-Niech będzie...- zgodził się kuzyn Annabeth wyraźnie nie zadowolony z faktu że musi czekać z walką
Leo zaczął skradać się i udawać wyluzowanego jednocześnie
- Leo wrócił Bejbe!- Potwory oczywiście udawały że się cieszą
- Dobra - syn Hefajstosa usiadł koło Saide
- To kto was przysyła - spytał spokojnie
- Bóg ciemności - Erebos, czekaj co ...- w tym momencie cała zgraja prawdziwych herosów wpadła i zaczęła ciąć potwory na prawo i lewo. w końcu najeźdźcy zostali pokonani.
Leo myślał że już dzisiaj wszystko będzie w porządku, ale najgorsze miało dopiero nadejść, więc Leo zrobił coś głupiego - poszedł spać
CZYTASZ
Córka Posejdona
RandomCzy nowa bohaterka poradzi sobie z wyzwaniem które przekracza stanowczo jej siły ? A może świat legnie w gruzach i czy ten chłopak naprawdę ją lubi ? Normalny dzień w życiu herosa.