Wyszłam z domu i skierowałam się w prawo. Nie chciałam robić im na złość. To miłe, że się o mnie martwią, ale nie mają o co. No bo niby co może się stać hybrydzie człowieka, wampira i wilkołaka? Jestem cząsteczką, każdej z tych ras, więc wilczki nie powinny mnie zaatakować. No niby powinnam siedzieć i się bać no bo, gdy zaatakuje mnie jakiś wampir, stanę się częścią innego, nowego życia.
Nagle coś przykuło moją uwagę. Była to mała tablica, wyglądała na starą. Podeszłam bliżej, żeby przeczytać co na niej pisze. Znajdowało się na niej pięć liter tworzące słowo PLAŻA. Zdziwiłam się bo nigdy nie pomyślałabym, że może być tu jezioro.
Zauważyłam ścieżkę po czym wkroczyłam i szłam wzdłuż niej.
Dróżka miała około metra szerokości i była dobrze wydeptana.
W powietrzu dało się wyczuć zapach mokrego psa. Był on bardziej wyczuwalny niż przed domem Philipa. Drzewa zaczęły rosnąć coraz rzadziej, a piasek był bardziej widoczny. Trzeba było jednak przyznać, że to miejsce jest piękne i trochę znajome. Był tu jeden pomost. Po drugiej stronie dało się zauważyć kolejne trzy. No oczywiście. Przecież to jest to samo jezioro, na którym byłam z wampirem.
Ściągnęłam buty z nóg i postanowiłam wejść do wody. Nie była zimna, ale nie była też jakoś wyjątkowo ciepła. Wyszłam z niej i weszłam na pomost.
Usiadłam na jego końcu, kładąc buty obok. Oparłam się rękoma i pozwoliłam, aby wiatr muskał moje włosy. Po chwili usłyszałam jakieś krzyki.
- Luke! Stój! Tak naprawdę nie wiemy kto to jest.- krzyczał chłopak.- Idioto! Jeszcze narobisz nam wszystkim jakichś kłopotów!
- To wampir! Nie możemy go zostawić w spokoju. To nasz teren!- krzyknął drugi.
- Tylko uważaj na siebie.- odezwał się kolejny.
Postanowiłam sprawdzić kto to taki, więc wstałam i odwróciłam się. Spostrzegłam, że owi chłopacy kierują się w moim kierunku.
- Co ty tu robisz pijawko!- krzyknął prawdopodobnie Luke.
- Nie wydaje mi się...- zaczął drugi.
- Odpowiadaj!- powiedział Luke i nim się spostrzegłam zepchnął mnie do wody.
- Co?- zdążyłam jedynie powiedzieć, a poczułam wodę. W ostatniej chwili zdążyłam złapać trochę powietrza. Było tu głęboko. Wypłynęłam na powierzchnię i zaczęłam łapać powietrze. Podpłynęłam do brzegu i nie wytrzymałam.
- Co ty do cholerny robisz?! Pojebało Cię?! Myślisz sobie, że możesz atakować normalnych ludzi?- zaczęłam krzyczeć i machać z gniewu rękami.
- Normalnych ludzi?! Kpisz sobie? Sądzisz, że nie wyczuliśmy u ciebie wampira, pijawko?
- Luke zamknij się i nie kłóć się ze mną!- powiedział niebieskooki chłopak, był ode mnie wyższy o głowę i miał blond włosy.- Próbowałem Cię zatrzymać debilu i powiedzieć, że nie jestem tego pewien. Powąchaj.
- Sam się powąchaj! Wy wszyscy się powąchajcie! Śmierdzicie jak mokre psy.- krzyknęłam, a oni zareagowali na to śmiechem.- Z czego się tak ryjecie?
- Jakbyś nie zauważyła jesteśmy wilkołakami i musimy mieć zapach typowy dla wilkołaka. A po za tym jesteśmy nad wodą, więc co się dziwisz?- odparł niebieskooki.- Z resztą sama pachniesz jak mokry pies. Słabo, ale jednak.
- Co?!
- Nie czas na to. Zastanawia mnie jednak, dlaczego czuć od ciebie wampira?
- Skoro jesteś taki mądry sam sobie odpowiedz. I dajcie mi wszyscy święty spokój.
- Co to, to nie. Idziemy do alfy. On podejmie decyzję.
- Daj mi chociaż założyć buty.
- Pośpiesz się.- odpowiedział.
Weszłam na pomost i podeszłam po buty. Usiadłam na nim i otrzepałam stopy, po czym założyłam trampki. Zanim wróciłam do nich posłuchałam kawałek ich rozmowy.
- Andy naprawdę, sory. Ja myślałem, że to wampir.- powiedział czarnowłosy chłopak.
- Stary musisz być bardziej opanowany no, ale racja ona jest dziwna. Dobra idziemy do...
- Pośpiesz się.- krzyknął Luke.
- Przecież już idę.- odparłam.
Skręciliśmy w stronę ścieżki i szliśmy w ciszy. Nie wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać. Miałam nadzieję, że ten alfa będzie jakimś miłym człowiekiem. Na całe szczęście Philip też był wilkołakiem, więc był moją ostatnią deską ratunku. Wyszliśmy z lasu i zaczęliśmy iść w kierunku, z którego przyszłam.
- Jak nazywa się wasz alfa?- zadałam im pytanie.
- Jak już tak bardzo chcesz wiedzieć to jest nim Philip Black.