IX Ocknij się w końcu

16 7 0
                                    

-Ocknij się w końcu. No dalej Jade. Proszę.-Słyszałam czyjś głos. Od razu go rozpoznałam. Jest to proszący głos Leona.

Która jest godzina? Jak długo tu jestem? Nie wiem gdzie jestem. Nie mogę otworzyć z bólu powiek. Uchyliłam więc lekko oko. To jakiś dom, ale nie znam go. Nie wygląda na użytkowany, ale i nie opuszczony. Miejsce nie jest, aż taką dziurą, ale jednak. Nie ma za wiele mebli i innych pierdół. Przypomina mi dom do którego dopiero się ktoś wprowadził, ale musi w międzyczasie remontować miejsce zamieszkania. Zawsze myślę za dużo. Za logicznie. Wszystko filtruję w głowie miliardy razy, albo wcale. Jestem osobą pokroju paralitycznego myśliciela z specjalizacją na filtrowanie. Nie wiem czy to dobre czy chore, ale czasem mnie to, aż doprowadza do białej gorączki. Po co komu być czymś pokrojem Windowsa?

-Leon?-Zapytałam z bólem, ale musiałam wiedzieć co się dzieje. Nigdy nie czekam długo na odpowiedź.

-Tak. Jak się czujesz?

Czy on jest zdenerwowany czy zmartwiony? Nie umiem opisywać emocji innych i swoich. Chyba mi tak zostanie.

-Żyję, więc ujdzie. Gdzie moja mama?

-W hotelu z twoim ojczymem.

Kwestie bezpieczeństwa?

-Jak ona się czuje?

-Dobrze. Nic jej nie jest.

-To dobrze.-Próbowałam wstać i się przekręcić, ale od razu nie poszło tak fajnie jak myślałam. Boli jak cholera.

-Nie powinnaś się ruszać za dużo. Straciłaś dużo krwi, ale lekarz powiedział, że jeśli nie będziesz jakiś czas chodzić około kilku tygodni to nie będziesz musiała być w szpitalu. Wyczyściła i zszyła ci ranę po kuli.

Kurwa. Przypomniało mi się. Co z Siergiejem?

-Co z Rosjaninem?

-Nie wiemy. Podobno jest w ciężkim stanie. Kto z naszych tak go urządził?

Nikt mu nie powiedział? Może i lepiej.

-Dużo opowiadać.

Nie pytaj.

-Wiesz kto?

Teraz się zacznie. Na oklaski nie mam co liczyć.

-Nic ci nikt nie powiedział?

-Nie było okazji.

A no racja.

-Ja.

-C-co? Co? Jak?

-Co? Jak? Zabił mi ojca, oszukał i mogłam nie mieć przez niego nogi, więc zrobiłam z niego kalekę. Tyle.-powiedziałam to z pewnością siebie, ale i ze zdenerwowaniem.

Jak zareaguje? Nie wiem. Chcę wiedzieć?

-Co mu zrobiłaś?

-Powiedział mi, że mój ojciec też był taki pewny siebie i straciłam panowanie nad sobą. Strzeliłam w każdą kończynę jego obrzydliwego ciała. Czasem parę razy. Nie wytrzymałam. Jak chcesz to się mnie bój.-Nic nie mówi.

Zatkało go?

-Nikt cie nie ubezpieczał?

-Miał to zrobić.

Skrzywił twarz.

-Poszłaś sama z Siergiejem na przekazanie?-Prychnął tak jakbym coś zrobiła.

-Co miałam zrobić? Chodziło o moją matkę i moje nienarodzone rodzeństwo. On dał mi wybór, albo ja przeżyję, albo on. Powiedział jeszcze, że któryś z waszych zabił mu przyjaciela.-Miałam dokończyć, ale on mi przerwał.

Kłamstwa zdobią moją skórę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz