Zamówienie dla LeviAngel
Festiwale zazwyczaj kojarzą się ludziom z czymś niezwykłym, a wręcz magicznym. Można się oderwać od ponurej rzeczywistości i spędzać czas ze swoimi znajomymi, ciesząc się przy tym z każdej drobnostki. Każdy szczegół niesie za sobą wspomnienie, którego nie da się, ot tak, usunąć, jednak jest coś, co może to zmienić.
Śmierć.
Osobiście jej doświadczyłem, chociaż nie wiem, w jaki sposób umarłem. W głowie mam pustkę i choćbym nie wiem, jak się starał, nie potrafię przypomnieć sobie najmniejszych wydarzeń z mojego wcześniejszego życia. To tak jakbym narodził się ponownie, bez żadnych pamiątek poprzedniego żywotu. Niemożliwym jest, żeby ukryć, iż jestem martwy, ale dzięki interwencji mało znanego boga, mogę przynajmniej znowu poruszać się po tym świecie w mojej postaci.
Istnieć, ale nie żyć.
Kopnąłem niewielkich rozmiarów kamyk, który poleciał w stronę jakiejś dziewczyny. Na szczęście, stała ona plecami do mnie, toteż nie zauważyła mojego nagłego wybuchu złości na świat. O ile w ogóle zwróciłaby na mnie uwagę, w końcu byłem tylko cholerną duszą.
Ludzie mijali mnie, nawet nie obdarzając najkrótszym spojrzeniem, co działało mi jednocześnie na nerwy i zasmucało. Wiele razy zastanawiałem się, co byłoby, gdybym nie stał się Świętą Bronią i dalej poruszał się na tym świecie, jako malutki i uroczy duszek. Cóż, tak ponoć wyglądałem, według opowieści Yato, jednak nie jestem pewien, czy powinienem mu wierzyć.
Nie wiem, dlaczego znowu spojrzałem w kierunku tamtej dziewczyny. Może miałem nadzieję, że ktoś wreszcie skupi na mnie większą uwagę... Poprawka, jakąkolwiek uwagę. W głębi duszy potrzebowałem zainteresowania, w końcu byłem tylko zwykłym nastolatkiem i choć wiedziałem, że będę nim do końca mojego istnienia, zawsze trzeba mieć jakąś wymówkę.
Zawód jaki poczułem, gdy osoba od której tak wiele oczekiwałem, dalej stała do mnie tyłem, był przeogromny. Nie mogłem powstrzymać westchnienia, wydobywającego się z moich ust.
Kontrolowanie emocji wcale nie jest takie proste, a zwłaszcza, gdy życie tak bardzo cię nienawidzi.
Nawet jeżeli nie żyjesz, okej?
W jednym momencie wszystkie moje negatywne emocje, tak po prostu, odfrunęły, zostawiając za sobą jedynie błogie szczęście. Pomyśleć, że wystarczyło odwrócenie się dziewczyny, na którą przez dosyć długi czas patrzyłem. Może i jej oczy nie ujrzały mojej sylwetki, jednak sam widok ślicznej, uśmiechniętej twarzyczki wywołał u mnie wypieki na polikach. Starałem się zapamiętać każdy szczególik, aby napawać się jej pięknością w myślach, nawet jeżeli nie będę jej już widzieć.
Urocza nieznajoma była, mniej więcej, w moim wieku, co dało mi jeszcze większy powód do radości. Wiedziałem, że nie mogę aż tak się cieszyć, jednak wszystko co złe, po prostu wyparowało wraz z ujrzeniem jej. Moje tętno przyśpieszyło i, cholera, chciałem by już było tak na zawsze.
Wydawało mi się, że moje ciało samo podąża za jej sylwetką. Pewna część mnie krzyczała, żebym wreszcie ogarnął swoje młodzieńcze cztery litery, ale starałem się ją ignorować. Obiecałem sobie, że chociaż ten jeden raz zadbam o moje prawdziwe szczęście, a nie tylko głupie pozory.
Nie zwracałem już uwagi na to, że ta istota o pięknym uśmiechu, może być człowiekiem. Po prostu chciałem... no właśnie. Czego chciałem?
Automatycznie się zatrzymałem, a wszystko ze mnie wyparowało. Wreszcie zrozumiałem, czym jest realny świat, a nie kraina marzeń i szczęścia. Jeżeli ta dziewczyna okazałaby się człowiekiem albo, co gorsza, miałaby chłopaka, pewnie wszystko stałoby się bezbarwne i smutne.
Czy właśnie tak wygląda zauroczenie?
Jej sylwetka już dawno zniknęła z pola mojego widzenia, więc poczułem się tak jak wcześniej. Rozżalenie i zniechęcenie w mgnieniu oka opanowało mój umysł.
I tak po prostu szedłem przed siebie, nie zwracając już na nic uwagi. Tym razem to ja mijałem szczęśliwych, rozbawionych, po prostu emanujących pozytywnymi emocjami osobników.
– Yukine!
Gdy usłyszałem moje imię, od razu odwróciłem się w stronę postaci, która mnie nawoływała. Byłem odrobinę zaskoczony, kiedy zauważyłem Kazumę.
– Dobrze się składa, że cię znalazłem. – Poprawił swoje okulary. – Według [Imię], nie jestem zbyt dobrym towarzyszem, więc może będzie chciała spędzić czas ze swoim rówieśnikiem.
Wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Błyszczące, [kolor] oczy patrzyły na mnie z widocznym zaciekawieniem, a moje serce od razu przyśpieszyło.
– Dobry wieczór, Yukine. Nazywam się [Imię] i jestem nową bronią Bishamon. Mam nadzieję, że to nie problem, jeżeli spędzisz ze mną ten cza...
– Oczywiście, że nie! – wykrzyknąłem, cały zarumieniony. – To będzie dla mnie niebywała przyjemność!
Tak naprawdę, przyjemność była zdecydowanie złym określeniem. Miałem wrażenie, że zaraz umrę drugi raz i znowu zmartwychwstanę, aby spędzić czas z najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek ujrzałem.
CZYTASZ
One-Shoty || Character x Reader
FanfictionOne-Shoty na zamówienie i nie tylko. Głównie Character x Reader, chociaż mogą zdarzyć się wyjątki. Najwyższa nota: 15.01.2017 #113 w Fanfiction aljhdfasdf, lowe.