XI Daddy Issues

10 6 0
                                    

Obudziłam się ze szczęściem, bólem i za wielkim poczuciem świadomości, więc dosyć beznadziejnie.

Udało mi się wyjść z uścisku chłopaka i powędrować z ubraniami do łazienki. Wybrałam dresy, koszulkę i nową katanę, oraz Vansy. Zrobiłam lekki makijaż, wyczyściłam piercing. Zmieniłam opatrunek i ubrałam odzież. Sprawdziłam godzinę. Jest 10:26. Późno.

Gdy weszłam do pokoju on nadal spał. Stwierdziłam, że zostawię mu wiadomość i spotkam się na mieście z Łukaszem jeśli ma czas, a jeśli nie to pójdę się pokręcić. Wyszłam z pokoju i gdy byłam w windzie wybrałam numer do przyjaciela. Odebrał po czasie.

-Hej.

-Hej. Masz dziś czas?

-Emm właściwie to tak, a co?

-Spotkamy się i pochodzimy po Berlinie?

-Tak. Byłaś wczoraj w domu?

-Nie, a co?

-Wczoraj szedłem z kumplem do skate parku i gdy wróciłem widziałem światło.

-Cholera. Poszedłbyś tam ze mną? Wrócę do hotelowego pokoju po klucze i będę za nie wiem ponad pół godziny jakoś.-Wcisnęłam guzik na parterze i wjechałam ponownie do góry.

-Nie ma sprawy. Wiesz kto mógł tam być?

-Nie do końca.

-To zadzwoń jak będziesz koło mojego domu.

-Okay. To do później.

Wróciłam do pokoju. Muszę być tam szybko. Wezmę auto Leona, bo niczym innym szybciej nie dojadę. Wali mnie czy złapie mnie policja czy nie w pewnym sensie mam prawo jazdy tylko nieodebrane z urzędu od paru miesięcy. Więc dostanę tylko mandat przy dobrych wiatrach.

Co ja pieprzę?

Nie dam się złapać.

Muszę zabrać broń.

Weszłam do pokoju po cichu i wzięłam plecak po czym wyłożyłam z niego wszystko. Teczkę chowając pod ciuchami w drugiej torbie. Schowałam portfel, pistolety,nóż i zapasowemagazynkiZapinałam plecak gdy stwierdziłam, że wezmę też pistolet Leona i tak zrobiłam. Wyszłam cicho, żeby chłopak mnie nie usłyszał, założyłam na korytarzu plecak i udałam się do windy. Przeszłam szybko z kulami przez hol i chodnik do auta. Usiadłam z kółkiem, odpaliłam pojazd i ruszyłam szybko w kierunku miasteczka przez autostradę. Mój telefon zawibrował. To Leon. Odebrałam, bo nie chcę, żeby mnie szukał.

-Hallo.

-Gdzie jesteś?

-Jadę tylko coś załatwić. Nie martw się.

-Zawsze się martwię gdy mi to mówisz. Wzięłaś moje auto?

-Nie rozbiję. Potrafię prowadzić.

-Wiem. Masz prawo jazdy przy sobie?

-Nie do końca. Jest okay. Powinnam wrócić późnym po południem.

-Co dokładnie jedziesz załatwić?

-Coś sprawdzić. Prowadzę auto. Nie mogę zbytnio gadać. Zaufaj mi.

-Uważaj na siebie.

-Zawsze. Pa.

Po tym rozłączyłam się i zadzwoniłam do Łukasza gdy zjeżdżałam z autostrady. Nie było z niej daleko do miasteczka, bo było dosłownie przy niej. Odebrał prawie od razu.

-Hej. Zjeżdżam z autostrady. Przyszedłbyś pod mój blok już?

-Okay. Za ile będziesz?

-Z około niecałe dziesięć minut, ale nie śpiesz się.

Kłamstwa zdobią moją skórę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz