Przekroczyliśmy 1k!!!!!! Dziękuję!!!!!💙💙💙
*CAMI*
Przebudziły mnie krzyki chłopaków, dobiegające z zewnątrz. Jednak nie chciałam otwierać oczu, bo spało mi się tak dobrze i było mi tak wygodnie, że mogłabym tak leżeć całą wieczność.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Will, bo tylko on może mnie rano budzić bez jednoczesnego narażania swojego zdrowia na poważny uszczerbek.
- Proszę - wymamrotałam sennie, wtulając twarz w dość szorstką poduszkę.
Drzwi się uchyliły, a w szparze ukazała się czarnowłosa głowa mojego przyjaciela vel starszego brata.
- Wstawaj, szko... - i urwał, intensywnie wpatrując się w moją poduszkę i unosząc znacząco brwi. Co jest nie tak z moją poduszką?!
Nie rozumiejąc o co mu chodzi, podniosłam się na łokciu i spojrzałam do czego się przytulam. A raczej to była marna próba podniesienia się na łokciu, bo w połowie drogi zatrzymało mnie jakieś imadło zaciśnięte wokół mojej talii. Niepewnie zerknęłam w tamtą stronę i moim oczom ukazała się trzymająca mnie czyjaś ręka! Wykręciłam głowę i rzuciłam okiem na domniemaną poduszkę.
Na widok mojej miny Will parsknął cichym śmiechem. Zbaraniałam. Obok mnie, na łóżku drzemał sobie Minho. Nawet gdy spał, po jego twarzy błąkał się ten kpiarski uśmieszek.
- Em... Mi-Mi-Minho - nie bardzo wiedziałam, co robić. - Minho! - A ten dalej spał w najlepsze. - Will! No, pomóż mi no! - posłałam mu błagalne spojrzenie, a on, nie przestając się śmiać, podszedł i jednym sprawnym ruchem zrzucił Azjatę z łóżka.
Ten upadł z hukiem i po chwili już siedział, skonfundowny, na podłodze mojego pokoju.
Dostałam gwałtownego ataku śmiechu, Will zresztą też. Tylko biedny Minho siedział, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Aż mi się go szkoda zrobiło. Nie no, żartuję. Wcale mi się nie zrobiło.
- Will? Możesz wyjść? - spytałam, dyskretnie wywracając oczami w stronę Opiekuna Zwiadowców. Niebieskooki zaśmiał się tylko w odpowiedzi i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Po chwili ciszy zwróciłam się w stronę Azjaty.
- Dobra, zaczynamy przesłuchanie. Zasadnicze pytanie numer 1 brzmi: jakim cudem tu spałeś, pomijając fakt, jak w ogóle dostałeś się do mojego pokoju?
- Żadnego dziękuję? - żachnął się Azjata.
- Pffff. Niby za co mam ci dziękować?
- Gdyby nie ja, moja droga, spałabyś na korytarzu.
I w tym momencie przypomniało mi się wszystko z wczorajszej nocy. Czy ja naprawdę powiedziałam Newtowi, że kocham Minho? I czy on naprawdę wygadał to Azjacie? I czy to Minho naprawdę zaniósł mnie do pokoju i w dodatku ze mną spał?? O nie. Za dużo. Czego za dużo, spytacie? Wszystkiego. Informacji. Wyznań. Wstydu. I...
- WILL!!!!!!!!!! - wydarłam się tak głośno, że aż Minho podskoczył w miejscu.
Will natychmiast wpadł do pomieszczenia. Wiedziałam, że podsłuchiwał, baran jeden.
- Znajdź mi Newta i to migusiem! - rzuciłam w jego stronę, ledwo zaszczycając go spojrzeniem.
Ponownie odwróciłam się do Azjaty.
- Pytanie nr 2 brzmi: mmm.. Zaraz, zaraz. Nie odpowiedziałeś mi nawet na pierwsze! Jakim cudem tu spałeś?
- Sama mnie poprosiłaś, żebym został, to zostałem, tylko mi się oko przymknęło.
- Ahaaaa... - ah, jak ja kocham ten sarkazm. Bez niego moje życie nie miałoby sensu.
Ktoś zapukał do drzwi. Po moim "proszę!" wszedł Newt, a za nim zdyszany Will. Wydawało mi się jeszcze, że z tyłu dojrzałam brązową czuprynę Jema. Chłopcy weszli do pokoju. Dobrze mi się wydawało. Za skonsternowanym blondynem i zdyszanym brunetem wszedł Opiekun Plastrów.
- Dobrze. - Wstałam. - Ty - wskazałam na Minho - i ty - mój wzrok spoczął na Willu - i... - już chciałam wygonić Jema, ale doszłam do wniosku, że jego umiejętność dyplomacji może się przydać. W końcu ktoś musi mnie trzymać, kiedy będę chciała zabić Newta, bo chociaż w tamtym momencie z całych sił pragnęłam jego bolesnej i powolnej śmierci, to potem mogłabym tego żałować. - Nic. Ty zostań.
Powiedziałam to zaskakująco ostrym tonem i chyba właśnie to skłoniło chłopców do wyjścia z pokoju bez protestów. Zostali tylko zdziwiony Newt i patrzący na mnie z zaciekawieniem Jem.
- No więc - odezwał się po chwili nieco krępującej ciszy Newt - dlaczego wysłałaś biednego Willa, żeby odciagnął mnie od moich ważnych obowiązków, o których wy nie musicie wiedzieć, hmm?
- Chcę żebyś mi że szczegółami odpowiedział wczorajszy wieczór tak, żebym mogła ogarnąć dlaczego dziś spał ze mną Minho.
- S-spał z tobą??
Blondyn aż się zakrztusił, ale szybko się opanował kiedy uniosłam wyczekująco brwi.
- No dobra - uległ w końcu. - No wiec wczoraj, jak szedłem do pokoju...
***
Po skończonej opowieści nie ogarnęła mnie żądza zemsty na Niuśku, zawładnął mną irracjonalny gniew na samą siebie. Jak mogłam być taka miękka? Wiem, wiem pewnie teraz powiecie, że nic w tym dziwnego, że dziewczyna jest wrażliwa itp. Ale ja jestem jedyną dziewczyną wśród kilkudziesięciu chłopaków! Muszę być twarda!
Jem chyba wyczuł mój nastrój, bo dyskretnym ruchem wyprosił Newta z pokoju. Przytulił mnie. Potrzebowałam tego. Wtuliłam się w niego z nową nadzieją i odwagą.
- Jem? Myślisz, że powinnam porozmawiać z Minho?
Jem westchnął i spojrzał na mnie poważnie.
- Myślę, że nie masz innego wyjścia.
***
Welcome my Gladers! Wracam do Was z kolejnym rozdziałem! Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Postaram się przez święta wstawić kolejny. Tymczasem do napisania ;) Buźka :*
CZYTASZ
Fearless||TMR
FanfictionBiegłam. Myśl, nakazałam sobie w duchu. Oddychaj. Obejrzałam się przez ramię i w ciągu sekundy moje opanowanie diabli wzięli. To było tuż za mną. I zbliżało się w zatrważającym tempie. Gdzie są moi przyjaciele, kiedy akurat są potrzebni?! Dotarłam d...
