XXIV Ocknij się

4 4 0
                                    

Dobra to bardzo dziwne stać przed kimś kogo się nadal kocha, gdy ta osoba jest przywiązana do krzesła i w każdej chwili może się ocknąć. Nie wiem co z nią jest, ale sprawdzano jej krew i byłem niemal pewny, że coś musi tam być i było, a poza tym znaleciono pod jej skórą czip, więc obudzi się najprawdopodobniej ze sporym bólem. Może i lepiej, że nie rozcinali i nie grzebali pod jej skórą jak była przytomna. Martwię się, że się nie wybudzi i ma poważniejsze obrażenia. Najgorsze jest to, że to ja przyczyniłem się do tego co się stało i to mnie najbardziej rani. Chcę mieć ją teraz na kolanach, poczuć jej ciepła i trzymać w objęciach tak długi czas dopuki mnie nie zabije. Podeszłem do Jade. Moja słodka, niezbyt dobrze wygląda, ale nie obchodzi mnie to, liczy się tylko teraz to, czy się obudzi. Odwala mi. Rozwiązałem ją i wzięłem na ręce, a bastępnie usiadłem na kanapie, którą przynieśli chłopacy. Odgarnęłem jej włosy z twarzy i pogładziłem po policzku. Przytuliłem ją do siebie mocno i czar prysł. Obudziła się i jak poparzona odskoczyła.

-Spokojnie.-Powiedziałem.-Nic ci nie będzie. Pamiętasz mnie?

-Coś mi świta. Siergiej wysłał po mnie swojego gacha, czy jak?

O kurwa. Nie pamięta mnie.

-Przeciwnie. A co chciałaś uciec?

-Prawie mi się udało, gdyby nie wy policja już, by go miała

-Gdyby nie my niezdążyłabyś uciec nawet z budynku.

-Bawicie się w bohaterów, czy coś ode mnie chcecie?-Jest zabawna nawet, gdy jest w takich sytuacjach. Ona się niczego nie boi?

-Nie chcę być za specjalnie niegrzeczny, ale ten sukinsyn cię porwał i to z naszej grupy i raczej jak zależy ci na kimś to się go odbija.

-Patrzysz na mnie jakbym nie tylko była kimś z "waszej grupy". Czymkolwiek ta grupa jest.-Uniosła brew do góry, wyprostowała nogi i oparła się z założonymi rękoma o ścianę tak jakby to co "stwierdziła", było jej obojętne.

-Bo nie jesteś, ale nic nie pamiętasz, więc po co mam o tym mówić?

-Wypadałoby, a tym bardziej jak ktoś zaczyna mieć przebłyski.- Pamięta coś?

-Uciekłam z tobą przed czymś do Francji i później od ciebie. To bez sensu. Nie mogło...

-Tak było. I nie przed czymś, tylko kimś i był to Siergiej, a ty nie masz na imię Victoria, tylko Jade. Nie wiem ile ci wmówił, ale on zginie i tak.-Podeszła i wystawiła mi rękę z pierścionkiem, usiadła na drugim końcu kanapy, otaczając się kurtką, bo było zimno.-Nieźle. Teraz to go zatłukę.-Powiedziałem pod nosem.-Ustaliliście datę ślubu?

-Nie wydaje mi się. Mówił mi, że obudziłam się ze śpiączki niedawno.-Śpiączki. Jeśli pdychotropy, czy inne gówna ma się za śpiączke to zabawnie.

-Co on ci do cholery nagadał?

-Że jestem Victoria, miałam wypadek, nie mam rodziny, jestem jego narzeczoną.

-Źle cię traktował?

-Coś mi świtało, że kłamie. Później podsłuchałam rozmowy i zaplanowałam ucieczkę. Masz może na imię Leon?-Nie przedstawiłem się przecież.

-Tak.-Odpowiedziałem ukrywając duże zdziwionie.

-Chce cię dopaść i się zemścić. Chciał użyć do tego mnie.

-To, że chce mnie zabić to wiem tak właściwie.

-Co mu zrobiłeś?

-Zabito jego przyjaciela. Siergiej jest znany z dilerstwa.

Kłamstwa zdobią moją skórę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz