3. Wycieczka

625 27 7
                                    

No i co jeszcze?
- No nie, tak być nie będzie! - krzyknęłam i wskoczyłam Minho na plecy. - No to w takim razie do kuchni, mój zacny rumaku! - wyrzuciłam ręce w górę, a chłopcy ryknęli śmiechem. Dużo się tu śmieją, pomyślałam, ale wrzasnęłam, bo Azjata, korzystając z mojej chwilowej nieuwagi zarżał, podskoczył (prawie spadłam!) i pogalopował przed siebie. Dostał jednak za swoje, bo musiałam się czegoś złapać, żeby nie spaść, a jego włosy były pierwszym, co mi się nawinęło pod rękę. Zrzucił mnie, kiedy zatrzymaliśmy się przed rozpadającym się drewnianym budynkiem i pomasował głowę. Smuteczek.
- Stary, psia mać - wydyszał Will, gdy obaj z Newtem nas dogonili - ja wiem, jesteś Zwiadowcą, biegasz po Labiryncie, itp, ale na do purwy nędzy, trochę wolniej!
- Cichaj! - Minho nagle zrobił się poważny i dyskretnie wskazał na mnie głową, bo przysłuchiwałam się tej konwersacji z coraz większym zaciekawieniem.
- Zwiadowcą? Po Labiryncie? - spytałam nie do końca rozumiejąc, o czy oni gadają. - Co to, do fuja pana, jest? - ten ich slang strasznie wpada w ucho. Nie sposób się nim nie posługiwać.
- O, proszę! Młoda załapała słownictwo! - wykrzyknął szybko Minho, mając na celu najprawdopodobniej odwrócenie mojej uwagi od wcześniej poruszanych kwestii. Nie udało mu się. - Prawda, Newt? - zwrócił się do blondyna stojącego po jego prawej stronie.
- Taa, no cóż - przyznał nerwowo tamten, drapiąc się po karku. - Cami jest kumata.
- Jeszcze raz nazwiesz mnie Cami, to pożałujesz - zagroziłam zabijając go wzrokiem, choć w głebi duszy podobała mi się ta ksywka. No, ale o reputację trzeba dbać, a jak cię taka banda matołów zacznie nazywać Cami, to nic z niej nie zostanie.
- Ale ty już jesteś Cami i tak zostanie. Ale Niusiek ma rację, jesteś kumata.- Niusiek?
- Na pewno bardziej od ciebie - skomentowałam obrażona. - Ale odeszliście od tematu chłopcy. Co to jest Labirynt!?
- Eee... - zająknął się Minho. - Dowiesz się na wycieczce z Newtem, ogay?
- Ohhhh ogay.
- No to na obiad! - jak dziecko.
Azjata wpadł do stołówki, a my za nim. Podeszliśmy do lady, za którą stał ciemnoskóry, uśmiechnięty chłopak i wydawał talerze.
- Patelniak, sztamaku! - przywitał się ciepło Will. - 4x obiadek.
- Jakieś jeszcze specjalne życzenia? - zapytał z przekąsem kucharz.
- Noo, w sumie to poproszę podwójną porcję na wynos z dostawą w 5 minut i kawusię, i jeszcze...
I jeszcze wyliczałby pewnie długo, gdyby kochany Minho mu nie przerwał. Roześmialiśmy się. Kucharz skierował na mnie spojrzenie swoich brązowych oczu.
- Njubi, co? - spytał dobrodusznie. - Cała Strefa o tobie słyszała. Osławiony Patelniak jestem, a ty, świeżyno?
- Cami - uprzedził mnie Minho, szczerząc się do mnie, podczas gdy ja starałam się zabić go wzrokiem.
Po zjedzeniu (jedzenie było fenomenalne!!! Ktoś musi mi dać koszulkę z napisem KOCHAM ŻARCIE PATELNIAKA! <3) rozdzieliliśmy się. Minho i Will wrócili do swoich obowiązków, a ja z Newtem poszliśmy na Wycieczkę (coś czuję, że to się pisze z wielkiej litery).
Blondyn poprowadził mnie najpierw do dużych drzwi osadzonych w glebie.
- To jest Pudło, Cami - poinformował mnie.
- Pudło - powtórzyłam, żeby zapamiętać.
- Pudło - uśmiechnął się. - Co tydzień przywozi zapasy, a co miesiąc świeżucha, takiego jak ty.
- Ogaay... - powiedziałam ostrożnie. - Zdradź mi, Niusiek - na te słowa jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. - czemu wszyscy się na mnie gapią, jak przechodzimy?
- Aa... Wiesz... Mowiłem ci, że co miesiąc Pudłem przyjeżdża Njubi - kiwnęłam głową. - A ty nie przyjechałaś nim. Nad Strefę (wcześniej mi wyjaśnił, że Strefa to całe to miejsce) nadleciał ogromny helikopter i po prostu wyrzucili cię ze środka.
- Ahaa.. - byłam zbyt oszołomiona, by wyartykuować coś więcej.
- No więc, odpowiadając na twoje pytanie, dlatego. A teraz chodź.
Poprowadził mnie do wyrwy w murze.
- To są Wrota. Są cztery takie na terenie Strefy. Za nimi jest Labirynt. A nasza pierwsza i najważniejsza zasada brzmi: nikomu, poza Zwiadowcami, nie wolno wychodzić za mur.
- Minho jest Zwiadowcą - przypomniałam sobie słowa Willa.
- Tak. Cami, dobrze się czujesz? - zapytał z troską chłopak. - Zbladłaś jak prześcieradło.
I w tym momencie straszliwie zabolała mnie głowa i światło mi zgasło.
***
Tadaaam! Mamy trzeci rozdział. Gwiazdki i oczka motywują, przypominam. Buźka :*

Fearless||TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz