Część 2 - rozdział 15

7.5K 427 28
                                    

Stoję przed jego dzwiami całą w obawach czy dobrze robię, czy czasem nie niszcze nikomu życia. Jeśli bym tego nie zrobiła zniszczyła bym życie własnemu dziecku, które będzie miało to czego ja nie mogłam mieć i osiągnąć. Pukam do drzwi i słyszę "Proszę", wiec wchodzę. Powoli wchodzę.

- Cześć mogę ?- pytam niepewnie. Bartek wstaje natychmiast z łóżka i siada.
- Cześć - mówi cicho -Czego chcesz ?- mówi szorstko
- Możemy porozmawiać - zamykam drzwi i wchodzę niepewnie, siadam na fotelu
- Nie wiem czy mamy o ...
- Jestem w ciąży - mowie cicho nie pozwalając jemu dokończyć. Przez chwilę nic nie mówi, ale zaraz wstaje
-Gratuluję, a po co mi to mówisz - odwraca się plecami i staje kolo okna
- Dobrze przepraszam, nie wiem po co wgl tutaj przyszłam -wstaje - masz mnie dalej w dupie za tamten dzień- mowę zła
- Ja mam cię w dupie ?- krzyczy
- Tak, ja ci mowie ze będziesz ojcem a ty mnie masz w dupie - krzyczę zła, opadam na fotel płacze chowam głowę w ręce . Bartek nic nie mówi. Ja wstaje i chce wyjść odwracam się do niego tyłem , ale czuję na nadgarstku jego rękę, odwracam się do niego.
-Skąd wiesz co to moje dziecko -mówi przez zęby
- Nie rób ze mnie dziwki - krzyczę - Wiem z kim śpię
- Nie to miałem na myśli - puszcza mi rękę
-Ja nic nie chce od ciebie, nie potrzebuje twojej pomocy. Nie chciałam być wobec ciebie nie szczera -mowie szczerze
- Nie idź, chodź siadaj. - pokazuje na łóżko. Wiec idę tam i siadam, ściągam kurtkę i kładę obok.
- Wiesz ze wtedy co mówiłem na imprezie czy też w domu ze będę walczył ze mi się podobasz było szczere -siada kolo mnie
- Bartek ja - mowie cicho
-wiem ze ty nie - nie dokończył bo przybliżyłam się do niego i złończyłam moje usta z jego, zaraz oddał pocałunek i pogłębiał go coraz bardziej i bardziej. Całował niesamowicie. Wiem ze będzie warto zaryzykować właśnie z nim. Nie wiem czy go kocham, ale wiem ze coraz bardziej jestem tego .

***

Leżę wtulona w jego ciepłą klatkę piersiową i słyszę jak oddycha. Jego klatka podnosi się i opada. Wiem ze chce spróbować, chce dać naszemu dziecku prawdziwą rodzinę i ciepły kochający dom.

- Chce zaryzykować -mowie na ucho Bartkowi
- A ja chcę razem z tobą - całuje mnie w policzek
-I co teraz będzie?-mowie, jeżdżę palcem po jego klatce
- Nie rozumie -mowi
- Co z nami ? Dziecko dużo zmienia ja nie wiem czy dam sobie radę -mowie cicho
- Masz mnie, Nicole, rodziców -mówi z uśmiechem
- Rodzice nie wiedzą -mowie cicho
-Jak to ?- mówi zdziwiony
- Nie powiedziałam im, nie wiem jak to zrobić. Mają swoje problemy, moja mama jest w ciąży i zaniedługo rodzi nie chce jej martwić przez telefon - wtulam się w niego

- Może nie przez telefon tylko pojedziemy do nich -mówi z uśmiechem
-Ale jest daleko do Sydney - mowie
- To co. Pojadę z tobą -mówi i całuje mnie w kącik ust.
- Dziękuję - mowie

Tego dnia już nie wróciłam do domu i na noc tez. Ale wcześniej wysłałam sms do Nicoli żeby się o mnie nie martwiła i ze zostałam u Bartka.


Jestem za dobra dla was, ale proszę !!!

Pieprzony Bad-BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz