Perspektywa Martyny
Początkowo nie wiedziałam, co się dzieje. Leżałam na plaży na Majorce w moim stroju kąpielowym. Słyszałam rozmowy ludzi. Mama, młodszy brat Oktawian, Filip, kapitan samolotu. Zaraz? Co on robi na Majorce? Plaża zaczęła się rozmazywać. Zamiast tego zobaczyłam ciemność. Pozostał tylko głos kapitana.
- Dziękuję za uwagę. - tyle zrozumiałam z całej rozmowy. Zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Filip najwyraźniej wiedział więcej, ponieważ nie spał. Pytać go, czy nie pytać? Oto jest pytanie! Nie musiałam.
- Zauważyłaś, że mówił to lekko spiętym tonem? - spytał się mnie Filip.
Z początku byłam zła, bo zabrali na lotnisku kilka moich rzeczy, które nie nadawały się do samolotu. Komuś musiało się oberwać, więc był to Filip. Później jednak okazał się spoko gościem, więc przeprosiłam go.
- Spięty? Nie słyszałam, bo śniłam o Majorce - miałam nadzieję, że mi przekaże. Tak też się stało.
- Podobno jest jakaś burza i ją omijamy. Nasz kapitan mówił to jakoś spiętym głosem, jakby mu się coś działo złego.
- E tam, każdy może mieć zły dzień - wzruszyłam ramionami.
- No szczególnie ty - zauważył Filip z grymasem na twarzy. Pokazałam mu język.
Samolot zaczął się przechylać, chyba omijał burzę. Zobaczyłam w oknie przed nami burzowe chmury. Nic dziwnego, że piloci mogli mieć nieco przestraszony głos. Sama bym się jej wystraszyła. Błyskało co kilka sekund. Lecieliśmy dosyć nisko, co było dla mnie dziwne. Przecież daleko jeszcze do lądowania. Nasza wysokość wynosiła na pewno mniej niż kilometr. A przecież samoloty latały na wysokości dwunastu kilometrów nawet! A niech się roztrzaska, nikt nie zatęskni!
Perspektywa Tomasza
Odkąd kapitan wygłosił przemowę, odłożyłem swój laptop i naukę na później. I tak nic nie pamiętałem. Połowę podróży przespałem i jakoś nie mogłem się skupić. Zamiast tego obserwowałem niebo. Burza była pięknym zjawiskiem, jednak nie to mnie zainteresowało. Lecieliśmy w stronę sporej wyspy. To musiała być Korsyka. Robiliśmy niewielkie koło. Sam fakt zobaczenia wyspy mnie nie zdziwił. Byliśmy znacznie za nisko. Chwilę przyglądałem się wyspie. Teraz byłem już pewny. Spadaliśmy. Szybko wróciłem na mojego laptopa i wyłączyłem prace na temat antybiotyków. Włączyłem przenośny internet i zacząłem pisać maila do brata.
Coś się dzieje z samolotem, spadamy. Zmieniliśmy kurs w stronę Korsyki. Jeśli jakimś cudem dojdzie do katastrofy, szukajcie nas właśnie w pobliżu Korsyki. Kocham was, Tom :*
Ledwie wysłałem wiadomość, a samolotem zaczęło rzucać. Znowu turbulencje. Nie lecieliśmy zbyt szybko. Coś tu się nie zgadzało. Wkrótce przestało rzucać samolotem. Szybko znalazłem aplikacje w telefonie, która pokazywała wysokość. Dziewczyna obok mnie przyglądała się temu, co robię. W końcu załadowała się wysokość. Byliśmy 730 metrów nad poziomem morza.
Perspektywa Rafała
Gdy się obudziłem, w samolocie panowała nerwowa atmosfera. Połowa ludzi głośno dyskutowała, a druga połowa spała. Potrząsnąłem moje kochanie. Zaczęła się wiercić. Przybliżyłem się do niej i dałem jej długiego buziaka w usteczka. Odpowiedziała, więc już była po stronie żywych. Przestaliśmy po kilku minutach.
- Jak się spało misiaczku najsłodszy? - spytałem, patrząc w jej niebieskie oczy.
- Śniłam o Majorce. Fajny sen, byliśmy tam razem - uśmiechnęła się Agnieszka.
- Miesiąc miodowy trzeba zacząć - uśmiechnąłem się do mojej żony. Po raz kolejny ją pocałowałem. Usiadłem prosto i chciałem wyjąć wodę do picia, kupioną od stewardessy. Małżeństwo przede mną ostro negowało wszystkie możliwe tematy. Politykę, sport, temperaturę w samolocie, organizację wyjazdu. Nic nowego, już wcześniej o tym rozmawiali. Znawcy się znaleźli. Dziewczyna po mojej prawej czytała Robinsona Crusoe. Ja bym nie mógł, jeszcze w samolocie. Uśmiechnięty przytuliłem swoją żonę i zaczęliśmy planować nocne zabawy.
Perspektywa Celiny
Większość pasażerów zdawała się nie wiedzieć, co ich czeka. Beztrosko rozmawiali lub przytulali się nawzajem. Nawet Anita, która obudziła się przed chwilą, nie zdawała sobie z tego sprawy. Sama dopiero co się obudziłam. Chłopak po prawej napisał maila. Byłam przerażona jego treścią. A było nie podglądać! Teraz, jego telefon wskazywał, że znajdujemy się pięćset metrów nad ziemią. Wysokość oczywiście malała. Zastanowiłam się, co należy zrobić. Wiadomości nie wyślę, w końcu zasięgu na pewno tu nie ma. Kątem oka zobaczyłam, że zostało już tylko czterysta metrów. W takim tempie zostały nam góra dwie minuty!
- Ani, posłuchaj mnie. Coś się dzieje niedobrego. Spadamy! - zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to za głośno. Teraz wszyscy popatrzyli na mnie z przerażeniem. Kilka osób się obudziło. Wszyscy zaczęli pchać się do okien. Nastąpiła panika. Wszyscy zaczęli rozmawiać. Strach. Dwieście piętnaście metrów.
- Co teraz zrobimy? - zapytała Anita. Na jej twarzy malował się strach.
- Przepraszam za wszystko. Nie miej mi niczego za złe. Proszę - powiedziałam w panice. Złapałam ją za ręce. Jak nie teraz, to nigdy.
- Też się boje... - zaczęła Anita.
- Kocham cię. Przepraszam, że to ukrywałam - pocałowałam ją w usta. Wiedziałam, że zaraz zostanę odepchnięta i odrzucona, ale będę się z tym czuła źle tylko przez kilkanaście ostatnich sekund życia. Ku mojemu zdziwieniu tak się nie stało. Trwałyśmy tak może wieczność. A ja byłam w końcu szczęśliwa.
Perspektywa Kingi
Siedziałam spokojnie i głaskałam swój brzuszek, gdy nagle usłyszałam, że spadamy. Miałam nadzieję, że to żarty. Odsłoniłam okienko i spojrzałam przez nie. Woda była bardzo blisko nas. Nie było żadnych wysp w zasięgu wzroku, tylko woda.
- Spadamy, prawda? - zapytał Filip.
- Chciałabym, żeby było inaczej, ale niestety tak, spadamy. - westchnęłam cicho.
Nie dość, że miałam już tak ciężko w życiu, to teraz jeszcze wychodziło na to, że to się już kończy. Zaczęłam się bać.
- Jak wysoko?! - zapytał już głośniej Filip.
- Mniej niż minutą do upadku. - powiedziałam z przerażeniem.
Filip przytulił przerażoną nie mniej Martynę, a ja obserwowałam i trzymałam mocno swój brzuszek. Żałowałam, że to tak musi się skończyć.
To już jest koniec ;) macie możliwość wybrania kilku osób do przedstawiania sytuacji z ich perspektywy. Dajcie znak w komentarzu kogo wybieracie, możecie wybrać 4(nie bierzemy osób z dzisiaj)
Lista
Dariusz
Janusz
Marzena
Grażyna
Henryk
Aga
Grzesiek
Anita
Kacper
Kubuś
Filip
Nina
Kilka osób przeżyje których nie przedstawiłem, więc piszcie jak chcecie z perspektywy jakiejś takiej osoby ;)Ciao ;))
CZYTASZ
Cebulandia
AdventureBoeing 878 znika z radarów i ślad o nim ginie. Tymczasem samolot rozbija się u brzegów tropikalnej wyspy. 21 rozbitków będzie musiało pogodzić się z faktem, że nikt po nich nie przyleci. W dodatku wyspa skrywa w sobie nie jedną tajemnicę. Jak poradz...