- Może zostaniesz dzisiaj z nami na ognisku? - zapytałam z nadzieją, że się jednak zgodzi.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł - odparła i nerwowo spojrzała na Asha
- Nalegam - oznajmiłam
- Niech będzie
- Dobrze, o której? - zapytała, a ja spojrzałam po wszystkich pytającym wzrokiem, który oznaczał, że nie nie ustaliliśmy godziny
- 20? - wyrwał się David po chwili ciszy
- Przyjdź jakoś 19:50 do tego domku -pokazałam za siebie - i pójdziemy razem - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła
- Okej - powiedziałam
- A co z Twoim psem? - zadałam jej pytanie
- No właśnie! - poderwała się z miejsca - Gdzie mój pies?!
- Pomogę Ci szukać - stwierdziłam i dałam jej rękę na bark, a drugą dotknęłam ramienia lekko ją do siebie przyciągające
- Dziękuję - powiedziała
- Nie ma czasu do stracenia! Chodźmy natychmiast!
- Poczekajcie! - zaczął Ash - Idę z Wami, rozdzielmy się.
- To my też idziemy - powiedziała Alice
I takim sposobem wszyscy ruszyliśmy na poszukiwanie małego yorka płci żeńskiej, Lili. Rozdzieliliśmy się się tak, jak proponował Ash i każdy szedł osobno. Minęło jakoś 20 minut i stwierdziłam, że nie ma sensu bo, aż tak daleko by nie zaszła. Zawróciłam, a po chwili usłyszałam głosy Cody'iego
- Mam ją! - szybko ruszyłam w miejsce odchodzącego głosu. Widziałam, że z zupełnie różnych stron też szli szybkimi tempem w stronę przyjaciela. Cody'iego stał tam z Lili na rękach - Fuj! - krzyknął - Osikała mnie!
- To znaczy, że się boi - odparła Jen - Albo Cię nie lubi - stwierdziła poważnie, patrząc się na chłopaka, a my wszyscy w koło wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem
- Z pewnością to drugie - powiedział Ash śmiejąc się z osikanego Cody'iego
- Dzięki stary, dobry z ciebie przyjaciel - oznajmił - A po Tobie Olivia bym się tego nie spodziewał
- Czemu akurat po mnie? Spójrz na dziewczyny - pokazałam na Madeline i Alice zwijające się ze śmiechu
- Dziewczyny! - krzyknął oburzonych, a one od razu się opanowały
- Tak? - spytały
- Myślałem, że się przyjaźnimy
- No bo tak jest - powiedziała Al
- Przepraszam Cody, ale muszę - ostrzegłam go, on tylko spojrzał na mnie pytającym wzrokiem ale po chwili skapnął się o co mi chodzi, gdy zobaczył, że nakierowane na niego aparat w telefonie
- O nie! - wykrzyknął i zaczął uciekać
- Za późno - krzyknęła do niego, schowałam telefon i zaczęłam go gonić.
- Niezła jesteś, Liv - powiedział, kiedy go wyminęłam i zagrodziłam mu drogę swoim ciałem.
- No wiem
- Zabrzmiało jakby to było oczywiste - stwierdził
- No bo jest - poinformowałam go
- Gdzie wszyscy? - spytałam oglądając się dookoła
- Chodźmy nad jezioro, na pewno zaraz wrócą, ewentualnie już są.
- Cody... No bo wiesz... Kto podoba się Ash'owi? - zadałam kolejne pytanie, tym razem nie pewnie. Nie chce, żeby się wydało, że Lautner mi się podoba i się w nim zakochałam
- Ja nie wiem, a dlaczego pytasz? - widziałam, że coś kręci
- Nie udawaj. Madeline słyszała wtedy, jak mówiliście, że podobają Wam się jakieś dziewczyny. - zaparło mu dech w piersiach
- Chyba coś jej się wydawało...
- Mów prawdę.
- Nie wiem o co chodzi.
- Dobra, mniejsza o to. - powiedziałam kończąc temat
Całą drogę Cody się do mnie nie odezwał, coś przejęło jego myśli. Albo ktoś. Pewnie ta dziewczyna.
Ash
- Chłopaki nie uwierzycie! - krzyknął Cody wpadając do domku. - Właśnie Olivia pytała się mnie kto podoba się Ashowi
- Po co? - zapytał
- Podobno Mad usłyszała jak rozmawiamy o jakiś dziewczynach. Teraz mamy pewność! Podobamy się im! - powiedział pełen życia Cody
___________________________________
Dzisiaj już drugi rozdział. Zaskoczeni? I powiem szczerze, ze ten mi się o wiele bardziej podoba :)
Podoba się? - nie zapomnij o gwiazdce i komentarzu
Nikola228💋
CZYTASZ
Nie potrafię kochać
Fiksi RemajaOlivia na początku nie potrafi zapomnieć o byłym chłopaku. Jednak gdy zjawia się pewien chłopak, który broni ją przed natrętnym dupkiem, szybko zapomina o byłym. Dziewczyna odtrąca swojego obrońcę, stawia opór przed jakim kolwiek spotkaniem z nim. C...