VII

465 31 2
                                    

,,Ci, którzy nie przestrzegają zasad to śmiecie. Ale, ci którzy nie dbają o swoich przyjaciół, są gorsi od śmieci."

-Obito Uchiha

Naznaczenie jest publiczną karą. Znak nad piersią jest wypalony rozżarzoną do czerwoności stalą w kształcie połączonych liter ,,ż" i ,,w" oznaczających ,,żołnierz wyklęty". Jest to robione przy wszystkich aby pokazać jaka kara czeka zdrajcę. Żołnierz wtedy traci wszystko: honor, szacunek, tytuł. Okrywa się hańbą.

,,Ktoś, kto nie potrafi niczego poświęcić, nie będzie w stanie nic zmienić!"

-Armin Arlert

-Czyli tak zakończy się moja ,,kariera" wojskowa –pomyślałam stając pod ,,szubienicą". Właśnie tak nazywa się miejsce gdzie wypala się symbol wygnania. Podszedł do mnie mężczyzna ze stalowym prętem, który włożył na rozżarzone węgle. Kopnął mnie w mięsień podkolanowy. Przez skute w kajdanki ręce nie mogłam utrzymać równowagi i runęłam na ziemię. Przede mną stanął kapitan i przeczytał moje zarzuty:

- Oskarżona o bezprawne działanie, awanturniczość, demoralizację...-po przeczytaniu zarzutów wszystko podsumował- Tak kończą zdrajcy. Zapamiętajcie to na przyszłość.

Wszyscy stali i na mnie patrzyli. Czułam się okropnie. Nie byłam w stanie spojrzeć nikomu w oczy. Wiedziałam, że wszystkich zawiodłam w szczególności Asukę, straciłam ich szacunek, o ile jakimś mnie darzyli. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. W tym momencie mężczyzna, który obalił mnie na ziemię wyciągnął pręt z węgla. Stal była rozgrzana do czerwoności. Teraz coś sobie przypomniałam. Spojrzałam załzawionymi oczami na Kou. Był przestraszony. Stał z zaciśniętymi pięściami, przygryzając wargę.

-Dziękuję- wydusiłam uśmiechając się szczerze. Nie wiem czy to usłyszał, ale wiem, że to do niego dotarło. W tym momencie podszedł do mnie kapitan, chwycił mnie za włosy i za nie mnie podniósł. Drugą ręką szarpnął za moją koszulę. Zrobił to tak mocno, że część guzików u góry się wyrwała. Mężczyzna z prętem dał go kapitanowi, który zbliżył narzędzie do mojej piersi. Zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby. Ślina w buzi zaczęła przybierać nieprzyjemny, metaliczny posmak. Kapitan zaczął po woli przysuwać pręt. Poczułam na początku lekkie ciepło bijące ze stali, które zaczęło narastać. Czułam przeraźliwy ból. Ból, którego nie można opisać. Ból, który promieniował od piersi niemal po ramiona. Czułam jakby stal miała zaraz wypalić we mnie ogromną dziurę. Jakby miała przepalić mnie na wylot. Sekundy zdawały się być godzinami.

- Proszę przestać!- te słowa zostały wypowiedziane, kiedy niemal straciłam przytomność z bólu. Ze zdziwienia otwarłam oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

Motyl wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz