część 3 - rozdział 5

6K 328 6
                                    

- Daj mi ją - bierze swoją córkę na ręce i kieruje się do swojego czarnego Audi A8.

- Bartek co ty robisz - idę za nim

-Nie widzisz ? Zabieram was do szpitala - zdenerwowany wkłada fotelik z dziewczynką do samochodu

-Dam sobie radę -mowie cicho

- Guwno Dasz - krzyczy -Nie widzisz ze Katherine jest chora? Kiedy chciałaś z nią jechać do szpitala ? -podchodzi do mnie

-Właśnie miałam jechać - tłumacze sie

-Jesteś nieodpowiedzialna, nie powinnaś być matką - wykrzyczał mi w twarz. Nie powiem ale zabolało i to bardzo, dlatego uderzyła Bartka w policzek z otwartej ręki. Ten automatycznie złapał się za policzek. A mi Łzy napływają do oczu

-Nie masz prawa tak mówisz -krzyczę - Nie wiesz jak to jest wychowywać samotnie córkę, gdyby nie Luke straciła bym nadzieje ze coś jeszcze mnie czeka dobrego -płacze i wsiadam do auta

Teraz jest ważne to jak się czuje Katherine, a nie to jak bardzo zabolały mnie słowa Bartka. Nie wie jak to jest jak nie masz na kogo liczyć. Nie ma prawa mówić tak do mnie.

Jakiś czas później Bartek wsiadł do auta, nie patrzyłam na niego odwróciłam głowę w stronę szyby. Ale wiem ze on na mnie patrzył. Odpalił auto i juz wyjechaliśmy z domu.

Gdy już dojechaliśmy do szpitala nie czekałam na Bartka i wzięłam Katherine na ręce i skierowałam się do recepcji. Tam zarejestrowałam dziewczynkę i zaraz miał lekarz przyjść.

- Witam państwa- No tak Bartek nie odstępstępował nas na krok podchodzi do nas młoda lekarka podaje mi dłoń

- Dzień Dobry -podaje dłoń

- Pani Marcela ..

-Tak to ja

-Zapraszam -otwiera drzwi do gabinetu . Chce wejść ale widzę ze Bartek idzie za mną

- poczekaj tutaj - mowie oschle

- Napewno ? -ustępuje bo wie ze nie wygra

-Tak -wchodzę do środa

Mowie lekarce ze właśnie Katherine gorączkuje, nie śpi nocami, nie je, płacze cały czas. Z badała dokładne i wpisała leki które napewno pomogą. Jest to lekkie przeziębienie które dziewczynka złapała. Kamień spadł mi z serca . Ubrałam dziewczynkę i wyszłam z gabinetu . Tam czekał z niecierpliwością Bartek.

-Wszystko jest dobrze, możesz wracać do domu -odstawiam fotelik na krzesło i ubieram się

- Przyjechałem zobaczyć się z córką - mówi stanowczo

- Juz widziałeś. Ale mam lepszy pomysł jedz ze mną i sprawdź czy czasem nie głodne Katherine albo przytrzymuje w piwnicy - łzy napływają mi do oczu, siadam załamana na krześle i chowam głowę w ręce.

Mam dość, wszystkiego i wszystkich. Każdy ma pretensje, ocenia mnie za byle jakiś zły czyn. Mam dosyć, nie potrafię tak żyć na każde skinienie .

-Nie mam zamiaru - kleka przedemną opiera się o moje kolana
- Przepraszam -mówi tak abym usłyszałam -Wiem ze nie powinienem cie oceniać jak postępujesz bo nie zawsze mogę być blisko was ...

Pieprzony Bad-BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz