Ocknęłam się na zimnym, płaskim podłożu. Możliwe, że to kafle. Jestem owinięta w pasie jakąś szmatą i być może liną. Nie wiem gdzie jestem. Mam na głowie śmierdzącą koszulkę.
Jest cicho.
Poruszałam się cicho próbując odszukać pistolet.
Nie ma.
Ale nie wszystko stracone. Mam nóż w nogawce. Wyjęłam go i wyginałam się jak mogłam, by rozerwać więzy. Poddawałam się, ale w w końcy uwolniłam się i zdjęłam to cholerstwo.
Moje mięśnie i stawy są mocno obolałe, ale w końcu zdjęłam worek z twarzy i rozejżałam się po miejscu mojego przetrzymania.
Ciemno, ale widać pomieszczenie, dzięki pełni księżyca.
Jakaś hala przemysłowa. Stara, gdyż metalowe kolumny, trzymające spruchniały dach są lutowane i niebieska, nie używana już farba odchodzi od konstrukcji, a pod nią widać stary kolor jakim był żółty.
Uwolniłam nogi i przeczołgałam się pod zardzewiałą skrzynie i oparłam o niej obolałe plecy. Dopiero teraz zobaczyłam w jakim stanie jestem i stwierdzę trochę beznadziejnym. Cóż, mogło być gorzej.
Muszę poszukać wyjścia, ale najpierw wyjmę pijące mnie w kroczu urządzenie.
Nie przeszukali mnie dokładnie, fo jest oczywiście na moją korzyść, jakby nie patrzeć nie wiem gdzie jestem i kto mnie porwał. Mogę to tylko podejrzewać.
Sprawdziłam komórkę. Wyciszona.
Brak zasięgu.
Głęboka dupa.
Chowam telefon do kieszeni i rozglądam się jak stąd do cholery wyjść.
Mam!
Okno. Trudno będzie tam wejść, ale dam radę. Jak wyjdę zorientuję się gdzie jestem i ucieknę.
Nie jednak nie ucieknę sama.
Cholera. Nie mam rzeczy. Tylko telefon i nóż. Będę musiała wezwać pomoc. Zrobię to jak wyjdę.
Wspiełam sie na drabinę, prowadzącą na dach i weszłam dzięki niej na parapet, będący po lewej. Okno nie chciało odpuścić, więc z impetemi, oraz bez zastanowienia wybiłam je łokciem.
Ehh nie będzie za łatwo. Wszystko jest ze starej deski i obite przerdzewiałą blachą.
Jak spadne to mogę sobie coś złamać, a nawet zabić się.
Żyje się raz.
Schodziłam po belkach które podtrzymywały ściany tej meliny. Nie było łatwo. Parę razy noga się poślizgnęła i podrapała moje nogi, ale idzie zejść.
Bywało gorzej.
Gdy moje nogi dotknęły ziemi, ulżyło mi, ale widziałam znajome auta w pobliżu obiektu.
Wiem, że jestem koło wody i jest tu wiele podobnych budynków. Jest też noc.
Też nieczynnych.
Cholera niech to wszystko pierdolnie.
Hamburg? Niewykluczone.
Dobra trzeba się stąd ulotnić jak najdalej się da i zlokalizować gdzie jestem.
Dobra to Hamburg z tego co widzę po rejestracjach. Zadzwonię do Leona.
-Jade?
-Leon musisz mi pomóc.
-Co się stało?
-Porwali mnie i chyba jestem w Hamburgu. Nie wiem jak wrócę do domu. Zabrali mi broń, ale nie znaleźli noża i telefonu. Wszystko inne przepadło w diabli.
CZYTASZ
Kłamstwa zdobią moją skórę
Misterio / Suspenso*CZEKA NA POPRAWKI* Nie wiesz kiedy ktoś Cię okłamuje. Nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy wiesz kiedy uciec od zła? Tak czy inaczej, problemy Cię znajdą same. Jade to niezwykła amerykańska polka, która walczy o lepsze jutro dla ostat...