Kageyama Tobio

2.9K 198 12
                                    

Zamówienie dla NanamiYoshida

Krople deszczu spadały na ziemię, pozostawiając po sobie mokre ślady. Słońce, które zostało zasłonięte przez szare chmury, delikatnie prześwitywało, oświetlając niektóre miejsca. Odgłos otwieranych parasolek rozprzestrzeniał się wokół liceum Karasuno, a na twarzach uczniów widniał delikatny lub mocniejszy grymas. Deszcz z każdą chwilą padał coraz mocniej, dlatego dziewczyna wpatrująca się w przestrzeń przed nią cicho westchnęła.

Jednym z gorszych momentów jakie mogły istnieć, to zapomnienie parasolki w taką ulewę, a jeszcze gorsze było to, że nie zapowiadało się na szybką poprawę pogody. Jedyne, co jej pozostało, to czekanie. Owszem, mogłaby z kimś pójść, jednak [Imię] nie należała do towarzyskich osób i nie chciała sprawiać nikomu kłopotu.

[Kolor]oka usiadła więc na ławce niedaleko drzwi. Oparła się ze zrezygnowaniem o ścianę i przymknęła oczy, próbując jakoś znieść tę beznadziejną sytuację. Może gdyby pobiegła, jakoś udałoby jej się dotrzeć do domu, jednak mieszkała naprawdę daleko i nie miała zamiaru się przeziębić, ponieważ ten tydzień był całkowicie wypchany sprawdzianami.

— [Nazwisko]-san, nie masz parasola? — zapytał Kageyama, gdy dostrzegł znajomą mu dziewczynę.

— Zapomniałam go wziąć z domu — odpowiedziała cicho. W szkole nie było prawie nikogo, jedynie pojedyncze osoby, które również nie zabrały tego ważnego przedmiotu, już przygotowywały się do biegu.

Do czarnowłosego podszedł niskiego wzrostu chłopak, o intensywnie rudych włosach. W dłoni trzymał parasol o zbliżonym kolorze do tego na jego głowie, co nie umknęło uwadze dziewczyny. Zabawne.

— Kageyama, nie idziesz? — jęknął, widząc pogodę panującą za oknem.

— Idź beze mnie — mruknął Tobio i delikatnie popchnął Hinatę w stronę drzwi. — No dalej, powiedziałem ci coś!

[Imię] wpatrywała się w tę scenkę z delikatnym rozbawieniem, jednak jej radość opadła, gdy zdała sobie sprawę z tego, że Kageyama chce z nią zostać. A przynajmniej tak myślała.

— Okej, okej, już mnie nie pchaj! — zawołał rudowłosy i spojrzał na dziewczynę obok. Nagle dostał olśnienia, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. — Aaa, to ty! Przepraszam bardzo, już idę! Do jutra!

Hinata otworzył parasol i wybiegł ze szkoły, cicho śmiejąc się pod nosem. Kageyama odprowadzał wzrokiem swojego kolegę z delikatnym rumieńcem na twarzy. Dziewczyna nie do końca rozumiała, o co chodziło niskiemu chłopakowi, dlatego w jej głowie zaczęło się pojawiać niesamowicie wiele pomysłów.

— M...może cię odprowadzę? — zaproponował czarnowłosy, dalej nie patrząc na [kolor]włosą. [Imię] już chciała zaprzeczyć, jednak Kageyama skutecznie jej przeszkodził, delikatnie władczym tonem: —Nie chcę słyszeć sprzeciwów! Tak czy siak, zrobię to — dodał ciszej.

Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, lecz nie mogła nic z siebie wydusić. Tobio wreszcie na nią spojrzał. W jego oczach był dziwny błysk, a ona nie mogła mu odmówić, dlatego jedynie kiwnęła twierdząco głową. Zabrała z ławki swoją torbę i podeszła do chłopaka.

Kageyama odetchnął z ulgą, widząc że dziewczyna nie stawiała oporu.

— Ja... muszę ci coś powiedzieć.

Od dłuższego czasu próbował wyznać jej swoje uczucia, jednak nie miał odwagi. On, Król Górnego Boiska i jeden z najbardziej przerażających uczniów w tej szkole, bał się powiedzieć dwa krótkie słowa, w stronę dziewczyny przed nim. W głowie cały czas miał wrażenie, że ta drobna istota go wyśmieje i odrzuci. Nie zniósłby tego, dlatego wolał pozostać w cieniu i jedynie przyglądać się swojemu obiektowi westchnień.

Może i czuł się jak stalker, jednak obserwowanie [Imię] sprawiało mu przyjemność. Dowiedział się o niej wiele interesujących rzeczy, a z każdą chwilą miał wrażenie, że zbliżał się do niej.

W momencie, gdy chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że darzy tym uczuciem [kolor]włosą już od trzech lat, w jego sercu pojawiało się miłe ciepło. Wspomnienia jak ją poznał albo gdy patrzyła, jak grał w siatkówkę, uderzały w niego, pozostawiając za sobą nieracjonalny sposób myślenia.

Zakończenie ostatniej klasy w gimnazjum było jednym z najgorszych w jego życiu. Miał wrażenie, że już nigdy nie spotka tej prześlicznej dziewczyny, dla której stracił głowę... I wtedy, gdy wszystko wracało do życia, zauważył swoją miłość przed drzwiami liceum Karasuno. Poczuł, że wszystko staje się piękniejsze.

To nie było zauroczenie albo zwykłe zainteresowanie. [Imię] sprawiła, że serce Tobio zabiło szybciej, a na jego twarzy pojawiły się wypieki. Od tamtego dnia, za każdym razem, gdy przychodziła na jakiekolwiek mecze lub treningi, chciał być innym Kageyamą... lepszą osobą.

— Kageyama! — Dziewczyna ze skutkiem przywołała czarnowłosego do rzeczywistości. — Co chcesz mi powiedzieć?

Chłopak zaczął bić się z myślami. Prawdopodobnie ten moment mógł wszystko zmienić. Zburzyć dotychczasowy porządek... Ale już nie potrafił żyć w cieniu, pragnął być z [Imię].

—  Podobasz mi się   — odpowiedział szybko i oblał się rumieńcem. [Kolor]oka spojrzała na niego z niepewnością.

Jej mózg zaczął wszystko przetwarzać. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, ponieważ nigdy nie przygotowywała się na to, że Kageyama wykona pierwszy krok. Zawsze miała w głowie scenę, jak ona wyznaje mu coś takiego, dlatego była po prostu zszokowana.

A zwłaszcza tym, że odwzajemnia jej uczucia.

Czarnowłosy, bez chwili namysłu, przyciągnął do siebie dziewczynę i zamknął ją w szczelnym uścisku. Widząc, że [Imię] nie oponuje, a wręcz przeciwnie, również się w niego wtuliła, uśmiechnął się pod nosem. Złapał ją delikatnie za podbródek i złożył na jej ustach krótki pocałunek.

I tak z rumieńcami na twarzy, udali się w stronę domu [kolor]włosej. Nie zwracali już uwagi na tę koszmarną pogodę, ponieważ liczyli się tylko oni oraz ich splecione dłonie.

One-Shoty || Character x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz