Taehyung
Wróciłem zdenerwowany do pokoju i od razu rzuciłem się na jej łóżko.
- Halo Tae ja jestem tutaj - krzyknęła do mnie Bin.
- Daj mi pobyć samemu okej - wymamrotałem.
- Ale to mój pokój. To ty tu jesteś gościem.
Wstałem i zabrałem koc z łóżka Yun.
- Gdzie ty z tym idziesz?
- Sam nie wiem.
Wyszedłem i zacząłem się kierować jak mniemam do swojego dormu... albo to jakiegoś innego miejsca nie wiem.
Wracając taksówką widziałem ją jak się z kimś przytula. Super. Ma kogoś i nawet mi nie powiedziała pf. Zrobiłem sam do siebie minę smutnego pieska i przytuliłem się do kocyka, który ukradłem SeYun. Nie dość, że ładnie nią pachniał to jeszcze miał ładny wzorek w różowe króliczki. Kierowca dziwnie się na mnie patrzył, ale ja nic nie poradzę na to, że tak kocham kocyki. A ten jeszcze wyjątkowo pasuje mi teraz do włosów. Wysiadłem pod dormem, zapłaciłem kierowcy i skierowałem się do drzwi. Mocno nimi trzasnąłem dając znak Jimionwi, że już jestem. Ten człowiek czasem naprawdę działa mi na nerwy. Jak nie dobiera mi się do Jungkooka to jeszcze SeYun mi zabrał.
- Jimin! - krzyknąłem na niego.- Czego chcesz głupi śmieciu?
- Widziałem Yun na mieście z kimś innym.
- No i? - nawet się tym bardzo nie przejął.
- No i? Nic cie to nie rusza? Przecież jesteście ze sobą tak blisko. Dziwne, że nie jesteście parą.
- Możesz już skończyć z tym mówieniem jak to ja nie jestem blisko z SeYun?! Tylko raz się z nią przelizałem. Byłem wtedy pijany więc... A poza tym ten chłopak, z którym ją widziałeś to pewnie tylko Taeyong.
- Kto? - z jego nudnej wypowiedzi zrozumiałem tylko ostatnie słowa.
- Jej przyjaciel.
- Oh.. okej. Może mi jeszcze powiesz, że ty też jesteś jej przyjacielem, skoro mówi ci tyle rzeczy.
- No... można tak powiedzieć. Od tej imprezy jestem jej dobrym znajomym.
Nie odezwałem się tylko poszedłem do siebie.
- Skąd masz ten koc? - usłyszałem jeszcze.
- Nie twoja sprawa - odpowiedziałem i ponownie trzasnąłem drzwiami dla efektu.
Położyłem się na łóżku i przytuliłem się do biało-różowego przedmiotu. To wcale nie tak, że przez cały czas myślę o Yun. To wcale nie tak, że odkąd ją poznałem cały czas siedzi mi w głowie. To wcale nie tak, że ja ją nadal kocham.
Dlaczego właściwie jestem z NamBin? Nie jestem nawet jakoś bardzo szczęśliwy w tym związku. Jestem z nią chyba tylko dla... nawet tego nie wiem. Chyba jestem z nią, żeby w końcu zapomnieć. A skończyło się tak, że ten związek znowu doprowadził mnie do samego początku. Do SeYun. Jezu... dlaczego ja jej dzisiaj powiedziałem tak dużo złych rzeczy. Przecież nawet tak nie myślę... Muszę ją za to przeprosić. Przecież nie mogę wszystkiego od tak zepsuć. Tym bardziej, że teraz jest tak blisko.
Wziąłem telefon do reki i otworzyłem czat rozmowy z Yun. Chyba 30 razy wpisywałem przepraszam i to kasowałem.
SexyTae69: SeYunSexyTae69: musimy się spotkać
SexyTae69: jak najszybciej
SexyTae69: mam ci jeszcze coś do powiedzenia
Liczyłem na jakąś odpowiedź. W sumie nawet jeśli nic by nie odpisała zawsze mogę wpaść do niej. Przecież teraz wiem, gdzie mieszka. Wstałem z łóżka z zamiarem pójścia do kuchni, bo zrobiłem się głodny, ale przy wyjściu usłyszałem dźwięk powiadomienia z kkt.
YummYun: jeśli znowu masz mi mówić jak bardzo mnie nienawidzisz i żałujesz, że mnie poznałeś to ja chyba jednak podziękuję
YummYun: dotarło do mnie, że nie powinniśmy się nigdy poznać
SexyTae69: to nie tak Yun.
SexyTae69: jutro
SexyTae69: jedno spotkanie
SexyTae69: proszę