X

372 25 3
                                    

I znów skrzypce pchają mnie ze skrajności w skrajność.  Znów słyszę te dźwięki, które wypełniają mnie do szpiku kości. Jestem już tym wszystkim wykończona. Czy to wszystko ma sens?

-Mari słuchaj...

-Kou? Kou ! – zrywam się, podbiegam do niego i chwytam dłońmi jego koszulkę. – Tak bardzo cię ...- Kou w tym momencie chwyta mój podbródek i przyciąga swoje wargi do moich.

- Mari, ja już tak dłużej nie mogę. Nie mogę udawać, że cię nie ma, omijać cię wielkim łukiem. Dłużej tego nie zniosę – tym razem ja chwytam go za koszulkę i unoszę się na palcach aby móc go pocałować.

- Ja też już dłużej nie mogę. Kou ... - spojrzałam mu w oczy, które szkliły się od wypełniających je łez. Wtuliłam się w jego mocne ramie. Pewnie nie chce, żebym widziała jego łzy. Cieszę się. Jestem naprawdę szczęśliwa.  Nie czuję, że robię źle. Teraz wiem, że cały czas byłam w błędzie. To unikając go najbardziej go raniłam.

-Kou ja cię...

-Kocham cię Mari.

Motyl wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz