Tadashi Yamaguchi

1.3K 97 24
                                    

Zamówienie dla Strjiella

– Tadashi, zaczekaj!

Chłopak gwałtownie się zatrzymał i spojrzał na mnie. Dzięki wyrazowi jego twarzy, mogłam zgadywać, że był trochę zaskoczony moim widokiem, chociaż wcale nie powinien. W momencie, kiedy odwrócił wzrok, a na jego polikach pojawiły się delikatne rumieńce, przez chwilę miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ponieważ był wtedy strasznie uroczy. Zignorowałam to jednak, gdyż byłam, a przynajmniej powinnam być, na niego obrażona.

Podeszłam do niego, mając nadzieję, że brązowooki nie ucieknie. Tak, „ucieknie". Yamaguchi już od tygodnia mnie unikał, nie zachowując przy tym żadnej subtelności. Po prostu odbiegał za każdym razem, kiedy mnie zobaczył, co oczywiście niesamowicie działało mi na nerwy. Byłam jego dziewczyną, takie zachowanie było po prostu złe.

– D...dzień dobry, [Imię]! – przywitał się nerwowo, wykonując przy tym krótki ukłon.

– Niedobry.

Kiwnął głową, dobrze wiedząc, o co mi chodzi. Przynajmniej nie udawał głupiego, bo gdyby tak było, pewnie otrzymałby ode mnie interesujący prezent, w postaci jeszcze większego „focha".

– Dlaczego mnie unikasz? – zapytałam cicho. – Zrobiłam coś źle? To przez to, że powiedziałam wtedy, iż Nishinoya jest uroczy? Albo... spóźniłam się na naszą ostatnią randkę. To dlatego?

Potok pytań, który wydobył się z moich ust, wprawił Tadashiego w lekkie zakłopotanie, co dało się wywnioskować po tym, że opuścił wzrok.

– To nie twoja wina! – odpowiedział. – Zaraz... Nishinoya jest uroczy?

Miałam ochotę przywalić sobie porządnie w twarz.

– Ale... ale ty o wiele bardziej. Dobrze wiesz, że jesteś moim ukochanym Tadashim, którego kocham, bo jest najsłodszym chłopakiem na świecie. Nishinoya nie sięga ci do pięt!

Na jego twarzy pojawiły się rumieńce.

– Więc o co chodzi? Skoro to nie ja zawiniłam, dlaczego się ode mnie odcinasz? – mruknęłam.

Po raz kolejny odwrócił wzrok, przygryzając przy tym wargę. Zawsze tak robił, kiedy bardzo się denerwował, dlatego poczułam się naprawdę dziwnie. Yamaguchi mógł mieć poważny problem, a ja nawet nie wiedziałam,  na czym on polegał. Zawsze na sobie polegaliśmy i nawzajem nieśliśmy sobie pomoc, kiedy tylko było to możliwe, dlatego teraz nie mogło być inaczej. 

Nie pozwolę na to.

– Mów, co jest nie tak, bo z tobą zerwę. – Podjęłam się bardzo nieostrożnych i poważnych kroków. 

Od zawsze uważałam, że takie groźby były niesamowicie głupie, jedynie przysparzały jeszcze większych kłótni, a przynajmniej w większości przypadków. Mimo to spróbowałam, kierując się nadzieją, że wreszcie coś z niego wydobędę. Cóż, należało to jednak do oczywistych oczywistości, że nie zerwałabym z ciemnowłosym, przez tak błahy powód. Aktualnie błahy, bo jeszcze nie znam prawdziwego dna. 

Czy on mnie zdradził? 

– Żartujesz sobie, prawda? – zapytał z wyraźnym wyrzutem w głosie. – Ja naprawdę nie mogę... zresztą. Powiem ci wszystko, ale nie tutaj, ponieważ muszę iść na trening. Przyjdę do ciebie o siedemnastej. 

Jeszcze nigdy nie widziałam u niego takiej pewności siebie, dlatego byłam zszokowana. Przez chwilę miałam nawet wrażenie, że tamta wypowiedź nie została powiedziana przez Tadashiego, a jakiegoś demona, który opętał jego ciało. Jeżeli mam być szczera, było to jedną z najbardziej prawdopodobnych opcji.

– Będę czekać – odezwałam się wreszcie, jednak nie było już go w zasięgu mojego wzroku.

***

Bałam się. 

Naprawdę się bałam, kiedy chłopak w ciszy wszedł do mojego pokoju, po czym usiadł na łóżku, jakby się nad czymś zastanawiając. Zaczął się bawić swoimi palcami, podczas gdy ja uważnie go obserwowałam, próbując wyczytać coś z jego twarzy. Od razu mogę się przyznać do tego, że szło mi to niesamowicie opornie.

– Tadashi... – westchnęłam, po czym kucnęłam przy nim i położyłam dłonie na jego kolanach. – Nie będę zła, obiecuję. 

Spróbował się uśmiechnąć, jednak powstał z tego nieprzyjemny grymas. Panowała pomiędzy nami przykra, prawie że okropna atmosfera, przez którą poczułam niepewność. 

– Wyprowadzam się za tydzień.

Jego wypowiedź odbijała się w mojej głowie głośnym echem. Za pierwszym razem sens tych słów nawet do mnie nie doszedł, dopiero po kilku sekundach zaczęłam przyswajać sobie tę ważną informację. 

Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a moje dłonie zaczęły mimowolnie drżeć. Miałam wrażenie, że mój świat runął. To niemożliwe. 

– Tadashi...

– Przepraszam, [Imię] – zaczął cicho. – Nie chciałem cię ranić, dlatego nawet nie próbowałem zaczynać rozmowy z tobą. Myślałem, że unikanie ciebie w jakiś sposób pomoże, ale nie tylko ty czułaś się tak żałośnie. Zachowałem się jak prawdziwy tchórz... Przecież ten ostatni czas mogłem wykorzystać razem z tobą, byłoby w porządku, a ja wszystko zmarnowałem. 

Przełknął głośno ślinę i przygryzł wargę, próbując powstrzymać nagły przypływ emocji. Miał rację. Postąpił głupio, ponieważ pozbawił mnie szansy na przyzwyczajenie się do tego faktu. Zrozumiałabym to, przyjęłabym na spokojnie, ale teraz nie potrafiłam. 

W pomieszczeniu zapanowała cisza, jednak w głębi mnie panował głośny chaos. Musiałam powiedzieć coś, co uratowałoby sytuację, ale byłoby szczere. 

– Kocham cię, głupku. – Uśmiechnęłam się smutno. – To nie ma znaczenia, gdzie będziesz. 

Chociaż wypowiedziałam te słowa z niemałym trudem, byłam pewna, że rzeczywiście tak było. Kochałam go, bez względu na wszystko. Jakiekolwiek kilometry nie mogły mi w tym przeszkodzić. 

– Wyprowadzam się z kraju... – Schował twarz w dłoniach.

– To dalej nie ma znaczenia! – zaprotestowałam pewnie. – Przecież jest tyle sposobów na komunikowanie się, damy radę, bez względu na wszystko. Nie pozwolę na to, żebyś odszedł, ot tak. 

Jeszcze nigdy nie czekałam na jakąkolwiek odpowiedź z taką niecierpliwością. Musiałam wiedzieć, na czym stoimy. Niebezpośrednio dałam mu wybór, chociaż podświadomie próbowałam mu go podsunąć, obdarzając wzrokiem pełnym żalu i nadziei. 

– Masz rację, [Imię]-chan – potwierdził moje słowa, już nieco weselej. – Razem damy radę. Kocham cię. 

Uśmiechnęliśmy się jednocześnie, jakby przepełnieni ulgą. Będzie dobrze.

Musi być.

--- 

Wróciłam! Kto tęsknił? 8) 

One-Shoty || Character x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz