9.

93 17 2
                                    

Jechałyśmy samochodem już od 20 minut. Droga prowadziła głównie przez las.
- Kochanie?- z moich rozmyśleń wyrwała mnie matka.- Już dojeżdżamy.
- Okej.- odpowiedziałam i powróciłam do spoglądania przez okno.
Nadal nie wiem czy był to dobry pomysł. A może oni wyczują ode mnie tego wampira albo wilkołaka? I co wtedy będzie?
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.- powiedziała moja rodzicielka.
Bliźniaki mają dopiero po 12 lat. Jeszcze 5 lat. Za 5 lat dowiem się czy będą tacy jak ja. Wilkołak? Wampir? A może człowiek? Zaraz, zaraz... wilkołak?!
- Mamo?
- Tak? - spytała się.
- Pamiętasz może jak mi mówiłaś, że na chwilę obecną nie wiesz kim będzie moje rodzeństwo? Powiedziałaś, że mogą być wilkołakami. Ale jak to możliwe?
- Co? Nie, to jest niemożliwe żeby byli wilkołakami. Musiałaś coś przekręcić. Będzie u nich dominować albo wampir albo człowiek. Czas pokaże.
- Aha.- odpowiedziałam.
- Jesteśmy na miejscu. Na samym początku pójdziemy do twojego wuja, a potem będziesz mogła robić co chcesz.
- Okej.- ruszyłam niepewnym krokiem. Szłam tuż za mamą. W powietrzu dało się wyczuć słaby zapach mokrego psa. Nie był to zbyt przyjemny zapach, ale znośny. Szłyśmy w kierunku średniej wielkości domu, który wykonany był z drewna. Z boku rosły kwiaty, a za nimi stała szklarnia. Za nim w odległości mniej więcej 100 metrów zaczynał się las.
- Witaj Philipie.
- Witaj Jane. Jak dobrze was znowu widzieć. Emmo, nazywam się Philip Black. Jestem bratem twojego ojca.- przedstawił się mężczyzna.
- Wiem. Mama mi opowiadała.
- Zapraszam do środka.- wskazał ręką na budynek po czym ruszyliśmy do środka.- Proszę nie zdejmujcie butów. W salonie powinno być najlepiej. Chcecie coś do picia?- spytał się.
- Nie, dziękuję.
- A ja poproszę kawę.- powiedziała mama.
- Czarną?
- Tak.- odpowiedziała i posłała mu uśmiech.
- A jak tam się miewa twój pies?- spytał się.
- Bardzo dobrze.- odpowiedziałam.- A tak właściwie dlaczego chciał go pan uśpić? Bo na pewno nie ze względu na ranę. Rozpoznał pan, że ugryzł go wampir?
- Jaki pan!? Mów mi wuju albo po prostu po imieniu. I tak, rozpoznałem, że to ugryzienie wampira. A ty się uparłaś, żeby go zabrać do domu. Ale coś mi się zdaje, że nie po to tu przyjechałaś. Tylko dlaczego?
- Sama nie wiem. Ja chciałam... Chciałam tylko..
- Zrobić na złość temu wampirowi? Jesteś przesiąknięta jego zapachem. Nie za mocno, ale da się go wyczuć. Czuję też wilkołaka a także człowieka. Bardzo dziwna mieszanka wybuchowa.
- Ale to nie moja wina. To nie moja wina, że jestem jakimś cholernym mieszańcem. Ja tego nie chce. Nie chce wybierać pomiędzy moją najbliższą rodziną, a dalszą, której nie znam. Chcę być sobą.
- W pewnym sensie nie mogę się z tobą zgodzić.- wtrąciła się matka.- To, że nie znałaś wcześniej swojego wuja i dziadka nie czyni ich gorszych. Także są twoją bliską rodziną tylko mniej o nich wiesz.
- Ja po prostu nie chcę umrzeć.
- I tak się nie stanie.- odparł Philip.- Może opowiem Ci trochę o mnie i o wilkołakach?
- No dobrze.- odpowiedziałam.
- Wataha liczy 18 osób. Są w niej sami chłopcy.
- Sami? A co z dziewczynami?
- Dziewczyna nie może zostać wilkołakiem. Nie pytaj dlaczego bo nie wiem. Oczywiście niektórzy chłopacy mają siostry ale są one zwykłymi ludźmi. W żaden sposób nie mogą urodzić wilkołaka, ani tym bardziej wampira. Jest jeden wyjątek i siedzi przede mną. Możesz to zmienić. Ale nie nalegam.
- Dziękuję.
- Jesteś podobna do ojca. Z wyglądu jak i z charakteru. Jak każdy popełniał błędy, ale złego słowa nie dam na niego powiedzieć. Pamiętam jak zobaczyłem Cię kilka dni po twoich urodzinach. Miałaś brązowe oczy. Takie same jak Chris.
- Jednak mam niebieskie. Jak to możliwe?
- Mam swoją teorię na temat tego. Sądzę, że twoje geny prowadziły tak jakby walkę o dominację. Prawdopodobnie wygrał wampir. Albo...
- Albo co?- przerwałam mu.
- Albo drzemie w tobie większa siła niż możemy przypuszczać. Twoja matka ostatnio mówiła mi, że czasami śnią ci się sny, które albo się działy w rzeczywistości, albo będą się działy.
- Tak, to prawda, ale nie sądzę, że to dar. To musiał być jakiś przypadek. A z resztą, zdarzyło się to może z trzy razy. To się nie liczy.
- Umiejętności wilkołaka wykształcają się przed przemianą, a wampira...
- Tak, tak wiem. U wampira wykształcają się po przemianie. Nie zapominajmy, że jestem jakimś tam mutantem.
- Nie mów tak. Jesteś darem od Boga.- odezwała się mama.
- Twoja mama jak zwykle ma rację.- powiedział to i posłał jej uśmiech, a ona go odwzajemniła.
Zauważyłam, że są dla siebie bardzo mili. Na moje oko zbyt mili.
- Mogłabym wyjść na dwór?
- Źle się czujesz?- spytała się mama.
- Wszystko jest okej. Chciałabym zobaczyć jak tu jest.
- Tylko się nie oddalaj i nie wchodź do lasu.- dodał Philip.
- Załatwione.- odpowiedziałam. Oczywiście nie miałam zamiaru go słuchać. Nic by mi się nie stało.

CursedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz