Kilka dni później, piątek
Obudził mnie budzik nastawiony na 6:30. Odlączyłam telefon od ładowania i niechętnie zwlekłam się z łóżka. Zeszłam na dół.
- Cześć mamo
- Ooo, już wstałaś?
- Tak, jak widzisz - powiedziałam przewracając oczami. Prawie zawsze z rana tak mam.
- Zrobić Ci śniadanie?
- Zrób. - powiedziałam.
Skoro nie muszę robić sobie jedzenia to mam chwilę wolną. Usiadłam jeszcze zaspana na kanapie w salonie. Włączyłam na telefonie aplikacje Messenger. Sprawdziłam kto aktywny. Nie minęła minuta, a dostałam wiadomość na messengerze. Ooo. Ash napisał. A tak a propo to spotkaliśmy się w środę i zrobiliśmy sobie maraton komediowy. Uśmialiśmy się do łez.
Ash: Wstałaś już? :D
Olivia: No ;( Ja chce spać!!
Ash: No to idź ^^
Olivia: Chciałabym :)
Ash: A kto Ci broni?
Olivia: Nikt
Ash: No właśnie
Olivia: Ale to zakończenie roku. Chcę iść :)
Ash: W porządku. Kochanie, przyjść po Ciebie?
Olivia: Tak, przyjdź <3
Ash: Będę o 7:35 :)- Masz! - krzyknęła mama. Pokierowałam się w stronę kuchni w celu zjedzenia przy rządzonego przez nią śniadania. Zjadłam i podziękowałam.
Poszłam na górę. Umyłam zęby po czym zrobiłam nieco mocniejszy makijaż. Weszłam do mojego pokoju i wzięłam sukienkę oraz bieliznę.
Ubrałam się. Ta sukienka jest przepiękna (zobacz media) kupiłam ją na zakupach z dziewczynami. Naprawde mi sie podoba. Niby skromna, ale coś w niej jest, że przykuło to moją uwagę.Sprawdziłam godzinę, była 7:29. Wzięłam moją białą kopertówke. Założyłam moje białe szpilki.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Wsadziłam telefon i pieniądze do torebeczki i podążyłam do drzwi.
- Cześć, kochanie
Przywitał się ze mną po czym objął mnie w pasie i pocałował namiętnie. Oderwał się ode mnie i widziałam w jego oczach miłość jaką mnie obdarza. Czuję, że to ten jedyny. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś mu się stało. Chyba bym się zabiła. Pewnie ktoś by mógł powiedzieć, że to tylko puste słowa bez większego znaczenia, że napewno bym się nie zabiła, że to za mocne słowa. No bo przecież jak byłam z Joshem to też to kochałam, zostawił mnie, po płakałam, po płakałam i zapomniałam. Ale nie. Z perspektywy czasu, widzę, że do Josha przez cały nasz związek nie czułam tego samego co do Asha teraz. Chyba mocniej już się nie da kochać. A gdyby mnie zdradził... Nawet nie chce o tym myśleć.
- Halo - machał mi ręką przed oczami - Ziemia do MOJEJ dziewczyny - nie przestawał. Powiedział mojej dziewczyny! Jak to cudownie brzmi.
- Tak? - wyrwałam się z rozmyślań
- O czym tak myślałaś, hmmm? - spytał
- Że Cię kocham - powiedziałam i przytuliłam się jak małe dziecko do pluszowego misia. - Ale jesteś mięciutki - oznajmiłam radośnie - Wiem! Od dzisiaj jesteś misiem - oderwałam się od niego, a on uśmiechnął się do mnie - MOIM misiem!
- A Ty wyglądasz jak prawdziwa książniczka, więc nią dla mnie będziesz już na zawsze.
- A no właśnie... Wyglądasz... woow - podziwiałam go, a chłopak się zaśmiał na moje słowa. Wyglądał jak prawdziwy mężczyzna ale dalej był słodki.
- Idziemy? Bo się spóźnimy - oznajmił - Jest 7:41
- Cooo? Chodźmy. - wyszliśmy z domu. Zawiesiłam sobie torebkę na jedno ramię i złapałam rękę Asha. Tak powędrowaliśmy do szkoły na zakończenie roku. Tam przywitaliśmy się z przyjaciółmi. Alice jest już z Codym. Udaliśmy się całą szóstą na apel gdzie dyrektor oficjalnie ogłosił wakacje.
- Trzeba to uczcić! - krzyknął David - Idziemy na pizzę! - rozkazał
- Oj, David, skarbie, aż taki głodny jesteś, że tak krzyczysz? - spytała Madeline z przesłodzonym głosikiem. A nasza cała paczka wybuchnęła śmiechem. Wyglądało to komicznie.
- Nie pomagasz - powiedział zawiedziony.
- To idziemy czy nie? - spytałam gwałtownie i rozejrzałam się po każdym. Wszyscy kiwneli, że tak, więc sprawa była załatwiona.
_________________
Hej :)
Mam sporo weny i możliwe, że pojawi się dzisiaj jeszcze jeden rozdział :D Ale nic nie obiecuję.Nikola228 💋
CZYTASZ
Nie potrafię kochać
Novela JuvenilOlivia na początku nie potrafi zapomnieć o byłym chłopaku. Jednak gdy zjawia się pewien chłopak, który broni ją przed natrętnym dupkiem, szybko zapomina o byłym. Dziewczyna odtrąca swojego obrońcę, stawia opór przed jakim kolwiek spotkaniem z nim. C...