Świadomość budzi mnie ze snu. Nienawidzę jej. Lepiej byłoby być narkomanką. Tylko szkoda, że nie mam skąd brać drag, bo tak się składa, że brat chyba już mojego byłego chłopaka nie sprzeda mi ich, bo najprawdopodobniej wszystkie jego doniczki z konopiami lub prochy nie są na sprzedaż. Słabo.
Obudziłam się w ramionach przyjaciela. Jest 4:28, a ja nie mogę za nic usnąć. Mamy na 7:30. Trzy godziny i dwie minuty. Zawsze gdy się stresuję, boję, mam zły dzień wszystko dokładnie liczę jak popierdolona. Przyzwyczajenie, jebane przyzwyczajenie. Pierdoli mnie już wszystko. Chcę zdać maturę i wyjechać jak najdalej się da.
Nie dam rady tak żyć. Chcę uciec jak najdalej się da. Doznać wolności. Czy to, aż tak wiele? Nie.
Wstałam z łóżka, wzięłam telefon i poszłam na balkon. Chciało mi się palić. Lubię od czasu do czasu zapalić rakotwórczego papierosa. Mam pomysł. Ubiorę się i pójdę na stacje po fajki.
Dwadzieścia minut siedziałam już z czerwonymi West'ami i podpalałam pierwszego papierosa, siedząc okrakiem na barierce. Nie boję się, że spadnę. Teraz mi to wisi. Jest mi lepiej. Zdecydowanie lepiej. Kocham ten smród, jest jak ja. Zły, dobijający, szary, melancholiczny, zakłamany, morderczy i zgubny.
-A myślałem, że nie jesteś jedną z tych które zaraz po osiemnastce chcą mieć już raka.-Powiedział znajomy głos. Odwróciłam się do niego lekko wystraszona.
-Nie palę nałogowo.
-Czyli nie palisz od dziś?
-Od czasu do czasu. Powiedzmy.
-Od tego dostaje się raka.-Podniósł paczkę papierosów i chciał ją wyrzucić, ale wyrwałam mu ją.
-To mi pomaga.
-Zabija.
-Leczy.-Poprawiłam.
-Rakiem?
-Rakiem.
-Więc chcesz umrzeć?
-Nie wykluczone.
Nie odzywał się dłuższą chwilę co było bardziej komfortowe, niż cała ta rozmowa.
-Jesteś młoda, nie głupia, cała szkoła się za tobą ogląda.
-Nie prawda.
-Prawda. Każdy w szkole się do ciebie ślini. Chłopacy z dziewczynami, dziewczyny. Ja.-Podszedł bliżej i prawda.papierosa z moich ust i wyrzucił za barierkę.-Co się stało, że po mnie zadzwoniłaś.
Powiedzieć mu? Powiem wymijająco.
-Wróciłam do byłego chłopaka parę dni temu. Układało się. W tamtych tęczówkach była paraliżująca prawda. Próbowałam się zabić wczoraj po powrocie. Nie udało się, on mnie odtruł po lekach które wzięłam. Jak się obudziłam to się z nim pokłóciłam i wybiegłam schodami przeciwpożarowymi na zewnątrz i zadzwoniłam do ciebie. Tyle.
Zatkało go? Bo nic nie mówi.
-Jesteś z tego powodu niestabilna emocjonalnie?
- Tak jakby.
-Co było w teczkach?
-Nie za bardzo mogę o tym mówić.
-Rozumiem. CIA i FBI będzie cię ścigać?- Zażartował. Nie zaśmiałam się.-Oh.-To jedyne co powiedział.
Siedzieliśmy chwilę, a ja zapaliłam kolejnego papierosa. Chłopak nie skomentował tego.
-Która godzina?- Zapytał, wskazując na mój telefon.
CZYTASZ
Kłamstwa zdobią moją skórę
Mystery / Thriller*CZEKA NA POPRAWKI* Nie wiesz kiedy ktoś Cię okłamuje. Nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy wiesz kiedy uciec od zła? Tak czy inaczej, problemy Cię znajdą same. Jade to niezwykła amerykańska polka, która walczy o lepsze jutro dla ostat...