18

3.2K 236 14
                                    

- Może zostaniesz dzisiaj z nami na ognisku? - zapytałam z nadzieją, że się jednak zgodzi.

- To chyba nie jest najlepszy pomysł - odparła i nerwowo spojrzała na Asha

- Nalegam - oznajmiłam

- Niech będzie

- Dobrze, o której? - zapytała, a ja spojrzałam po wszystkich pytającym wzrokiem, który oznaczał, że nie nie ustaliliśmy godziny

- 20? - wyrwał się David po chwili ciszy

- Przyjdź jakoś 19:50 do tego domku -pokazałam za siebie - i pójdziemy razem - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła

- Okej - powiedziałam

- A co z Twoim psem? - zadałam jej pytanie

- No właśnie! - poderwała się z miejsca - Gdzie mój pies?!

- Pomogę Ci szukać - stwierdziłam i dałam jej rękę na bark, a drugą dotknęłam ramienia lekko ją do siebie przyciągające

- Dziękuję - powiedziała

- Nie ma czasu do stracenia! Chodźmy natychmiast!

- Poczekajcie! - zaczął Ash - Idę z Wami, rozdzielmy się.

- To my też idziemy - powiedziała Alice

I takim sposobem wszyscy ruszyliśmy na poszukiwanie małego yorka płci żeńskiej, Lili. Rozdzieliliśmy się się tak, jak proponował Ash i każdy szedł osobno. Minęło jakoś 20 minut i stwierdziłam, że nie ma sensu bo, aż tak daleko by nie zaszła. Zawróciłam, a po chwili usłyszałam głosy Cody'iego

- Mam ją! - szybko ruszyłam w miejsce odchodzącego głosu. Widziałam, że z zupełnie różnych stron też szli szybkimi tempem w stronę przyjaciela. Cody'iego stał tam z Lili na rękach - Fuj! - krzyknął - Osikała mnie!

- To znaczy, że się boi - odparła Jen - Albo Cię nie lubi - stwierdziła poważnie, patrząc się na chłopaka, a my wszyscy w koło wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem

- Z pewnością to drugie - powiedział Ash śmiejąc się z osikanego Cody'iego

- Dzięki stary, dobry z ciebie przyjaciel - oznajmił - A po Tobie Olivia bym się tego nie spodziewał

- Czemu akurat po mnie? Spójrz na dziewczyny - pokazałam na Madeline i Alice zwijające się ze śmiechu

- Dziewczyny! - krzyknął oburzonych, a one od razu się opanowały

- Tak? - spytały

- Myślałem, że się przyjaźnimy

- No bo tak jest - powiedziała Al

- Przepraszam Cody, ale muszę - ostrzegłam go, on tylko spojrzał na mnie pytającym wzrokiem ale po chwili skapnął się o co mi chodzi, gdy zobaczył, że nakierowane na niego aparat w telefonie

- O nie! - wykrzyknął i zaczął uciekać

- Za późno - krzyknęła do niego, schowałam telefon i zaczęłam go gonić.

- Niezła jesteś, Liv - powiedział, kiedy go wyminęłam i zagrodziłam mu drogę swoim ciałem.

- No wiem

- Zabrzmiało jakby to było oczywiste - stwierdził

- No bo jest - poinformowałam go

- Gdzie wszyscy? - spytałam oglądając się dookoła

- Chodźmy nad jezioro, na pewno zaraz wrócą, ewentualnie już są.

- Cody... No bo wiesz... Kto podoba się Ash'owi? - zadałam kolejne pytanie, tym razem nie pewnie. Nie chce, żeby się wydało, że Lautner mi się podoba i się w nim zakochałam

- Ja nie wiem, a dlaczego pytasz? - widziałam, że coś kręci

- Nie udawaj. Madeline słyszała wtedy, jak mówiliście, że podobają Wam się jakieś dziewczyny. - zaparło mu dech w piersiach

- Chyba coś jej się wydawało...

- Mów prawdę.

- Nie wiem o co chodzi.

- Dobra, mniejsza o to. - powiedziałam kończąc temat

Całą drogę Cody się do mnie nie odezwał, coś przejęło jego myśli. Albo ktoś. Pewnie ta dziewczyna.

Ash

- Chłopaki nie uwierzycie! - krzyknął Cody wpadając do domku. - Właśnie Olivia pytała się mnie kto podoba się Ashowi

- Po co? - zapytał

- Podobno Mad usłyszała jak rozmawiamy o jakiś dziewczynach. Teraz mamy pewność! Podobamy się im! - powiedział pełen życia Cody

___________________________________

Dzisiaj już drugi rozdział. Zaskoczeni? I powiem szczerze, ze ten mi się o wiele bardziej podoba :)

Podoba się? - nie zapomnij o gwiazdce i komentarzu

Nikola228💋

Nie potrafię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz