8

4.7K 280 68
                                    

- Chodź Ash - powiedziałam z troską odciągając go z tego chłopaka

- Czekaj - powiedział po czym skopał ofiarę ( XD )

- Nie czekaj, tylko idziemy! - rozkazałam

- Olivia czy Ty nie rozumiesz, że on tak nie może?

- Może, nie może ale teraz idziemy do szpitala - oznajmiłam

- Nie idę do szpitala.

- Idziesz, idziesz, a ja idę z Tobą.

♡♡♡

- I co? - spytałam chłopaka wychodzącego od lekarza

- Mam iść na prześwietlenie - oznajmił

- Ugh... Tam zawsze długo się czeka - stwierdziłam

- Jak chcesz to możesz iść do domu - uśmiechnął się

- Nie no co Ty, zostanę z Tobą. A bardzo Cię boli? - zapytałam bez wcześniejszego myślenia

- Tylko trochę. - poinformowała mnie po czym skierowaliśmy się w odpowiednim kierunku

- Boże ile ludzi - nie dowierzałam

- Wystarczy Ash - pokazał mi język

- Ha ha ha, bardzo śmieszne - powiedziałam ironicznie. Znaleźliśmy wolne miejsca i jest zajęliśmy

- To... po opowiadasz mi trochę?

- O czym? - zapytałam kompletnie nie wiedząc o co chodzi

- O Twojej przeszłości...

- No dobrze ale musisz mi obiecać, że nie będziesz do tego nigdy wracał

- Obiecuję - powiedział patrząc mi prosto w oczy

- No więc... - zaczęłam ale trochę się krępowałam. Nie wiedziałam jak to wszystko mam ubrać w słowa - Miałam chłopaka... Kochałam go, a on pół roku temu mnie zostawił... Powiedział, że nigdy mnie nie kochał. No cóż... Rozumiesz chyba jak się czułam, prawda? Chciałam go odzyskać i robiłam wszystko aby tak było. Później przestało mi zależeć. Chciałabym się znowu zakochać, ale gdy ponownie patrze w przeszłość to wiem, że nie chce znowu przechodzić przez to samo, nie chce cierpieć. Jak dla mnie może być tak jak jest teraz - oznajmiłam mu moim monologiem.

Nic nie powiedział. Układał sobie w głowie to co ja przed chwilą powiedziałam. Jednak po chwili się odezwał

- Zapomnij o przeszłości i zacznij na nowo wierzyć w siebie

- Kiedy ja nie mogę, Ash - powiedziałam i ślepo wlepiłam wzrok w podłogę. Między nami zrobiło się zamieszanie. Ludzie zaczęli wchodzić, wychodzić.

Po około 2 godzinach w końcu wszedł chłopak do pomieszczenia. Wyszedł po jakiś 15 minutach.

- I co? - zapytałam

- Na szczęście nie jest złamany

- Uff... To dobrze - stwierdziłam

- No widzisz. A nie mówiłem, żeby nie jechać do szpitala?

- Nie, nie mówiłeś - powiedziałam ironicznie - Ale dobrze się chyba upewnić, nie?

- No niby tak - oznajmiłam i wyszliśmy

Przed szpitalem spotkaliśmy tego blondyna, który wsiadał do taksówki. Miał złamaną rękę na, której widok zaśmialiśmy się.

- I dobrze mu tak - powiedział poważniej

- E tam... Mogłeś mu nic nie robić

- Niech się nauczyć, że Ciebie się tak nie traktuje - zaskoczył mnie

- Martwisz się o mnie - zaśmiałam się

- To źle? - zapytał patrząc wprost na mnie

- Jak wolisz - oznajmiłam bezinteresownie

- A Ty jak wolisz? - znowu! dlaczego on mnie cały czas zaskakuje tymi pytaniami?

- Bez różnicy. - powiedziałam nie okazując żadnych emocji, a ten się tylko zaśmiał.

Podleciała do nas jakaś dziewczyna, która przytuliła do siebie mojego Asha! Ich! No nie!

- Daj mi spokój - rozkazał jej

- O nie! - krzyknęła

- O tak! - ja krzyknęłam no bo pomyślałam, że jeżeli Ash mi pomógł z tamtym blondynem... Chyba wiadomo o co mi chodzi.

Rzuciłam się na nią. Dałam jej z liścia kilka razy. Kiedy chciałam ją uderzyć w brzuch z kolana ona dała mi w twarz. Myślałam, że zaraz zwariuje! Wtedy w akcję wkroczył Ash, która dostał w czułe miejsce. Już nawet nie wiem od której.

___________________________________

Hej :D
Ojej już ponad 1 tyś wyświetleń ♡ Nie wierzę ♡ Dziękuję ♡
Co myślicie o rozdziale? :)

Nikola228 💋💪

Nie potrafię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz