No fajnie. Jak na razie tylko to przyszło mi do głowy. Opadłam na ziemię i oparłam się plecami o mur. Zastanawiałam się nad tym wszystkim jednocześnie wodząc wzrokiem po twarzach chłopców i przysłuchując się ich gwałtownej rozmowie.
- Czemu ma iść do Ciapy, skoro nic nie zrobiła?! - zaatakował z miejsca Minho Newta.
- Sztamaku spokojnie. Ja wiem, że to totalnie niesprawiedliwe; sam się na Alby'ego darłem jakieś pół godziny - tłumaczył blondyn rozjuszonemu Azjacie.
- Czyli to dlatego tak długo cię nie było - stwierdził Will. - No to jak, Niusiek? Wygarnąłeś staremu? - próba, dość nieudolna zresztą, rozładowania atmosfery nie powiodła się. Nadal wszyscy mieli grobowe miny, a ja chyba najbardziej. Przecież sama kompletnie nie wiedziałam, co się stało, jak się stało i dlaczego się stało. Zemdlałam, coś mi się przyśniło i chcą mnie za to przymknąć. Newt ma rację: to totalnie niesprawiedliwe!
Nie ogarniam...
Podniosłam się z ziemi i po cichu podeszłam do kłócących się chłopców. Położyłam rękę na ramieniu Willowi, bo biedak wciąż wałkował jedną i tą samą kwestię.
- Ej - odezwałam się kojącym głosem. - Skoro ten cały Alby jest przywódcą, to chyba nie ma za bardzo wyboru, skoro tak kazał, hm? Bez sensu się wykłócacie. Marnujecie tylko czas.
- Taki z niego przywódca, jak ze mnie baletnica - prychnął rozeźlony Minho. - Nic go nie obchodzi, niczym się nie zajmuje, nie raczy nawet tyłka poza to swoje całe biuro wystawić. Przywódca, phi, też mi coś!
- No, ale żeby karać Cami za takie coś...! - zaczął znowu niebieskooki, ale nie skończył. Jęknął, pokonany; odwrócił się i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Potrzebowałam teraz przyjaciela. Nagle Will podniósł mnie z ziemi i zaczął nieść w stronę stołówki (a gdzieżby indziej?) w stylu "na pannę młodą".
Rozumiem - najpierw jedzenie, potem więzienie.
Po posiłku poszłam z Willem do Ciapy. Przytulił mnie jeszcze raz na pożegnanie.
- Do zobaczenia rano, mała kryminalistko - rzucił, zamykając za sobą drzwi i odcinając mnie od świata zewnętrznego.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mała drewniana chatka, bez podłogi. Na środku stało krzesło z połamaną nogą. Westchnęłam. Zapowiada się dłuuuga noc.
***
Jest następny rozdział. Krótki, przepraszam! Miałam bardzo długą przerwę, wiem. Ale teraz są wakacje, a ja na razie jestem w domu całe dnie, więc jutro postaram się dodać kolejny. O ile przedtem nie dostanę kolejnego zakazu na internet...😒 Buźka :*
![](https://img.wattpad.com/cover/72261255-288-k483363.jpg)
CZYTASZ
Fearless||TMR
Fiksi PenggemarBiegłam. Myśl, nakazałam sobie w duchu. Oddychaj. Obejrzałam się przez ramię i w ciągu sekundy moje opanowanie diabli wzięli. To było tuż za mną. I zbliżało się w zatrważającym tempie. Gdzie są moi przyjaciele, kiedy akurat są potrzebni?! Dotarłam d...