XX

2 4 1
                                    

Nie obudził mnie nieznośny wrzask telefonu. Jakoś sama z siebie wstałam. To nic nadzwyczajnego, czasem tak mniemam.

Ubrałam się w jeansy z wyższym stanem z czarnego jeansu i luźniejszą, czarną koszulkę so połowy ud z nadrukiem Red Hot Chili Peppers, których bardzo lubię i często słucham. Do tego ubrałam Vans'y, włosy ułożyłam w niedbałego koka i lekko się pomalowałam, choć usta miałam czerwone, więc jeden element nie był taki skromny co do reszty makijażu. Wzięłam plecak i pierdoły, typu telefon i kluczyki do auta. Wyszłam po cichu z pokoju, udalam się do auta, a po tem stwierdziłam, że podjadę do sklepu po jakieś śniadanie i picie, bo jak to ja zapominam o nim nieustannie co mnie dołuje, bo jestem bardzo głodna. W biegu po przypadkowym sklepie wzięłam kanapkę i sok, oraz czekoladę, bo mam ochotę na jakąś gorzką, dobrą i tak zrobiłam biegnąc do kasy. Ponownie wsiadłam do auta i ruszyłam na autostradę, wyjeżdżając ze stolicy i dążąc na jej prowincję. Mam czasu na styk. Po drodze widziałam Weronikę, więc przyśpieszyłam, żeby ją minąć. Poszłam do łazienki i zaskoczona zerwałam się do najbliższego sklepu po tampony. Z tego wszystkiego zapomniałam, że będę mieć okres, który lekko się opóźnił. Na szczęście na co dzień noszę wkładki i nie muszę zmieniać majtek. Cieszę się z tego, że mam auto i mogę jeszcze zdążyć do szkoły, więc nie jest najgorzej. Ewentualnie minimalnie się spóźnię. Po kupieniu niezbędnej dla mnie rzeczy wsiadłam do auta i po wyjściu pobiegłam do łazienki, sprawdzając uprzednio ile mi zostało do zajęć. Trzy minuty. Nie jest źle. Szybko umiejscowiłam w dobrym miejscu tampon i na styk wbiegłam ostatnia do klasy. Prawie każdy się zaśmiał z mojego zdyszenia na co ja się do nich głupio zaśmiałam pijąc napój i jednocześnie wyciszając pod ławką telefon co na szczęście nauczyciel nie zauważył. Nawet nie skapnęłam się w pierwszym momencie, że mamy zastępstwo z nauczycielem na którego nawet nigdy na lekcjach nie trafiłam. Cóż nie jest taki zły i uczy z pasji jak udało mi się już zauważyć. Nie chciałam trafić na żadno z polaków, więc przerwy siedziałam sama w ubikacji na umywalkach odpisując poszczególnym osobą na portalach społecznościowych i nawet parę z nich usunęłam. Niedługo matura, więc będę musiała przysiąść dziś nad książkami tak bez żartu i się ostro pouczyć, bo wkróce jadę do Polski zdawać z paroma rozszeżonymi egzaminami. Powinnam zatelefonować też do chłopaka i powiedzieć, że wracam, choć nie zrobiłabym tego, gdyby nie fakt, że chcę tylko sprawdzić, czy z nim wszystko okay. Oparłam się o drzwi do auta i stwierdziłam, że wrzucę plecak do auta, ponieważ jest trochę nie wygodnie ciężki.

-Hej. Wracam do domu. Potrzebujesz czegoś?

-Cześć skarbie. Nie. Za ile będziesz?

-Nie wiem, bez korków w pół godziny.

-Dobrze to czekam. Jemy coś na mieście?

-Wczoraj zrobiłam zakupy. Zjedzmy co jest. Trzeba będzie zainwestować w mieszkanie i te sprawy, a z resztą cały dzień jestem zdana na naukę do matury.

-No okay. To czekam na ciebie.

-Pa.

Usiadłam za kółkiem i pojechałam do hotelu. Ciągle moje myśli przeplata parę spraw. Nie wiem jak będzie z tym spotkaniem między mną, a Rosjaninem. Defetyzm powiela się nad moją pewnością siebie.

Co będzie jak się nie uda?

Po raz pierwszy się, aż tak niepokoję o to, czy wszystko pójdzie po mojej myśli. Raczej powinno.

Ehh to pieprzone "raczej".

Od dobrych dwóch godzin nie mogę się skoncentrować nad materiałami. Tak mało czasu do tego wszystkiego.

-Nad czym myślisz?- wyrwał mnie głos bruneta, wiszącego nad moimi plecami.

-Nad nauką.-Skłamałam.

-Stresujesz się?- Zapytał, całując moje ucho i szuję.

-Minimalnie.

-Może pomogę Ci się zrelaksować?

-Leon, muszę się uczyć.

-Mała przerwa krzywdy Ci nie zrobi.-Stwierdził całując moją szyję i wsuwając rękę pod moje ubranie, a następnie powolnym i mocnym ruchem, błądząc po moich piersiach.-Jesteś taka piękna.-Powiedział na co zrobiło mi się ciepło, ale i smutno, bo nie wiem co się w najbliższym czasie wydarzy.

-Leon ja naprawdę nie mogę.-Powiedziałam zatrzymując rękę chłopaka.-Mam okres.-Wyjaśniłam krótki, może z lekką niezręcznością.

-Ale chyba poprzytulać i pocałować ze swoim chłopakiem się możesz?-Zapytał z uśmiechem, najwidoczniej zauważając mój stres. Kiwnęłam głową.- A maturą się nie martw.

I tak skończyło sie na 'pseudo seksie' i siedzeniu przy wspólnej, normalnej rozmowie o czekającym mnie egzaminie dojrzałości, a teraz obejrzymy jakiś film z HBO na necie i może po nim uśniemy. Szkoda, że jak już staramy się być normalną, kochającą się parą, może zostać to w nie tak odległym czasie mi zabrane. Gdy patrzę w jego uśmiechnięte, brązowe oczęta to chce mi się je całować i chyba to zrobię. Nie m nic do stracenia.

-Czy ty pocałowałaś moje oko?-Zapytał chłopak po fakcie dokonanym.

-Kocham barwę twoich oczu i miałam ochotę je pocałować

-To trochę dziwne, ale słodkie.

-Kto powiedział, że jestem normalną dziewczyną?

-Nikt.-Odpowiedział i zaśmiał się.

-Właśnie.-Odpowiedziałam, udając powagę, choć i tak zaczęłam się śmiać i opadłam, wtulając się w szyję chłopaka z szczerym, zakochanym uśmiechem i leżałam bezczynnie, aż do czasu rozlegającego się stukania w drzwi.-Zamawiałeś coś?

-Obiad dla nas.

-Przecież mieliśmy zjeść to co kupiłam.

-Zjemy na kolację.

-Niech Ci będzie.

Wstałam z łóżka i poszłam do drzwi, by odebrać zamówienie. Zjedliśmy nasze dania w ciszy, oglądając film z komputera.

Wieczór upłynął mile. Przespacerowaliśmy się po okolicy, zaszliśmy na siłownię i krótki basen. Zmęczeni umyliśmy się i wtuleni w siebie, zasneliśmy.

Kłamstwa zdobią moją skórę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz