XIV

267 20 0
                                    

 Gdy się ocknęłam czułam się jakby przejechał po mnie czołg. Wszystko mnie cholernie bolało. Rozglądam się dookoła. W gabinecie jest jasno. Słońce wpada do pomieszczenia przez okno. Przez moment jestem oślepiona, przez podsyconą słońcem, bielą emanującą ze ścian. Rin śpi obok łóżka na krześle. Najwidoczniej był ze mną cały ten czas. A Kou?! Co z nim? Po woli wstaję, tak aby nie obudzić śpiącego obok chłopaka. Kładę gołe stopy na zimną posadzkę, z której nie zmyto jeszcze do końca krwi. Pościel jest nią cała nasączona. Unoszę się z trudem na nogach jednak po chwili tracę równowagę i bezwładnie lecę w dół. W ostatniej chwili czuję na dłoni mocny, ciepły uścisk.

-Cholera! Jeszcze ci mało? Gdzie leziesz? – Rin gwałtownie szarpnął mnie za rękę tak, że usiadłam na łóżku- Kou nic nie jest, więc z łaski swojej zostań w łóżku- chłopak jakby czytał w moich myślach- chcesz żeby rana znowu się otwarła?- spojrzałam na pobrudzony krwią bandaż, którym byłam obwiązana od piersi niemalże do bioder. Rin stanął za mną i zaczął go ściągać.

-C-co ty sobie wyobrażasz?! –chwyciłam pospiesznie zsuwający się bandaż.

-A co? Sam się zmieni? A w ogóle za kogo ty mnie uważasz? Nie jestem zboczeńcem, dodatkowo nie wiem, czy wiesz, ale uczę się na lekarza wojskowego, więc siedź cicho i daj mi zrobić swoje-siedziałam nieruchomo, chłopak zaczął delikatnie ściągać bandaż, czułam się strasznie, moje sięgające do ramion włosy nie mogły nic zakryć. Pierwszy raz chciałam mieć długie włosy. Po chwili Rin jednak przestał. Zaczął uciskać moją ranę.

-Cholera znowu to samo. Nie ruszaj się- poczułam na skórze ciepły płyn. Czyli rana znów się otwarła. Do gabinetu wszedł właśnie Asuka.- Leć po pielęgniarkę rana znowu się otwarła.

Pielęgniarka przyszła pochwili. Rin kazał wyjść Asuce, a sam został żeby pomóc pielęgniarce. Naszczęście nie jest tak źle jak ostatnio. Krew szybko przestała sączyć się zrany. Pielęgniarka kazała mi się przespać, więc Rin także wyszedł. Zostałamsama. Kou, Kou, Kou. Nie myślę o nikim i niczym innym. Wstaję i podchodzę dodrzwi. Przez chwilę próbuję wyczuć jakąkolwiek oznakę życia za nimi. Czysto. Wnaszym kampusie jest jeszcze jeden gabinet, ale jest on przeznaczony dlanaprawdę ciężkich przypadków. Sama nie wiem czemu tam idę. Kou na pewno tam niema. Wolę się jednak upewnić, ale Rin by mnie nie oszukał. Gdy dochodzę do pomieszczenia za drzwiami słyszę rozmowę.  


Witam :3 Po raz 2 wstawiłam rozdział w równym odstępie czasu, więc jeeej robię postępy. Myślę, że jeszcze kilka rozdziałów i zbliżamy się do końca opowiadanie :( , ale nie ma co ubolewać. Rozdziały myślę, że będą ciekawe i mam też kilka opowiadań w zanadrzu :3
Miłego dnia i do następnego
:3

Motyl wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz