- A teraz opowiedz mi czy twoje postępowanie jest szczere.
- Ale w jaki sensie?- spytał się wampir.
- Udajesz! To wszystko, co robiłeś, mówiłeś było farsą. Dlaczego nie możesz się przyznać, że zadajesz się ze mną nie z własnej woli, tylko z rozkazów mojego dziadka?! Wykorzystałeś mnie! Rozkochałeś! Mówiłeś, że mnie kochasz, a ja ci uwierzyłam. Przespałeś się ze mną! Twierdziłeś, ze jestem tą jedyną, chodź na boku obrabiałeś inne kurwy!
- Proszę uspokój się.
- Hahaha, a to dobre. Ja mam się uspokoić?! Odpowiedz mi na pytanie!
- Czy ty wiesz co ja przechodziłem, przechodzę w związku z tobą? Ta powściągliwość wobec ciebie. Jestem wampirem, jeżeli moja natura weźmie nade mną kontrolę możesz się pożegnać z życiem.
- To do cholery przemień mnie!- krzyknęłam.
- Nie mogę.- odpowiedział.
- Bo co?
- Robię to dla twojego dobra.
- Dla mojego dobra? Ha! A to ci dobre. Dla mojego dobra. Brawo. A teraz wypierdalaj! Nie chcę cię więcej widzieć! Zniknij z mojego życia raz na zawsze!
- Ale...
- Wyjdź, po prostu wyjdź.
- Kocham cię.
Wampir wyskoczył przez okno, a ja ze łzami padłam w objęcia poduszki.
***
Nie wiem jak długo tak leżałam. Godzinę? Dwie? A może cztery?
- Emma. Kolacja już gotowa.- usłyszałam z oddali głos matki.
Usiadłam.
- Nie jestem głodna mamo.- odpowiedziałam, po czym znowu się położyłam.
***
- Emma? Coś ci jest? Od wielu godzin nie wychodzisz z pokoju.- przede mną stała moja rodzicielka. Nie chciało mi się z nią rozmawiać, więc postanowiłam zbyć ją.
- Wszystko jest w porządku. Chyba grypa mnie bierze.- odpowiedziałam cała zaspana.
- No dobrze. Przyniosłam ci kilka kanapek i kakao. Jak będziesz się gorzej czuć to mnie zawołaj.
- Dobrze.
- Dobranoc.- powiedziała.
- Dobranoc.
***
Kilka dni później czułam się znacznie lepiej. Stwierdziłam, że nie mogę uciekać od ludzi. Zdecydowałam się na rozmowę z mamą. Ostatnimi czasy mój najukochańszy dziadek próbował ingerować w moją przyszłość. Nie daruję mu tego. Zapłaci za to! Za wpieprzanie się w cudze życie. Zabiję go! Zabiję!
- Mamo?- powiedziałam trochę głośniej schodząc ze schodów.
- W kuchni.- usłyszałam odpowiedź.- Widzę, że czujesz się już lepiej. Szczerze mówiąc zaczynałam się bać o ciebie. Mam nadzieję, że już lepiej?
- Tak mamo, już lepiej.- mimo, że tak twierdziłam wcale się tak nie czułam. Musiałam zacząć normalnie funkcjonować. Muszę być twarda, nie okazywać słabości.- Możemy porozmawiać?
- Oczywiście. A o czym?
- O mojej przyszłości. Jeśli chciałabym być wilkołakiem nie mogę robić żadnych czynności w kierunku wampirów?
- Ale jakich czynności?
- Chodzi mi o to, że nie mogę wypić krwi wampira?
- Teoretycznie nie. Ja sama nie wiem czy nie można tak robić. Nie znam takiego przypadku jak ty. Ale wiedz jedno, musisz wybrać drogę, którą będziesz podążać.
- A jeśli nie będę chciała. Co jeśli chcę być człowiekiem?
- Przykro mi. Kochanie wiem, że to niesprawiedliwe, ale płacisz za moje grzechy. Gdyby twoim ojcem był zwykły człowiek, bądź wampir... miałabyś wybór.
- Nie winię Cię. A wspominałaś, że mój wujek jest wilkołakiem. Mogłabym go poznać?
- Ależ oczywiście skarbie. Wieczorem zadzwonię do niego i powiadomię go, że jutro wpadniemy.
- Dziękuję mamo. A daleko on mieszka?- dodałam po chwili milczenia.
- Nie skarbie. Ma swój dom w lesie. Kilkanaście kilometrów stąd.